Szóstka... I kolejny :/

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 16, 2017 18:27 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Koniczynka47 pisze:
Ewa.KM pisze:Oj tam powiedz tym moherom, że ksiądz Cie prosił o wyłapanie kociąt to Ci jeszcze same przyniosą kociaczka w kartonie i będą z siebie dumne.

To by przeszło gdyby nie zaqdzwoniły do tego księdza na komórkę i nie zapytały czy w istocie kazał tak zrobić.


Nawet jak nie zadzwonią od razu to dowie się po powrocie, nie mogę tak powiedzieć, strzeliłabym samobója.

Koniczynka47 pisze:
Ja nie rozumiem innej rzeczy: skoro ksiądz kotów nie chce to co szkodziło otwarcie poprosić go by maluchy oddał.
Tak zwyczajnie.


Nie są na posesji księdza, pisałam, że są na posesji innej osoby, ksiądz mi zrobi kęsim, że łażę po cudzych posesjach bez bytności właściciela. Chciałam z tą osobą porozmawiać, ale nie zdążyłam, dowiedziałam się, że wyjechała na dłużej. Scena z kiełbasą była w czwartek, w poniedziałek przyjechałam pierwszy dzień, widziałam tę osobę, ale nie było sposobności porozmawiać a we wtorek już jej nie było. Nie wiem jakby przebiegła ta rozmowa, to, że ktoś niespecjalnie chce, nie znaczy jeszcze, że odda.
Są ? Są. To niech se będą, że głodują ? Paaani kot se da radę, jak nie da będą następne. Bardzo być może, że zostałabym jeszcze lekko pogoniona, że się wtrącam w czyjeś podwórko.
Ja już to przerabiałam.
Teraz nie bardzo mam wyjście, za miesiąc, jak właściciel wróci już byłoby pozamiatane i po kotach,
ksiądz z pewnością ma raporty na bieżąco to klaustrofobiczne miejsce, nawet żartował wyjeżdżając, że będziemy pod nadzorem. I z pewnością jesteśmy, też już to przerabiałam. (Gospodyni nie ma)
Najlepiej mówić jak najmniej i jak najbliżej prawdy.
Jak coś, to powiem, że jak wracałam do domu przejeżdżając obok zobaczyłam przez płot, ze jedno kociątko jest ranne (możliwe, wracając przejeżdżam obok) i próbowałam je łapać, niestety za późno, nie przeżyło (tfu, tfu) a o drugim nic nie wiem. Jakieś zwierze, lis, pies, ptak drapieżny....
Pojadę św. Franciszkiem....

P.S. Kociątko zrobiło pięknie do kuwetki, siku i kupsko ślicznie przyozdobione członami tasiemca.
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Nie lip 16, 2017 19:13 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Dobrze, że choć jednego udało Ci się złapać. :201461
Najmocniejsze kciuki za jutro i za tego drugiego malucha :ok:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Nie lip 16, 2017 19:43 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Baltimoore pisze:Dobrze, że choć jednego udało Ci się złapać. :201461
Najmocniejsze kciuki za jutro i za tego drugiego malucha :ok:


Cały czas kciuki :ok:
Jesteśmy z Tobą pod tym płotem, musi się udać :!: :!: :!:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 16, 2017 20:15 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Uważaj na siebie. Uda się :ok: Wszyscy tam jesteśmy
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon lip 17, 2017 23:36 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

I dupa, przepłoszyłam go.
Dzisiaj byłam na posesji trzy razy, po prostu weszłam przez furtkę i tak cała wieś już wie, że tam chodzę. Wzięłam ze sobą taką najbardziej capiącą podwędzaną kiełbasę, wiem, że ten smak znają.
Kawałki rozłożone około południa wieczorem zniknęły, mam nadzieję, że to małe zjadło. Zostawiłam dużą miskę żarcia, jutro sprawdzę, czy zniknęło, na razie będę podkarmiać, w tej chwili to jedyne co mogę zrobić. Trzeba będzie wejść z łapką, ale jak ? Jak ja ja tam wniosę ?????? i jak wyniosę ??????
Narobiłam.
Ja pierdziele co za klaustrofobiczne miejsce, parę chat na krzyż, jak idę przez wieś, to firanki się w oknach ruszają. Nie pamiętam miejsca w którym byłoby tak jakoś nieżyczliwie jak tu, wyjątkowo niesympatycznie.
Już mnie wyhaczyła na ulicy jakaś baba i z ryjem :
-To pani te koty łapała ?
(Właśnie szłam sprawdzić, czy kiełbasa zniknęła)
-Tak, ja, próbowałam, ale mi się nie udało, widziałam, że coś się stało, jeden miał krew na futerku, może pies, albo kuna.... próbowałam, ale mi się nie udało, przykro mi.....
Widziałam, że są maluchy, to chciałam podkarmić.....
Baba patrzy na mnie podejrzliwie, trochę jak na idiotkę, starałam się być maksymalnie wiarygodna..

-Tu jest pani co pilnuje posesji, nie potrzeba karmić, u nas na wsi wszystko jest, źle nie mają !
Bo kotów nie ma. Tej miski co pani zostawiła też nie ma.
(kutwa, lornety maja w oczach ? miskę faktycznie najpierw zostawiłam, potem zwinęłam, bo pomyślałam, że głodny szybciej się złapie, widocznie tego momentu już nie zarejestrowały).

- Nie wiem, jeden musiał być ranny, miskę z jedzeniem zostawiłam. Teraz też zostawiłam, chciałam sprawdzić, czy może zjadły i czy są ......

Nie potrzeba karmić, u nas na wsi wszystko jest, źle nie mają !!!
A w tle rozmowy, za otwartą bramą, pies na krótkim krowim łańcuchu.
Raj normalnie.
Baba odchodzi nadęta wzruszając ramionami. Chyba wyhamował ją mój przepokorny ton rozmowy.

Uj, że koty, były, nie ma,uj tam, ale co miastowa się wtranca.
Zdychają, to zdychają, u siebie zdychają.

Przekryste, dlaczego nie można normalnie porozmawiać, bez alpejskich kombinacji, po prostu powiedzieć : są głodne, chore, wezmę i koniec i kropka.
Nie! zdycha, to niech zdycha, ale to moje podwórko i będzie jak ja chcę.

Dlaczego los mnie zsyła do takich miejsc.
Wieczorem przedefilowałam już ostentacyjnie machając szaszetkami łyskasa.
Kocicy nie ma, coś się musiało z nią stać, ani śladu.

Maluch został fachowo obejrzany, przez znajomą, oceniony na około dziesięć tygodni i też myślę, że więcej nie ma, max to trzy miesiące, ale pamiętam dziewczyny z tamtego roku, one miały trzy miesiące jak do mnie przyszły a były znacząco większe. Ząbki to ma takie malunieńkie.
Już się tak nie boi. Można wymiziać.
Dzisiaj wzięłam na ręce, pod futerkiem sterczą kosteczki, brzuszek jak balonik, wielki i twardy.
Saszetkę 100 gram pochłonęło, bo ja wiem, w dwadzieścia sekund ?
Nałożyłam, odwróciłam się na chwilę, wyrzucić zawartość kuwetki, jak spojrzałam miska była pusta.
Boli patrzeć jak je.

Nie, nic im nie brakowało.
Jutro pewnie zawiozę do DT, już się łamałam, żeby mimo wszystko zostało i sama poszukam mu domu, już mam ścisk żołądka, czy ktoś zadba, czy dobrze dom wybierze......
Może jednak samej... ale wiem, że tak lepiej dla małego, to nie dzieciństwo w klatce w pracowni z podrzucaną dwa razy dziennie karmą. Nie mam dla niego czasu, po prostu nie mam, ani na socjalizację, ani na ogłoszenia, ani na nic. Nie mogę mu teraz dać nic z tego, co potrzebuje. Przez moje schizujące koty nie mogę go wziąć do mieszkania, on ma mieć dobrze a nie byle jak, nie po to go ukradłam.
Muszę zrobić to, co jest w tej chwili najlepsze dla niego, a jemu jest potrzebny dom, nie klatka w pracowni, pościć go luzem nie mogłabym, bo pracownia jest już założona klamotami.
Musze go oddać, choć najchętniej nie oddawałabym go już wcale, ale czasem trzeba zrobić to co trzeba, bez względu na to jak się człowiek z tym czuje. Ale to czasem jest cholernie trudne, kiedy się już wejdzie w emocje.
Do DT odwiozę osobiście, muszę sprawdzić warunki w jakie idzie i mieć kontakt.

Jak on niesamowicie reaguje na głaskanie, widać, że nigdy nie był dotykany, syczy i mruczy jednocześnie próbując nieporadnie podstawiać się pod dłoń. No kurcze, aż mam gulę w gardle, rozwala mnie to małe.
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Wto lip 18, 2017 6:57 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Też płaczę, jak czytam, co piszesz.
Współczuję serdecznie.
Na temat źle u nas na wsi nie mają nie napiszę nic, bo widziałam w wielu miejscach to źle nie mają.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14224
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto lip 18, 2017 7:03 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

wilber
:201428
:201481 :201481 :201481
i niech się uda z tym drugim.
O wiejskim, tym negatywnym mentalu dotyczącym zwierząt milczę, bo akurat wczoraj rozmawiałam z kimś, kto pochodzi ze wsi i wiejski mental ma we krwi. Jest młody i mieszka we Wrocławiu, ale to nie do wyplenienia.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto lip 18, 2017 8:22 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Tak piszecie jak by tylko na wsi koty zdychały a w mieście pławiły się w dostatku. Znam tez nie mało miastowych debili którym koty śmierdzą, brudzą, więc okno do piwnicy trzeba zabić gwoździem i rozsypać trutkę na szczury bo inaczej w piwnicy będą pchły i podrapana izolacja na rurach.
Wilber a może tego malucha w podbierak na ryby? Pozwala do siebie podejść?
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Wto lip 18, 2017 8:25 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Nie pławią się, Ewa.KM, ale nie o tym jest ten wątek. Przenieśmy więc dyskusję w inne miejsce. I nie piszemy na miau/nie mówimy/nie myślimy "zdychają".
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto lip 18, 2017 9:13 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

MalgWroclaw pisze:O wiejskim, tym negatywnym mentalu dotyczącym zwierząt milczę, bo akurat wczoraj rozmawiałam z kimś, kto pochodzi ze wsi i wiejski mental ma we krwi. Jest młody i mieszka we Wrocławiu, ale to nie do wyplenienia.


A jednak. My z TŻ oboje pochodzimy ze wsi i właściwego podejścia do kotów najpierw nauczyłam się ja, czytając fora, a ode mnie nauczył się TŻ. Teraz od jakiegoś czasu zabieramy na spacery psy ze schroniska i to TŻ ostatnio stwierdził: weźmy kupmy jakąś dobrą książkę, bo niewiele wiemy o psim behawiorze. To nie jest więc kwestia pochodzenia, tylko otwartości i chęci nauczenia się czegoś o naszych mniejszych braciach.

Wilber, podczytuję od początku i moje dobre myśli są cały czas z Tobą.

Tundra

 
Posty: 3286
Od: Śro sie 27, 2014 9:32

Post » Wto lip 18, 2017 10:27 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

I nadal najmocniejsze kciuki za niezłapanego Malucha :ok:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Wto lip 18, 2017 23:54 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Karma zjedzona, cały czas liczę, że to małe zjadło, nie pokazuje się, zaszył się i wychodzi pewnie wieczorem. Zostawiłam michę z jedzeniem i wodą. Nie wiem jak długo jeszcze tubylcy scierpią moje tam wycieczki.
Chyba tylko klatka łapka, ale jak ją zastawić, jak wnieść ? Po kryjomu się nie da. Nie mogę tam siedzieć z klatką. Klatkę jutro odbieram, ale nie wiem za boooga nie wiem jak ją zastawić.
Jedyne wyjście to odszukać tą kobietę od pilnowania posesji i pójść porozmawiać, ale jak mi powie, że nie ? To pozamiatane.
Podbierak może byłby niezły, łatwiej wnieść, ale małe się nie pokazuje.
Tak się czkawką odbija mój brak wprawy. Nie sądziłam, że aż tak się wypłoszy.

Ja naprawdę nie chciałam nikogo urazić pisząc o wsi, ja nie wartościuje ludzi ani ze względu na pochodzenie, ani ze względu na wykształcenie.
Jasne, że wszędzie i w mieście też jest morze wszelakiej nędzy, ludzkiej i zwierzęcej, ale jest może ono mniej widoczne, nie wciska się taką oczywistością przed oczy.
Łatwiej jest nie widzieć.
Większość życia spędziłam mieszkając w dużych miastach, ani to moja zasługa, ani wina, ani powód do dumy, po prostu tam, w takim miejscu się urodziłam. I nie jest też moją winą, że teraz jeżdżąc, mieszkając w takich miejscach widzę różnicę w ogólnie pojętym podejściu do zwierząt, no co ja poradzę, że ja to widzę i doświadczam.

Dzisiaj załatwiałam noclegi, może z kilometr za wsią jest malutkie gospodarstwo, kiedyś agroturystyczne, przemiła, ciepła, serdeczna właścicielka i najpiękniejsze kuce, jakie do tej pory widziałam, szczęśliwe koniki. I oczywiście, jakbym też chciała tam mieszkać mogę przyjechać z kotami, nie ma problemu. Nie wiem, czy ta Pani pochodzi z tej wioski, pewnie tak, nie ma to znaczenia, serdeczny człowiek z którym natychmiast łapie się pozytywny kontakt.
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Śro lip 19, 2017 7:10 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

Jak łapię koty, czy karmie w miejscu "nie dozwolonym" to ciekawskim zawsze mówię, że koty mają iść na przegląd do weta. Na odrobaczenie, odpchlenie, przegląd. Bo wie pan/pani dobrze by pozbyły się robali, kleszczy i takich tam. Bo wie pan/pani będziemy w kontakcie i dam znac co z kotem. Nawet jak sie da numer telefonu to pierwsze zainteresowanie zamiera szybko bo słowa koszty, kot nadal w lecznicy, rozchorował się...robią swoje. To pomaga bardzo. Najmniej słow. Robić swoje.Dziękować choć w pięść si e ręka zaciska i przekleństwa cisną. Najważniejsze to dorwac kota.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55353
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro lip 19, 2017 7:19 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

wilber pisze:Chyba tylko klatka łapka, ale jak ją zastawić, jak wnieść ? Po kryjomu się nie da. Nie mogę tam siedzieć z klatką. Klatkę jutro odbieram, ale nie wiem za boooga nie wiem jak ją zastawić.
Jedyne wyjście to odszukać tą kobietę od pilnowania posesji i pójść porozmawiać, ale jak mi powie, że nie ? To pozamiatane.
Podbierak może byłby niezły, łatwiej wnieść, ale małe się nie pokazuje.

Bardzo trudno jest łapać podbierakiem, przemyśl to. Szkoda, że nie masz wsparcia też do rozmowy z kobietą, kogoś, kto by jej wjechał na współczucie czy na cokolwiek :(

wilber pisze:Ja naprawdę nie chciałam nikogo urazić pisząc o wsi, ja nie wartościuje ludzi ani ze względu na pochodzenie, ani ze względu na wykształcenie.

Ani ja, Tundro i Wszyscy.
[/quote]
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro lip 19, 2017 7:50 Re: DT na cito. Dwa kociaki umieraja z głodu.

MalgWroclaw pisze:
wilber pisze:
wilber pisze:Ja naprawdę nie chciałam nikogo urazić pisząc o wsi, ja nie wartościuje ludzi ani ze względu na pochodzenie, ani ze względu na wykształcenie.

Ani ja, Tundro i Wszyscy.


Ale ja się nie poczułam urażona, ja tylko chciałam zasygnalizować, że czasem my, ludzie ze wsi, też dajemy radę :)

I myślę, że nie ma co ciągnąć tych rozważań, najważniejsze, żeby udało się złapać kociaka i żeby nie wygenerowalo to dla Ciebie, wilber, dodatkowych kłopotów. Kciuki mocne zaciskam!

Tundra

 
Posty: 3286
Od: Śro sie 27, 2014 9:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, emilab., joanar, kasiek1510, mt85 i 174 gości