Łeee jeee
One już luzem
Ty to masz rękę do oswajania.
Ja to mam zawsze pełno różnego rodzaju
bojania się, a, ze to to, a że to tamto.....
Piękne tuptaczki
i burasek już dużo lepiej wygląda.
Dobra, potrzebuję porady.
Dzisiaj rozmawiałam z Panią, która chce dwa kociaki do stajni. Stajnia pod Poznaniem, a właściwie Kórnikiem.
Pani dość świadoma, ma własne koty niewychodzące, w stajni jest pomieszczenie ogrzewane, gdzie koty zimują, są karmione kocią karmą, sterylizowane, maja opiekę weterynaryjną. Czyli wszystko to, czego nie mają na wsi.
Jest tam jedna kotka, przyszła sama jako dzika, oswoiła się i została. Jest sama i chcą dobrać do niej jeszcze dwa kociaki, najlepiej rodzeństwo, kolor i płeć obojętne.
Raz, że chcą, żeby kocica nie była sama, dwa, że jest bardzo dużo gryzoni, myszy znaczy się i chcieliby więcej kotów.
Pani z którą rozmawiałam ma tam swoje konie i jest
odpowiedzialna za koty, za ich karmienie.
Nie brzmi to źle, chce się umówić i pojechać zobaczyć miejsce na miejscu.
Wiadomo, ze co dom, to dom, ale dla wszystkich na cito nie znajdę. Idą chłody, przymrozki a one nie mają na wsi ciepłego schronienia.
Te dwa co zostały są największe i najlepiej radzące sobie na zewnątrz.
Nie znają życia w domu, myślę, że dla nich takie miejsce byłoby z pewnością lepsze niż to, gdzie są.
Mam dylemat, ale rozsądnie patrząc chyba je tam dam.
Jak się adoptuje koty do stajni ?
Trzeba przetrzymać, ile ?
Powiedziałam, że pożyczę Pani moją kenelówkę do przetrzymania kociaków, żeby się zaadoptowały w nowym miejscu. Stała by w tym pomieszczeniu, kocim pokoju, podobno są tam legowiska, zabawki.
Jak to zorganizować ?
Nie mam pojęcia co doradzić ?
Ktoś coś takiego przeprowadzał ?
Edit. Pomyślałam, że zapytam, czy dla kotki czarnej nie znalazłoby się też kawałek miejsca. Po namyśle, odpowiedź, że tak, jak się dogada z rezydentką to będzie mogła też zostać.
Jesssu jak to teraz przeprowadzić ?
Edit 2.
W sobotę po 13 jestem umówiona na ogląd stajni.
Ale dzień