Witam serdecznie,
Mamy w domu dwa koty: samiec i samica (brat i siostra), chowane razem od maleńkości. Do tej pory koty w pełni się akceptowały i spędzały ze sobą każdą wolną chwilę. Kot wysterylizowany, a z kotką weterynarz kazał poczekać do pierwszej rujki. W zeszłym tygodniu kotka miała tą rujkę, a przynajmniej wszystkie typowe objawy, z wyciem włącznie. Zadzwoniam do weterynarza, żeby zapytać się kiedy będzie ją można wysterylizować. Powiedział, że jak się wyciszy. Już myślałam, że jej minęło, ale wczoraj zaczęła odstawiać takie cyrki, że noc nieprzespana. Jest bardzo agresywna wobec kota, zaczepia go, czeka tylko na jego krok żeby móc go zaatakować, zwłaszcza kiedy podchodzę do kota i chcę go pogłaskać, to ona jakby zazdrosna była. Koty dzisiaj w nocy odizolowałam. Ta kotka agresywna była bardzo niespokojna, ciągle się za kotem rozglądała, drapała w drzwi, żeby do niego wejść. Kot przerażony do tego stopnia, że chował się pod kołdrą i dygotał, mimo że jest dwa razy większy. Nie wiem czy to może być jeszcze ta rujka, czy zaburzenia hormonalne. Boję się, że to nie przejdzie. Czy macie Państwo jakiś pomysł co to może być? Dopiero w przyszłym tyg mogę iść z nią do weterynarza.
Pozdrawiam i bardzo proszę o odpowiedzi.