Dziękuję, że pytałaś
Nie wiem na ile tamte maluchy są oswojone, ale dzikie nie są na pewno. Żadne z nich nie jest agresywne, wszystkie można brać na ręce.
Kotka jest bardzo ufna, nie chcę tego zaufania nadwyrężać i nie
majstruje przy niej bez potrzeby, (kleszcze by się przydało wyjąć), ale nie chcę jej zrazić czymś.
Żadna z nich, ani duża, ani mała nawet raz na mnie nie fuknęła, nie syknęła. Człowiek kojarzy im się bardzo dobrze, obie mają bardzo fajne charaktery, są łagodne, mała w zabawie chowa pazurki, jest delikatna. Super są, bezproblemowe, bardzo ładnie korzystają z kuwety, maluch też na razie bez wpadki w tym temacie.
Naprawdę fajne koty. Aż w szoku jestem, moje nawet w połowie tak ufnie nie zachowują się w stosunku do obcych, ta kotka zaufała mi natychmiast.
Balbina była wariatuńciem
, dziesięć minut po posprzątaniu klatki już był kipisz, one dwie zachowują porządek niemal idealny, teraz klatka jest już otwarta i chodzą swobodnie po pomieszczeniu, zrobiłam im dzisiaj miejsce, posprzątałam, powynosiłam, zabezpieczyłam co mogłoby być niebezpieczne dla malucha.
Wszystkie koty tam, w gospodarstwie, są razem, z zachowania tych mogę wnioskować, że tamta piątka w dużej mierze też jest oswojona. Myślę, że nie byłoby z nimi większych problemów.
Maluch, jak to maluch, jest w dobrej formie, biega już za piłeczkami, odkrywa co to zabawki. Kotka jest potwornie wymęczona opieką nad kociakami. Widać, że dała im z siebie wszystko. Ledwo chodzi.
Wczoraj miała do połowy wysuniętą trzecia powiekę, jedno oko troszkę zamglone, lekko kuleje na tylną łapkę. Dzisiaj już lepiej, na razie nic z nią nie robię, niech je i odpoczywa, na zabiegi przyjdzie czas. Ona zasypia jedząc.
Jest bardzo mądra, ma spojrzenie dojrzałej, doświadczonej przez życie kobiety.
Czuje wobec niej jakiś taki respekt
Jak otworzyłam klatkę wyszła sprawdzić, czy jest bezpiecznie, obeszła pomieszczenie, dopiero potem wyprowadziła małą, chwilę popatrzyła jak biega za wędką, spojrzała na mnie, jakby mówiła :
no to się bawcie i poszła dalej spać.
Cały czas mruczy i ugniata posłanko.
Na początku nowe dźwięki, szczekanie psa, budziły jej niepokój, nagle stawała się czujna i przywoływała małą. Pewnie tak czuwała tygodniami żeby ochronić młode.
Widać jak schodzi z niej napięcie, myślę, że już zrozumiała, że jest bezpiecznie i można spać, spać, spać.....