Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 22, 2017 18:22 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Carmen201 pisze:Chciałabym tylko zwrócić uwagę, że wyrok wrocławskiego sądu (co prawda karny i nieprawomocny) potwierdza to, o czym większość tutaj pisze - to właściciel ma obowiązki wobec zwierzaka (w tej sprawie - utrzymania go na posesji, a w przypadku naszej rozmowy - moim zdaniem oznaczenia go tak, żeby nie było wątpliwości do kogo należy), a nie - obca osoba.

To prawnie nie takie proste. Właściciel jest zobowiązany do naprawy szkody wyrządzonej przez zwierzę. a nawet więcej, prawo tu tez jest skomplikowane, bo nie zawsze będzie to właściciel i nie zawsze zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Sa takie terminy jak faktyczny posiadacz, czy opiekun i dołożenie należytej staranności. No skomplikowane, ale np ja mam psa, ale na spacer wychodzi z nim mój ojciec i pies coś broi. Wtedy to on, mój ojciec, może dostać mandat, ale tylko gdy nie dochował należytej staranności, by do szkody nie doszło. Jak to sądy sobie już uzasadnią i orzekną, no cóż, w jednym w dokładnie tej samej sprawie może być wyrok skazujący, w drugim uniewinniający. Bo takie mamy sady. I tak przykład z mojego życia (wpienia mnie to przy tym moim psie do czerwoności), zostawiam psa przed sklepem, do którego wchodzę na 5 minut, zwykle tak by widzieć, co się dzieje, nauczona już doświadczeniem, no i tu mogłabym mnożyć przykłady.. Pierwszy z brzegu, najłagodniejszy, pcha się do niego dziewczyna, już dorosła, moje po niej dosłownie skacze, zadrapuje, brudzi łapami ubranie.. Mam naprawiać szkodę? Wyszłam z kolejki, zostawiłam koszyk, przerywam sytuacje, wq jak nic, ale się hamuje.. Nie idzie wytłumaczyć, ze psa mi nie głaskać, nie podchodzić do niego itd. Nie pomaga, ze przecież widzisz jak się zachowuje, ze cię podrapał .. Nic nie pomaga, ona chce go głaskać... A jakby jej się zmieniło i podała by mnie do sadu, była po piwie co najmniej jednym, to szczerze, nie byłabym pewna jak sad by to osadził, wcale a wcale :roll:
pwpw
 

Post » Czw cze 22, 2017 18:23 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Kot był codziennie karmiony na posesji tej Pani. Można powiedzieć, że utrzymywała go w podobny sposób jako kota wychodzącego, jak prawowita właścicielka.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw cze 22, 2017 18:23 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

w temacie
dwa tygodnie temu wepchał mi sie do mieszkania (dosłownie, wracałam ze spaceru z psem) mały ok 10 tyg czarny kocurek
mieszkam w kamienicy, w centrum miasta, jedno wyjście z kamienicy jest na ruchliwą ulicę, drugoe na podwórka
czy to czyjś kotek? czy bezdomny? nie wiem;
nie ma żadnych ogłoszeń

ja ogłoszeń nie przykleję, ze znalazłam kota i szukam właściciela - bo zaraz sie okaże że skoro przygarniam koty, to znajdę dwa następne pod drzwiami

kot nie ma obróżki ani chipa
popytał tu i tam, od kilku dni sie pętał w okolicy

jest czyjś czy nie? i co z nim zrobić? oddac do schroniska jako kota znalezionego? nie wiem czy szczepiony

czy lepiej oddać go jutro do schroniska, żeby właściciel kota nie oskarzył mnie o przywłaszczenie?
naprawdę tego kota nie potrzebuję -tylko z nim kłopot

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw cze 22, 2017 18:25 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Ja na Twoim miejscu zgłosiłabym do schroniska samo ogłoszenie ze zdjęciem.
Dla formalności.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw cze 22, 2017 18:25 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Pogubiłam się. Czytałam na tym Forum wiele wątków o wspaniałych dla mnie ludziach, którzy po kontaktach z karmicielami oddają swój własny czas na wyłapanie karmionych kotków, biegną z nimi do weta, kastrują, niejednokrotnie dają DT. Czy zawsze te kotki są sprawdzane pod kątem właścicieli? Przecież jeśli kotek przychodzi gdzieś ponad rok, jeśli nie wiadomo czyj jest, czy można domniemać że ma właściciela? I szukać tegoż właściciela? Czy jednak starać się zadbać o dobro kotka?
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1805
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Czw cze 22, 2017 18:28 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Pwpw, mieszasz dwa porządki - karny (mandal, przywłaszczenie) i cywilny (niedochowanie należytej staranności, naprawienie szkody).
Orzeczenie w sprawie rybek wydane zostało w sprawie KARNEJ a nie cywilnej.

Koniczynko, specjalnie dla Ciebie, z komentarza do k.k., art. 284, przywłaszczenie:

Istota przywłaszczenia sprawcy polega więc na bezprawnym potraktowaniu uzyskanej wcześniej cudzej rzeczy jak swojej własnej. Najczęściej w rachubę wchodzić będzie takie zachowanie, które będzie jednoznacznie wskazywać na traktowanie cudzej rzeczy lub prawa majątkowego jak swojego własnego (wyr. SN z 2.12.2008 r., II KK 221/08, Prok. i Pr.. – wkł. 2009, Nr 5, poz. 13). Zamiar przywłaszczenia (animus rem sibi habendi) musi być przy tym powiązany ze świadomością sprawcy o braku tytułu prawnego ku temu (por. wyr. SN z 24.4.2007 r., IV KK 34/07, Prok. i Pr. – wkł. 2007, Nr 10, poz. 7). Innymi słowy, analogicznie jak przy kradzieży, cel sprawcy sprowadza się do nieodwracalnego pozbawienia właściciela określonego składnika jego mienia i uczynienie z niego swojej własności (wyr. SN z 3.10.2005 r., V KK 15/05, Prok. i Pr. – wkł. 2006, Nr 2, poz. 7). Nie chodzi tu więc wyłącznie o zamiar sprawcy polegający na zerwaniu więzi prawnej łączącej cudzą rzecz ruchomą z jej właścicielem, ale sprawcy musi towarzyszyć chęć potraktowania tej rzeczy jako swojej własnej (por. wyr. SN z 11.6.1987 r., II KR 135/87, OSNKW 1987, Nr 11–12, poz. 108; A. Marek, T. Oczkowski, w: SPK, t. 9, s. 107–108).

Carmen201

 
Posty: 4156
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 22, 2017 18:30 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Koniczynka47 pisze:Ja na Twoim miejscu zgłosiłabym do schroniska samo ogłoszenie ze zdjęciem.
Dla formalności.

i co schronisko z tym zrobi? zrobiłabym na nich wrażenie niezłe, jakbym tam pojechała ze zdjęciem czarnego kociaka
mieliby ubaw
schronisko prowadzi firma sprzątająca miasto
nie prowadzą żadnych ogłoszeń, żadnej bazy ze zdjęciami kotów, koty chodzą wolno po schronisku i po okolicach (no chyba ze chore, to zamknięte)
Ostatnio edytowano Czw cze 22, 2017 18:30 przez Patmol, łącznie edytowano 1 raz

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw cze 22, 2017 18:30 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Koniczynka47 pisze:Znalazcy można postawić zarzut przywłaszczenia.

DOKŁADNIE. Pisałam o tym w chyba pierwszym poście. Raczej trudno znajdując oswojone zwierzę uznać, ze nie jest czyjeś. Bo fakt jego oswojenia świadczy, ze jednak albo miało właściciela, który się wyzbył własności, albo się ZAGUBIŁO. W pierwszym przypadku stajemy się właścicielem go, gdy wchodzimy w jego posiadanie (tylko by mieć takie uzasadnione poderznie, że ktoś się świadomie wyzbył własności, to jak pisałam, trzeba by znaleźć psa przywiązanego do drzewa lub małe kociaki porzucone w pudełku po butach). . W drugim, jesteśmy tylko znalazcą. I tu powinniśmy to zgłosić (w przypadku zwierząt martwe prawo, chyba ze takie oddajemy do schroniska). Czytałam opije prawników, ze nawet jeśli takiego zgłoszenia nie dokonamy, to nie grozi mam zarzut przywłaszczenia ale tylko wtedy, gdy pojęliśmy inne działania by odnaleźć właściciela, czyli ogłoszenia, pytanie ludzi itd. Interesowałam się tym gdy znalazłam psa. Szerzej w moim pierwszym poście.
pwpw
 

Post » Czw cze 22, 2017 18:31 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Moja znajoma nie przywłaszczyła sobie tych kotków, nie ukradła ich, karmiła je, zimą wpuszczała do domu, obsikały jej altankę ale ona przymrużyła na to oko, jedyne co zrobiła, będąc pewną że są niczyje, to zawiozła je do kastracji. siedziała z nimi do wybudzenia, zostawiła je w domu na całą noc. Jakby nie było to były obce dla niej zwierzaki, ale ona zadbała o nie. Nie zrobiła tego od tak, pytała najbliższych sąsiadów, czy wiedzą czyje są. byli pewni, że niczyje bo u nich też się stołowały. Ot i wszystko. Chciała zrobić dobrze a wyszło jak wyszło
Ostatnio edytowano Czw cze 22, 2017 18:32 przez Bestol, łącznie edytowano 1 raz
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1805
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Czw cze 22, 2017 18:32 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Bestsol, i bardzo dobrze zrobiła!

Carmen201

 
Posty: 4156
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 22, 2017 18:34 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

pwpw pisze:Raczej trudno znajdując oswojone zwierzę uznać, ze nie jest czyjeś. Bo fakt jego oswojenia świadczy, ze jednak albo miało właściciela, który się wyzbył własności, albo się ZAGUBIŁO. W pierwszym przypadku stajemy się właścicielem go, gdy wchodzimy w jego posiadanie (tylko by mieć takie uzasadnione poderznie, że ktoś się świadomie wyzbył własności, to jak pisałam, trzeba by znaleźć psa przywiązanego do drzewa lub małe kociaki porzucone w pudełku po butach). . W drugim, jesteśmy tylko znalazcą. I tu powinniśmy to zgłosić (w przypadku zwierząt martwe prawo, chyba ze takie oddajemy do schroniska).

czyli kociaka mam jutro zawieśc do schroniska? ok chętnie 8)
jest zdecydowanie oswojony

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw cze 22, 2017 18:35 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Carmen
Potraktowała kota jak swoją własną rzecz, wykastrowała go bez uprzedniej próby ustalenia właściciela. Urządziła dla niego stołówkę na swoim terenie, wpuszczała do domu, słowem dbała jak o swoje zwierzę, więc miała zamiar utrzymywania tego zwierzęcia jak swojego.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw cze 22, 2017 18:35 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Patmol pisze:
Koniczynka47 pisze:Ja na Twoim miejscu zgłosiłabym do schroniska samo ogłoszenie ze zdjęciem.
Dla formalności.

i co schronisko z tym zrobi? zrobiłabym na nich wrażenie niezłe, jakbym tam pojechała ze zdjęciem czarnego kociaka
mieliby ubaw
schronisko prowadzi firma sprzątająca miasto
nie prowadzą żadnych ogłoszeń, żadnej bazy ze zdjęciami kotów, koty chodzą wolno po schronisku i po okolicach (no chyba ze chore, to zamknięte)

Gorzej, jakby tylko powiesili takie ogłoszenie na tablicy, po czym po miesiącu je zdjęli , wyrzucili i zapomnieli, to i tak d..a niby jest prawny obowiązek zgłoszenia znalezionej rzeczy, ale nie ma gdzie zgłosić, jeśli się zwierzak nie oddaje do schronu. w prawie to odpowiednia jednostka terytorialna, u mnie był UM, nikt takich zgłoszeń tam nie przyjmował. Lepiej choć w sieci ogłosić. Zostanie slad.
pwpw
 

Post » Czw cze 22, 2017 18:37 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Koniczynka47 pisze:Carmen
Potraktowała kota jak swoją własną rzecz, wykastrowała go bez uprzedniej próby ustalenia właściciela. Urządziła dla niego stołówkę na swoim terenie, wpuszczała do domu, słowem dbała jak o swoje zwierzę, więc miała zamiar utrzymywania tego zwierzęcia jak swojego.


nie dbała jak o swoje zwierze, NIE PRZYWALASZCZYLA, DBALA O DOBRO NARODOWE - KOT WOLNOZYJACY TO DOBRO NARODOWE
Ostatnio edytowano Czw cze 22, 2017 18:39 przez FarciKot, łącznie edytowano 2 razy
“Jesteśmy tu na jakiś czas, któregoś dnia szlag nas trafi, to po co tak traktować wszystko poważnie.”

:kitty:

FarciKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 1118
Od: Czw sie 04, 2016 18:15
Lokalizacja: Warmia

Post » Czw cze 22, 2017 18:38 Re: Kastracja cudzego kota - jak uniknąć przykrych sytuacji

Patmol pisze:
pwpw pisze:Raczej trudno znajdując oswojone zwierzę uznać, ze nie jest czyjeś. Bo fakt jego oswojenia świadczy, ze jednak albo miało właściciela, który się wyzbył własności, albo się ZAGUBIŁO. W pierwszym przypadku stajemy się właścicielem go, gdy wchodzimy w jego posiadanie (tylko by mieć takie uzasadnione poderznie, że ktoś się świadomie wyzbył własności, to jak pisałam, trzeba by znaleźć psa przywiązanego do drzewa lub małe kociaki porzucone w pudełku po butach). . W drugim, jesteśmy tylko znalazcą. I tu powinniśmy to zgłosić (w przypadku zwierząt martwe prawo, chyba ze takie oddajemy do schroniska).

czyli kociaka mam jutro zawieśc do schroniska? ok chętnie 8)
jest zdecydowanie oswojony

A gdzie napisałam że masz coś robić albo nie .. Piszę jak jest w prawie. Nie ja to prawo uchwalałam, nie do mnie pretensje.
pwpw
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Google [Bot], magnificent tree, nfd i 521 gości