Dokocenie oseskiem, redydent chory, mały wgresywany

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 21, 2017 11:52 Re: Dokocenie oseskiem, redydent chory, mały wgresywany

Dobrze wiedziec, choć jak duży piszczy po ugryzieniu go w ogon to średnio zabawne to jest :) Staram sie pilnowac ich jak slysze ze przewalanki sa zbyt burzliwe, nie wiem tylko czy odciagac małego jak sie rozochoci czy nie (nie ukrywam, ze zdarzylo mi sie go zabrac kiedy duzy zaczynał piszczec, a siłe zabków małego poznałam tez na własnym przedramieniu).
Ok to moze zmienie pytanie nie jak oduczyc agresji ale dac mu do zrozumienia ze to niekonieczne jest przyjemne dla duzego - nie wiem dlaczego duzy ucieka po takiej sytuacji zamiast pacnac malego i dac mu nauczke na zaś... W ogole jak duzy lezy na oknie, polce czy u mnie na kolanach a przyjdzie maluch, to duzy czmycha. Odchodzi tez od swojej miski, jeśli w trakcie posiłku wciska sie ze swoim lepkiem do miski duzego i wyjada jedzenie. Staram sie nauczyc duzego jesc wiecej mokrego ale spełza to na niczym, bo nawet jak juz je to mały sie pcha do michy duzego, mimo ze swojej tez ma dokladnie to samo, no i duzy zwiewa. Staram sie zamykac malego na czas karmienia w innym pokoju, ale on swoje zostawi i piszczy zeby go wypuscic. Wypuszczam go wiec a w tym czasie on leci do michy duzego, który albo ma w duszy mokre albo sie delektuje skubiac powolutku te pare kawalątków miesa. Jedyne miejsce w którym duzy ostatnio je sobie na spokojnie, bez ingerencji skaczacej wokół pchły to parapet na zewnątrz - i o ile mi to teraz nie przeszkadza bo go tam zamykam na chwile, az nie zje, o tyle obawiam sie zimy...

Fakt, że maleństwo od razu pcha sie ze swoim pysiem wszedzie i rozpycha niesamowice, ale nie bardzo rozumiem zachowanie rezydenta (nie miałam nigdy dwóch kotów na raz wiec jesli moje pytania sa naiwne to z góry przepraszam). Zamiast dać nauczke to ucieka, a co dziwniejsze jak był z kotami mojej siostry przez czas mojego urlopu (równolatkami) to "pierze leciało", nie dawał się.. a tu prosze czmycha gdzie pieprz rośnie
Bede wdzieczna za jakies podpowiedzi bo duzy znowu mi sie wycofuje, ucieka, chowa sie pod lozko , a juz wydawało mi sie ze jest lepiej.

Nie wiem też co z obrożą - duzy jest alergikiem bardzo długo chodził w kołnierzu i wiem ze sie wtedy meczyl, był zupelnie innym kotem, ospałym, osowiałym, lezacym cały dzien, i tulacym sie w nieskończonosc do mnie. Takie samo zachowanie przyuwazylam po zalozeniu mu obrozy - od razu zmiana (polozyl sie w kartonie i tam przelezal caly dzien, nawet mu jedzenie tam nosilam bo nie chcial wstac) , chyba zle mu sie kojarzy cokolwiek na szyi - moze lepiej ją zdjąć ?
Ostatnio edytowano Pt lip 21, 2017 12:06 przez eleta, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

eleta

 
Posty: 31
Od: Czw kwi 06, 2017 7:56

Post » Pt lip 21, 2017 12:03 Re: Dokocenie oseskiem, redydent chory, mały wgresywany

Ja bym się nie wtrącała, niech same między sobą ustalają.
Miałam kocura (kastrata), któremu tak zależało na przychylności kotki (a ona go od kocięctwa nie lubiła, bo ją napastował), że sam wystawiał jej pupę do ugryzienia. Kotka wtedy przymierzała się, jak najlepiej go chapnąć i gryzła. On miauczał, odskakiwał, ale potem znowu powtarzał te swoje zagrywki.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14666
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt lip 21, 2017 12:05 Re: Dokocenie oseskiem, redydent chory, mały wgresywany

Stomachari pisze:Z Twojego opisu wnioskuję, że duży jadł do tej pory wyłącznie suche żarcie. Nic więc dziwnego, że ma struwity. Maluch może podzielić z czasem jego los, jeśli nie wprowadzisz mokrego jedzenia.

W obecnej sytuacji zrobiłabym tak:
po pierwsze koniecznie zmień suche jedzenie na mokre i je jeszcze rozrzedzaj wodą. Struwity będą się tworzyły ale zostaną wypłukane. Ja tak zrobiłam u mojego tymczaska żeby się nie zatkał – dostaje 3 mokre posiłki, każdy rozwodniony. Nie znam wagi Twojego kota, ale przez krótki okres nie zaszkodzi mu nawet zbyt duża podaż wody (podkreślam: krótki okres. Bo w perspektywie miesięcy to także jest niebezpieczne). Najlepiej odmierzać strzykawką żeby było wiadomo, ile zawsze dostaje. Powiedzmy na początek po 40 ml wody do każdego posiłku. Oprócz tego wprowadź jakiś zakwaszacz. U mnie sprawdził się UrinoVet, ale musiałam podawać 2 razy dziennie a to wychodzi drogo. Na szybko żeby pomóc kotu warto zainwestować, ale na dłuższą metę przeszłam na prawie czystą DL-metioninę dosypywaną do mokrych posiłków. Z tym że metionina unormuje się w organizmie po jakichś 3 tygodniach, do tego czasu pH moczu tańczy. Dlatego na pierwszy rzut polecam raczej UrinoVet, żeby ulżyć kotu (przepłukiwanie zapobiega zatkaniu ale kot musi wysikać powstające kryształy, co z pewnością sprawia mu dyskomfort. Toteż warto szybko zadbać o to, aby te kryształy w ogóle nie powstawały).
Po ok. 2 tygodniach takiej terapii daj mocz do badań. Zwróć uwagę na ciężar właściwy moczu. Powinien być w dolnej granicy normy ale nie powinien być poniżej niej (u mojego tymczaska, który ma zaordynowane takie leczenie dożywotnio wybrałam mniej więcej środek skali lub ciut poniżej środka, ale u kota który dopiero zaczyna być leczony polecam dolną granicę). Im więcej wody wpompujesz w kota, tym niższy ciężar właściwy moczu i tym bardziej nawodniony kot. Ale wszystko musi mieć umiar.
Tańszy od UrinoVetu jest UroPet, ale tego pierwszego w zasadzie nie sposób przedawkować a ten drugi niestety się da. Przedawkowanie jest dużo bardziej niebezpieczne ponieważ przy zbyt niskim pH moczu tworzą się oksalaty, których nie da się niczym rozpuścić. Mogą zalegać w nerkach.
Mokre jedzenie dobrze jest wybrać bezzbożowe. Nie tak drogo wychodzi bardzo dobra GranataPet czy MAC’S.



z rozwodnianiem jedzenia jest masakra - wtedy nawet nie tyka posiłku, odchodzi od razu jak tylko cos pływa w misce. Jak wycigne mu mieso i poloze obok miski to z oporami ale zjada, przy czym musze podziabac na malutkie kawałeczki bo duzych nie tyka. Strzykawka próbowalam - kot zestresowany, ja podrapana.. ja sie moge przemeczyc nie wiem tylko czy jego stresowac nadal.
Karmie je tak, ze jak wychodze zostawiam suche w miskach w 1/3 dawki dziennej zalecanej przez producenta dzielac to na oba koty. Jak wracam do domu to jest pusto w miskach ( małemu przed wyjsciem do pracy daje jeszcze saszetke mokrego, bo podejrzewam że to wyjada duzy, bo małemu suche smierdzi :) Po południu ok 17 dostaja miesko albo puche i wieczorem znowu to samo - nie wiem tylko ile wagowo dawac miesa zeby ich nie przekarmic. Jest to walka o kazdy kawalatek miesa, kazdy kawalek puszeczki, latam za moim kotem co chwile zeby zjadł choc 1-2 kawałeczki miesa bo generalnie ma je w glebokim powazaniu... No chyba ze to wiskas to wtedy zżera ... a tym nie chce go karmic

wyniki kota
barwa zolta
przejrzysta
gestosc wzgledna 1,025
odczyn ph 6,5
kryształkow brak

wet kazał mi zrezygnowac z jednego z zakwaszaczy albo karmy albo pasty - woalabym zrezygnowac z karmy RC i dawac juz zwykla (latwiej tez wtedy z malym bo nie musze pilnowac zeby nie jadł urinary, choc i tak suchego raczej nie tyka) i dawac jakas paste, zel albo widzialam w saszetkach czy kapsułkach cos tam na zakwaszenie
Obrazek

eleta

 
Posty: 31
Od: Czw kwi 06, 2017 7:56

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Szymkowa, Zeeni i 167 gości