Mój, niestety zmarły, Druś tak miał. A był to kotek z hodowli, który nigdy w życiu nie zaznał głodu i biedy. Jedną z pierwszych akcji u nas było przeprowadzenie ataku na talerz z sałatka caprese. Wskoczył na talerz w ręce męża, wszystko wylądowało na mężu, Drusiu i podłodze. Nie pozywili się
On jako jedyny nie wyrósł z tego. Przez całe życie życzył sobie być częstowanym i był.
Wszystkie inne koty jakoś z tego wyrosły, nawet te ze schronu czy z piwnicy. A więc to może być cecha osobnnicza. łakomstwo.
Swoją drogą lubię jeść w otoczeniu kotów, nie pędzę, pozwalam.
Koty są ciekawskie. Dracul np zawsze był zaciekawiony tym co jem. Podchodził, urywałam maleńki kawałeczek (o ile nadawało się dla kota), zjadał bądź nie, ale czuł się usatysfakcjonowany tym gestem dzielenia się, poczęstowany odchodził.
Mały kotek powinien jeść znacznie częściej niż kot dorosły. Ale z tym stałym dostępem do karmy, zaobserwuj. Są koty, które będą jadły do oporu, aż do wymiotów (jem, rzygam, jem, rzygam, jem itd). A to może skutkować niestrawnością. Tak więc uważaj.