Maciek bez zmian - charczy, sapie, świszczy i wydaje najróżniejsze inne dziwne dźwieki
Pilnuję, żeby jadł; on sam rzadko podchodzi do miski, trzeba mu podstawiać często pod ryjek żeby skubnął choć trochę. I skubie - nawet odnoszę wrażenie, ze trochę zmężniał (choć nadal jest jak deseczka).
Poza tym żyje normalnym życiem młodego kotka
Szaleje z siostrą i Znikotkiem, biegają jak stado koni, trzeba uważać, żeby nie stratowali człowieka
Doktor od stentów nic pewnie nie wymyślił, bo się więcej nie odezwał
Czekam jeszcze aż prof.Galanty wróci z długiego urlopu i poproszę o jego opinię. Po rozmowach z różnymi osobami "z branży" już wiem, że raczej nikt nie zaryzykuje zabiegu wycinania dziur w zarośniętych nozdrzach. Byłby to zabieg robiony na ślepo, krwawienie byłoby bardzo duże i kamera endoskopowa na nic by się zdała.