Dobrze wiedziec, choć jak duży piszczy po ugryzieniu go w ogon to średnio zabawne to jest Staram sie pilnowac ich jak slysze ze przewalanki sa zbyt burzliwe, nie wiem tylko czy odciagac małego jak sie rozochoci czy nie (nie ukrywam, ze zdarzylo mi sie go zabrac kiedy duzy zaczynał piszczec, a siłe zabków małego poznałam tez na własnym przedramieniu).
Ok to moze zmienie pytanie nie jak oduczyc agresji ale dac mu do zrozumienia ze to niekonieczne jest przyjemne dla duzego - nie wiem dlaczego duzy ucieka po takiej sytuacji zamiast pacnac malego i dac mu nauczke na zaś... W ogole jak duzy lezy na oknie, polce czy u mnie na kolanach a przyjdzie maluch, to duzy czmycha. Odchodzi tez od swojej miski, jeśli w trakcie posiłku wciska sie ze swoim lepkiem do miski duzego i wyjada jedzenie. Staram sie nauczyc duzego jesc wiecej mokrego ale spełza to na niczym, bo nawet jak juz je to mały sie pcha do michy duzego, mimo ze swojej tez ma dokladnie to samo, no i duzy zwiewa. Staram sie zamykac malego na czas karmienia w innym pokoju, ale on swoje zostawi i piszczy zeby go wypuscic. Wypuszczam go wiec a w tym czasie on leci do michy duzego, który albo ma w duszy mokre albo sie delektuje skubiac powolutku te pare kawalątków miesa. Jedyne miejsce w którym duzy ostatnio je sobie na spokojnie, bez ingerencji skaczacej wokół pchły to parapet na zewnątrz - i o ile mi to teraz nie przeszkadza bo go tam zamykam na chwile, az nie zje, o tyle obawiam sie zimy...
Fakt, że maleństwo od razu pcha sie ze swoim pysiem wszedzie i rozpycha niesamowice, ale nie bardzo rozumiem zachowanie rezydenta (nie miałam nigdy dwóch kotów na raz wiec jesli moje pytania sa naiwne to z góry przepraszam). Zamiast dać nauczke to ucieka, a co dziwniejsze jak był z kotami mojej siostry przez czas mojego urlopu (równolatkami) to "pierze leciało", nie dawał się.. a tu prosze czmycha gdzie pieprz rośnie
Bede wdzieczna za jakies podpowiedzi bo duzy znowu mi sie wycofuje, ucieka, chowa sie pod lozko , a juz wydawało mi sie ze jest lepiej.
Nie wiem też co z obrożą - duzy jest alergikiem bardzo długo chodził w kołnierzu i wiem ze sie wtedy meczyl, był zupelnie innym kotem, ospałym, osowiałym, lezacym cały dzien, i tulacym sie w nieskończonosc do mnie. Takie samo zachowanie przyuwazylam po zalozeniu mu obrozy - od razu zmiana (polozyl sie w kartonie i tam przelezal caly dzien, nawet mu jedzenie tam nosilam bo nie chcial wstac) , chyba zle mu sie kojarzy cokolwiek na szyi - moze lepiej ją zdjąć ?