Lisek vel Wasilij znalazł się w tragicznej sytuacji - traci dom tymczasowy
Wczoraj dostaliśmy lakoniczną informację, że ze względu na zawirowania losu opiekunów, dłużej kocio zostać u nich nie może.
Spędził tam wiele miesięcy, ale w tym czasie nikt go nie pokochał:( Lisek ma na nosku czarne serduszko, cóż za ironia losu! Przecież w Jego życiu serca nie było nigdy. Najpierw, prawdopodobnie, utrata domu, tułaczka uliczna, choroba oka, która pozostawiła na szczęście tylko delikatne zbliznowacenie, a potem życie w DT w oczekiwaniu na cud. Mamy nadzieję, że Lisek nie czuł tego, że nie jest u siebie, ale my wszyscy to wiedzieliśmy i powoli traciliśmy nadzieję, że ktoś wreszcie pokocha tego cudnego, spokojnego i schorowanego króweczka. Tak, schorowanego - cukrzyca, to właśnie przekleństwo Liska
Zabiera mu zdrowie, ale i szanse. Bo któż chciałby zająć się kotem, któremu codziennie trzeba mierzyć poziom cukru we krwi (przy pomocy glukometru), któremu trzeba dwa razy dziennie podawać zastrzyk insuliny, którego trzeba troskliwie obserwować i co jakiś czas wybrać się do lekarza weterynarii by sprawdzić jak zmęczony cukrzyk się trzyma, zrobić kontrolne badania krwi etc.
Lisek znalazł wirtualną mamę, która co miesiąc wspiera Jego leczenie, ale niestety jest bardzo daleko od Polski i zająć się nim osobiście nie może. Ma też nas, japaczy, ale nasze domy tymczasowe pękają w szwach, o spokoju można w nich tylko pomarzyć
A właśnie spokoju i czułej troski Lisek bardzo potrzebuje. Często miewa słabszy apetyt, więc trzeba namawiać go do jedzenia, podsuwać różne zdrowe przysmaki, by Lis miał siły na walkę z chorobą. W dotychczasowym domu tymczasowym miał tylko jedną kocią towarzyszkę i te kwestie nie stanowiły problemu. Teraz przed nim perspektywa życia w wielozakoconym DT, skąd wszyscy wyruszają do swoich własnych rodzin, do którego ciągle przybywają nowe sieroty... Nie wiemy jak i czy w ogóle Lisek to zniesie. Czy zniesie to jego serduszko. Nie to na nosku, a to, które trzyma go przy życiu...
Czy zdarzy się cud i znajdzie się ktoś gotów podarować Liskowi dom tymczasowy, w którym będzie kochany i otoczony spokojem oraz troskliwą opieką? O dom stały nawet nie pytamy, przecież ogłoszenie wisi na naszej stronie już niemalże rok
Obiecujemy wszelką pomoc finansową (utrzymanie, leczenie etc) i merytoryczną osobie, której serce jest na tyle wielkie i szalone, że postanowiłaby jednak dać szansę tej opuszczonej przez los chudzinie...
Kontakt: tel. 500383928, e-mail:
japaczesercem@gmail.com