Słupek pisze:Kurczę, ta kardiolożka jest (wg mnie oczywiście) wetą bardzo sensowną i ostatnia chyba jestem, żeby kwestionować jej pomysły na diagnostykę i leczenie, ale ja to bym jednak faszerowała kotę tauryną (patrz -> 3 tygodnie od pierwszego wpisu minęły!) i na najbliższym echu widać by było, czy jest poprawa/stan stabilny/pogorszenie.
A może chodzi o to, by zbadać taurynę i nie męczyć Malwiny częstymi badaniami echa, a ewentualne piguły albo tylko taurynę ustawić po wynikach tego badania i poprzedniego echa? To wtedy ma to badanie w sumie sens. Chociaż tauryną i tak można faszerować.
Najblizsze echo to dopiero w grudniu albo styczniu, wiec bardzo dlugi czas uplynie zanim dowiemy sie, czy jest jakas poprawa. Przez te kilka miesiecy, podajac w ciemno tylko tauryne, a jezeli nie jest ona przyczyną zmian w sercu, to stracimy na czasie. Wczesniej (gdzie indziej) Malwiny nie zbadam, bo podejrzewam, ze zaden inny kardiolog nie zrobi jej echa "na zywca". Dr Ania jest wyjatkowo cierpliwa i spokojna, inni pewnie juz na samym poczatku zrezygnowaliby z badania albo chcieliby podac "glupiego Jaska". Dla Malwinki takim samym stresem jest zarowno pobranie krwi jak i zrobienie echa. Poza tym, jesli chodzi o porownanie wynikow (czy jest poprawa/pogorszenie), to jednak chyba najlepiej na tym samym sprzecie u tego samego specjalisty.
Ta kardiolozka tez wydaje mi sie dosc sensowna i nie wydaje mi sie, zeby zlecala niepotrzebne badania.
Sama juz nie wiem co o tym wszystkim myslec i robic
W tym wszystkim najbardziej kota szkoda Strasznie martwie sie o moją malutką
Tauryną i tak bede faszerowac, nie tylko Malwine. No wlasnie - juz 3 tyg minely i jestem wkurzona, ze to tak dluga trwa, ale przed badaniem nie chcialam podawac jej suplementacji, zeby wynik byl wiarygodny.