Funghi pisze:Ale skąd ten pomysł na bieżnię? Zwykła czy wodna? Nie lepiej znaleźć to 10 minut i pobawić się z nimi? Dla mnie wygląda to tak jak u człowieka: jestem gruby ale diety i ćwiczeń stosować nie będe ale może karnet na siłownię mnie zmobilizuje.
Jak wybawiasz tego drugiego kota? Też się z nim nie bawisz codziennie? Ona się umie sama sobą zająć?
Bieżnia zwykła. To znaczy zwykła ale kocia. Pomysł stąd, że na czas mojego wyjazdu Matrix i Tosia będą we Wrocławiu u mamy, a tam jest taka okazja. Wiem, że lepsza byłaby zabawa - jednak - jak mówię, mnie nie ma przez następne półtora-dwa miesiące. A Matriś jak jest u mamy, to już zupełnie je i śpi. Nie chciałabym przyjechać z Niemiec i stwierdzić, że kot jest jeszcze grubszy, bo się w ogóle nie ruszał. Słyszałam o kotach, które chodzą na rehabilitację - np. Frajda od Megan. I zdaje się, że dobrze reagowały. Jeśli by się okazało, że to za duży stres, to pewnie odpuścimy. Ale czy nie warto spróbować, jak jest taka szansa przez te 2 miesiące?