Paczacze Kochani!
Dziękujęmy za pamięć i piękne życzenia. Wasz skryba pokpił sprawę i nie przekazał Wam życzeń świątecznych od Ślepaczków i ich opiekunów ... Bo na pewno wiecie, że chór Ślepaczków chciałby Wam wyśpiewać najpiękniejsze życzenia w zamian za Wasze wielkie serca, wsparcie i hojność!
Mamy nadzieję, że Święta upłynęły Wam wspaniale i przyniosły same dobre chwile.
A tymczasem chcemy pochwalić naszego nowego podopiecznego Bernarda vel Obróżkę
, który dzięki odpowiednio dobranemu przez naszą kochaną Panią doktor musowi, zaczął samodzielnie jeść!!!!!!!!!!! Dotąd jadł z radością, ale tylko ze strzykawki, dzięki czemu przeżył. Tak. Przeżył dzięki troskliwej opiece i wielkiemu zaangażowaniu Pana Piotra
, który znalazł konającego Bernarda przy swoim warsztacie. Kupił specjalną żarówkę nagrzewającą, przygotowywał miks jedzonka i podawał Bernardkowi prosto do pyszczka strzykawką. Oczywiście zabrał go do lekarza weterynarii, gdzie udało się wyleczyć potworny koci katar. Niestety konsekwencje wypadku, któremu uległ ten piękny bury kocurro nie ustąpiły. Bernard jest niewidomy, ma lekkie problemy neurologiczne, między innymi trudność z samodzielnym jedzeniem, chwilowe chodzenie w kółko oraz dużą bolesność łapki i kręgosłupa.
Pan Piotr, poprzez lekarzy lecznicy "Orion" w Swarzędzu trafił do nas, bo sam nie mógł już bardziej zająć się tak chorym ślepkiem. Zawiózł go do naszej zaprzyjaźnionej Pani doktor Partycji, gdzie w szpitaliku rozpoczęła się szczegółowa diagnostyka i nauka jedzenia. Patrycji
udało się znaleźć karmę, którą Bernard samodzielnie wcina, a raczej pochłania
(pasztety "My cat is a star". Nie znaliśmy jej, ale najważniejsze, że kocio zaskoczył i umie sobie z nią poradzić).
Wyniki krwi są coraz lepsze, więc Bernard opuścił szpital i pojechał do naszego domu tymczasowego w Warszawie, gdzie przeprowadzimy dalszą część diagnostyki (neurologiczną).
Na zdjęciach
Bernard Ma ok. 6 lat. Bardzo poprosimy o kciuki za naszego dostojnego misia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!