Zaprzysiężony zjadacz suchego - WCIĄŻ JESZCZE NA WYGNANIU..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 14, 2017 11:39 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

i najlepiej zacząć i skończyć ona spacerach po mieszkaniu
po co ryzykować, że kot, który się wcale nie domaga spacerów na zewnątrz, wystraszy się i ucieknie rehabilitantce w nieznane, albo zostanie zaatakowane przez psa, albo dostanie od kogoś torebką czy kijem czy nogą

no chyba że mama ma dom z ogrodem,ogród zabezpieczony i spacery po ogrodzie

przecież jemu spacery nie są potrzebne i dodatkowy stres
tylko luzacka zabawa w mieszkaniu mu wystarczy
piórkiem lub piłeczką

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27162
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt lip 14, 2017 11:43 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

No właśnie mnie chodzi przez cały czas o to (również w tej bieżni o to chodziło) by kotek się poruszał DO PRZODU. By chodził przynajmniej, bo o bieganie go nie posądzam :wink: A zabawa w mieszkaniu wygląda tak, że on leży na boczku lub na brzuszku i macha łapą. Jakie tu spalanie kalorii? Spacer by go trochę zmusił do ruchu przed siebie..
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Pt lip 14, 2017 11:52 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

w jaki sposób go zmusi?
on się połozy na chodniku, a ona go będzie ciągnąc? i to będzie ruch do przodu? przecież on nie będzie przebierał łapami na tym chodniku
rozpłaszczy się jak żaba i tyle
no może jeszcze będzie miauczał

nawet psy, młode i sprawne, jeśli nigdy wcześniej nie wychodziły z domu na spacer na smyczy, trzeba przyuczać do spacerowania

moim zdaniem samo założenie zmuszania kota do ruchu jest błędne
trzeba wymyślić taki sposób aktywności kota, który będzie dla niego atrakcyjny, bez zmuszania , a nie taki który szybko odchudzi kota
nie jestem zwolennikiem zmuszania

to tak jak z dziećmi, warto żeby dzieci miały jakiś ruch i jakąś aktywność
np akrobatyka powietrzna (te sztuki na szarfach pod sufitem jest fajna i bardzo wzmacnia mięśnie i kondycje) , ale nie wyobrażam sobie zapisać na zajecia z czegoś takiego grubego i mało sprawnego nastolatka -trzeba by mu dobrać aktywność przede wszystkim pod jego potrzeby i możliwości, z uwzględnieniem tego co dla niego zabawne
Ostatnio edytowano Pt lip 14, 2017 11:57 przez Patmol, łącznie edytowano 1 raz

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27162
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt lip 14, 2017 11:55 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

Moja leniwa kotka też nie lubi biegać za piłeczką lub myszką, ale nie zdzierży, żeby nie pobiec za sznurkiem przeciąganym przed jej nosem.
Matrixa taka zabawa nie wciągnie?

Alija

 
Posty: 2189
Od: Czw maja 19, 2016 6:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 14, 2017 11:59 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

Myślę raczej o tym, że na spacerze może tu go coś zainteresuje, może tam.. i w ten sposób trochę pochodzi. Nie myślę zaraz o jakichś niemożliwych do wykonania przez niego rzeczach.
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Pt lip 14, 2017 12:02 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

Alija pisze:Moja leniwa kotka też nie lubi biegać za piłeczką lub myszką, ale nie zdzierży, żeby nie pobiec za sznurkiem przeciąganym przed jej nosem.
Matrixa taka zabawa nie wciągnie?

O tak, jego bardzo interesuje sznureczek lub tasiemka. Lecz w taki sposób, że on leży i paca tę tasiemkę łapką to tu, to tam, ewentualnie złapie ząbkami. Ale jak leżał - tak leży dalej.. W najwyższym podekscytowaniu przewróci się na drugi boczek :wink:
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Pt lip 14, 2017 12:05 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

i twoim zdaniem on sobie po prostu pójdzie na smyczy po tym chodniku/trawie/ziemi na 20 minutowy spacerek komplementując okolicę
i z zainteresowaniem będzie patrzył na psy, samochody i wszystko inne, czgeo nigdy wczesniej nie widział, a co jest wielkie, hałaśliwe i się rusza
nie ubrudzi sie przy tym w błocie i w psich kupach, ewentulanie w innych rzeczach
i będzie pamiętał jednocześnie żeby omijać, kałuże, szkło i psie kupy i zeby niczego z tego chodnika nie zjeść

no i będzie wiedział co zrobić jak jakiś pies do niego podbiegnie, albo jak się na niego rzuci

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27162
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt lip 14, 2017 12:10 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

Patmol pisze:i twoim zdaniem on sobie po prostu pójdzie na smyczy po tym chodniku/trawie/ziemi na 20 minutowy spacerek komplementując okolicę
i z zainteresowaniem będzie patrzył na psy, samochody i wszystko inne, czgeo nigdy wczesniej nie widział, a co jest wielkie, hałaśliwe i się rusza
nie ubrudzi sie przy tym w błocie i w psich kupach, ewentulanie w innych rzeczach
i będzie pamiętał jednocześnie żeby omijać, kałuże, szkło i psie kupy i zeby niczego z tego chodnika nie zjeść

Myślę raczej o tym, że będzie sobie przysiadywał, ale czasem też gdzieś coś go zaciekawi i pójdzie w jakąś stronę, po czym znowu przystanie. Mam wyobrażenie o kocich spacerach - chodziłam z Tośką. I wiem, że wyglądają zupełnie inaczej niż spacery z psem. Wiem, że kot nie podziwia i nie kontempluje okolicy i ze się boi. Lecz też coś potrafi go zainteresować i wtedy idzie parę kroczków.
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Pt lip 14, 2017 12:11 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

Może rehabilitantka będzie znała jakieś sztuczki, żeby kotka rozruszać.

Alija

 
Posty: 2189
Od: Czw maja 19, 2016 6:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 14, 2017 12:13 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

Patmol pisze:no i będzie wiedział co zrobić jak jakiś pies do niego podbiegnie, albo jak się na niego rzuci

To zależy od mądrości opiekuna i od bezpieczeństwa terenu. Mamy w pobliżu ogrodzony teren przedszkolny w podwórzu. O nim myślałam. Gdy nie ma tam dzieci, jest cicho i bezpiecznie.
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Pt lip 14, 2017 12:14 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

Alija pisze:Może rehabilitantka będzie znała jakieś sztuczki, żeby kotka rozruszać.

Może zna. Zapytam :)
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Pt lip 14, 2017 12:19 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

nie ma bezpiecznego terenu na zewnątrz
chodzę z psem codziennie na spacery od 6 lat, i wiele razy w najbardziej wydawałoby się bezpiecznym miejscu pojawiał się pies, który chciał zaatakować mojego psa , albo mnie
kiedyś kobieta, całkiem normalnie wyglądająca, chciała mojemu psu przywalić w łeb torebką (bo jej się nie spodobał )
zamachnęła się, ale zdążyłam psa od-szarpnąć

na spacerze mam dobry refleks i oczy dookoła głowy :mrgreen:


tutaj ciekawie jak nauczyć kota spacerowania ( jak ktos chce kota nauczyć )
posting.php?mode=quote&f=1&p=7033572
felin pisze:Nie chcialo mi się czytać tamtego wątku, ale mogę opisać swoje doświadczenia, bo spaceruję z kotami na smyczy od prawie 40 lat.

Szeleczki trzeba najpierw zakladać w domu, same bez smyczy. I bawić się wtedy z kotem. Uwagę mlodego kociaka latwo odwrócić, więc z tym raczej nie ma problemu. Potem dopina się do szelek krótką smycz (taką jaka jest w kompletach dla kotów sprzedawanych w sklepach). Na spacery się toto nie nadaje, ale do noszenia kota za pazuchą jak najbardziej. Następnie wychodzimy na spacery z kotem za pazuchą. Najlepiej w jakieś w miarę spokojne miejsce, a nie po ruchliwej ulicy. Kić może się spokojnie rozglądać, a my mamy nad nim kontrolę. Dobrze jest chodzić w miejsca, w które potem będziemy wychodzić z nim na spacer, ale nigdy nie na jakiś wielki, pusty trawnik czy dużą otwartą przestrzeń (takie miejsca uwielbiają psy, nie koty!). Kot powinien mieć - przynajmniej teoretyczną i choćby ze swojego punktu widzenia - możliwość ukrycia się i obserwowania okolicy, czyli powinny tam być jakieś krzaki i drzewa. Na początku może być panika; albo nie, to zależy od kota i jego wieku. Na ogól, im mlodsze, tym spokojniej to znoszą, bo blisko swojego czlowieka czują się bezpieczenie. Ja jeszcze zawsze zabieram kota do weterynarza w szelkach (niezależnie od transportówki), żeby wiedzial, że szelki oznaczają generalnie wyjście z domu. Po jakimś czasie można dopiąć do szelek dluższą smycz (ja używam psiej, rozciąganej o dl. 5 m, w mieście i podobnej o dl. 8 m, na wyjazdach w lecie; kocie są do kitu).
Niezależnie od tego, trzeba zawsze mieć oczy dookola glowy, znać okoliczne psy i wiedzieć czy są agresywne wobec kotów, nie spacerować w porach, w których ludzie na ogól wyprowadzają psy, nie spacerować zbyt blisko placów zabaw i boisk dla dzieci. Nigdy nie ciągnąć kota za sobą na smyczy, nigdy nie pozwalać, aby koty zacząl się cofać i wyrywać z szelek :!: Innymi slowy, należy być zawsze trochę za kotem :!: Lepiej nie pozwalać kotu wlazić na drzewa w szelkach i ze smyczą, bo może się to źle skończyć. Zwracać uwagę co kota denerwuje, czego się boi i starać się takie sytuacje przewidywać lub dostrzegać zanim dostrzeże je kot, żeby nie spotkala nas przykra niespodzianka w postaci nagle rzucającego się do ucieczki kota, którego już nie da się opanować. Teoretycznie najlepsza sytuacja jest taka, gdy kot nie zdąży nawet zauważyć potencjalnego "zagrożenia"; ew. taka, że obserwując kota, zauważamy to "zagrożenie" po jego zachowaniu. Jednak czasem zaaferowany kot traci czujność i wtedy musimy zachować ją za niego. Nigdy nie myśleć w trakcie spaceru o niebieskich migdalach, nie gapić się w chmurki i nie wylączać się :!:

Pamiętać, że zdenerwowany czy przestraszony kot nie da się przekupić żadnym smakolykiem, że zdenerowany czy przestraszony kot jest od nas dziesięć razy szybszy i może (nas też!) podrapać i pogryźć; jeśli w ogóle da się go zlapać czy wziąć na ręce :!:

Kolejna rzecz, na którą trzeba się przygotować, to niewybredne czasem komentarze bliźnich, posądzanie nas o znęcanie się nad kotem (bo kto to widzial kota na sznurku :mrgreen: ) i wątpliwości co do naszej kondycji umyslowej :twisted: Z czasem dorobimy się skóry niczym nosorożec, a chodzącemu z zadowoleniem na spacery kotu i tak jest to obojętne.

Ponadto, uważać na "miny", czyli psie odchody. Mnóstwo ludzi nie sprząta (bo ich pieski kup nie robią :evil: ), a chodząc po trawie latwo w to wdepnąć; kotom też się zdarza!

Ostatnia rzecz: regularnie odrobaczać i szczepić kota wychodzącego na spacery!

Życzymy powodzenia :ok:

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27162
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt lip 14, 2017 12:27 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

Może masz rację Patmol. Na razie pierwsze co, to poproszę Panią rehabilitantkę, by przychodziła do Matrixa się z nim pobawić - gdy ja będę już w Niemczech. Może ona wymyśli coś na tę moją foczkę, by więcej się ruszała ;). Bieżnia - faktycznie za dużo stresu. Dzięki za porady. Co dziesięć (i więcej) głów, to nie jedna :)
Ze spacerami pomyślimy. Jakby co, trzeba się dobrze przygotować. Dzięki za tekst powyżej :)
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Pt lip 14, 2017 16:18 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

izka53 pisze: No i kot to nie pies - psy takie zajęcia przyjmują na klatę, koty - niekoniecznie. Zupełnie inna psychika, inne widzenie świata.

To akurat jest nieprawda.
Dla każdego psa, nawet z linii użytkowych, wizyta w miejscu z którym nigdy wcześniej nie był, zetknięcie się z urządzeniami, z którymi nie miał kontaktu jest stresująca. Oczywiście jedne psy sobie z tym radzą lepiej, inne gorzej, podobnie jak koty.
Słynny Sizarek Milanek miał nawet sprawę w sądzie bo zawlókł psa na bieżnię i ten spanikował, w efekcie czego doznał kontuzji kręgosłupa.

KociaMama44 pisze:Może masz rację Patmol. Na razie pierwsze co, to poproszę Panią rehabilitantkę, by przychodziła do Matrixa się z nim pobawić - gdy ja będę już w Niemczech.


Żeby to miało sens to by musiała przychodzić codziennie.
Plus kontrola ilości zjadanego pokarmu.

KociaMama44 pisze:
Alija pisze:Moja leniwa kotka też nie lubi biegać za piłeczką lub myszką, ale nie zdzierży, żeby nie pobiec za sznurkiem przeciąganym przed jej nosem.
Matrixa taka zabawa nie wciągnie?

O tak, jego bardzo interesuje sznureczek lub tasiemka. Lecz w taki sposób, że on leży i paca tę tasiemkę łapką to tu, to tam, ewentualnie złapie ząbkami. Ale jak leżał - tak leży dalej.. W najwyższym podekscytowaniu przewróci się na drugi boczek :wink:

Bo ten kot jest za bardzo otyły by za czymkolwiek biegać.
Moi znajomi też mają tak (a może nawet bardziej) spasionego persa, który robi tylko dwie rzeczy: je i śpi. W międzyczasie wydala. Karykatura kota.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt lip 14, 2017 23:43 Re: Zaprzysiężony zjadacz suchego - MAŁE PROBLEMY ŻOŁĄDKOWE.

EEEEEEEj no dziewczyny trochę odpuśćcie Kociejmamie. Ona się stara. Kocimama nie przejmuj się ich czasami niefajnym tonem, mnie prawie głowę parę razy obcięto na tym forum :oops: Ale mimo, że mnie niemal parę razy ukamieniowały to jednak pomagają. Bilu jest szczęśliwy jak zeżre teraz rano cała saszetę mokrego, po pracy pół saszety mokrego (i nie czeka bidok aż ochłonie żartko z lodówki, bo to żartko od razu trafia do ciepłej kąpieli). A i suchego mu skapnie żartka :D Popindalam z wędką codziennie po moich dwóch marnych metrażowo pokojach i równie marnym korytarzu, a kociak jest przeszczęśliwy. Mam wrażenie, że zaczęłam zapindalać już wszybciej od piórka na wędce :P Jeśli jeszcze jesteś w Polsce to po prostu może jakoś spróbuj zainteresować kociaka zabawą, choćby na początek jakimś piórkiem bez wędki, niech choćby zacznie wodzić za nim wzrokiem, zainteresuje się, łapką pacnie. Może usiądź koło kotka i pomajtaj mu piórkiem czy innym czymś po podłodze przy jego łapkach. I nie zniechęcaj się, jak w ciągu 5 minut się nic nie stanie. Ja pamiętam jak Bil był mały, po adopcji. Bardzo się mnie bał. Nie w głowie mu były zabawy. Ale właśnie tak zaczęłam, delikatnie, żeby się zainteresował i byłam szczęśliwa jak pacnął piórko łapką. Faktem jest, że ja od razu od wędki zaczynałam, ale to dlatego, że był strachliwy i nie chciałam go straszyć podchodząc za blisko. Bardzo szybko zaczął szaleć za wędką i powiem więcej, właśnie dzięki niej zaczął podchodzić do mnie bliżej i bliżej. Ja wiem, że głupio mówię porównując małego kotka z kotkiem dorosłym i wiem, że każdy kot ma inny temperament i przyzwyczajenia. Wiem, że tego nie można porównywać, chcę tylko powiedzieć, że może spróbuj wzbudzić w nim na początek choć nikłe zainteresowanie, nie chodzi o to żebyś od razu zaczęła machać przed nosem mu wędką na jakieś odległości. Niech się zainteresuje i niech choć na początek pacnie łapką.
Kociamama, nie mi doradzać, bo ciągle się uczę, ale mnie też ta bieżnia troszku wystrachała. Zgadzam się z dziewczynami w 100%. Jak przeczytałam o tym pomyśle to od razu pomyślałam o Bilu i moich bezsensownych wycieczkach do weta. Bil był przez weta głaskany, ważony, dostawał jakiś smakołyk. Poza szczepieniem rok temu i kastracją - zresztą w innych gabinetach weterynaryjnych, Bil nigdy nie był na jakiejś poważnej wizycie. Jednak za każdym razem po włożeniu do transportera i postawieniu go na stole weterynaryjnym był przerażony, liniał bardzo mocno. Od razu skojarzyłam to z twoim pomysłem z bieżnią. Pomyślałam, że dla mojego Bila gabinet weta, czy wycieczka na bieżnię, czy inne wychodzenie to jeden pies - bardzo zły pies - czyli wielki strach. Poza tym mam otyłego kolegę, żaden lekarz nie doradziłby mu bieżni ze strachu przed łapą prokuratora, gdyby coś się stało (np. zawał). Nie znam się, ale myślę, że to tak samo działa u zwierzaków. Lekarze otyłych ludzi najpierw leczą: wykonanie koniecznych badań, odpowiednia dieta. Jeśli zalecają ruch to odpowiedni dla stanu zdrowia i stopnia otyłości. Nie wysyłają osób z problemem otyłości na bieżnię, nawet gdyby taka osoba miała na niej jedynie spacerować. Mówię o ludziach otyłych (chorych) nie o ludziach z nadwagą (BTW w związku z powyższym bieżnia przydałaby się na bank mnie, ale Matrixowi to chyba niekoniecznie).
I jeszcze jedno. Mówiłaś, że kociak miałby chodzić na rehabilitację będąc u mamy. Myślę, że już dużym stresem będzie dla niego fakt, że Ciebie nie ma, że inne miejsce gdzie będzie jakiś czas mieszkać. Nie trzeba więcej stresu mu dokładać.
Co do kociej rehabilitantki, która miałaby przychodzić do domu Twojej mamy. Wrócisz do Polski i Matrixa zabierzesz do siebie. Gdybym ja miała skorzystać z takiej opcji, to wolałabym być przy uczeniu kociaka przez rehabilitantkę zabaw obecna i sama się uczyć, a przede wszystkim dać kociakowi poczucie, że zabawa łączy się z Twoją osobą, że jesteś przy nim obecna. Mnie się wydaje, że zabawa tworzy pewien rodzaj więzi. A przecież Ciebie przy tym nie będzie, a rehabilitantka mieszka w innym mieście. To, że rehabilitantka zmobilizuje kociaka do ganiania za przysłowiową myszą nie znaczy, że uda się to Tobie po zabraniu kotka do domu. Może jednak wszelkie pomysły dotyczące kociej rehabilitacji zostaw na czas, jak wrócisz do Polski i znowu będziesz z Matrixem? Może niech mama dba po prostu o odpowiednią dietę i ogólnie dba o tęskniącego za Tobą kociambra, a wszelkie inne plany zrealizuj po swoim powrocie i zabraniu Matrixa do domu? Tak tylko sobie pomyślałam. Tylko podkreślam, mogę się mylić. To tylko moje zdanie.
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1799
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, gjakubowska, Google [Bot] i 205 gości