Już trochę nie wiem co robić...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 14, 2017 13:00 Już trochę nie wiem co robić...

Czołem. Wiele zdążyłam już przeczytać na temat kotów posikujących - skończyły mi się pomysły na załągodzenie sytuacji, któa zrobiła się co najmniej trudna :(
Mamy swoje dwa koty - 3.5-letnie, kocur i kotka (po sterylce, po kastracji). On trafił do nas gdy miał 2-3 miesiące, zabiedzony prosto z ulicy. Odchowaliśmy, wszystko OK, kastracja w wiek 7-8 miesięcy, po której trochę mu odbiło - stał się b. bojaźliwy. Boi się domofonu, obcych ludzi, głośnych dźwięków, spieprza w najczarniejsą dziurę, akceptuje dosłownie 4-5 osób (poza mną i mężem oczywiście). Zero agresji, tylko ucieczka.
Za radą zaprzyjaźnionej fundacji rozejrzeliśmy się za drugim kotem, żeby tego pierwszego trochę zsocjalizować. Gdy miał 2 lata padło na kotkę fundacyjną, w tym samym wieku, bardzo towarzyską i ciekawską.
Początki jak zwykle - nielekkie, ale szybko zaczęły się tolerować. I na tym stanęło :) po prostu nie pałają do siebie żadnym uczuciem, nie tłuką się, ale ona jakiś rok temu zaczęła mocno dominować - jest dwa razy mniejsza, ale łazi i zaczepia, gryzie, kopie, niby w zabawie, ale on tego po prostu nie znosi. Ucieka, prycha, jest przerażony.

Zbudowaliśmy szereg półek pod sufitem, żeby miał gdzie wiać - lubi się wspinać, w przeciwieństwie do niej. Ma swoje kryjówki, do których ona nie zagląda - nie pomogło. Zaczęło się posikiwanie - najpierw w legowisko, z którego korzystał. Dobudowaliśmy półek i kryjówek, poczuł się pewniej, pomogło na 2-3 miesiące.

Aż do momentu pojawienia się trzeciego kota - przyszedł na balkon zupełnie znikąd (mieszkamy na niskim parterze, nasze koty nie są wychodzące). Bida taka, że hej, dziki jak pieron, dostał lepszą karmę, frontline, odrobaczacza, wyszedł na prostą i okazał się być całkiem fajnym kastratem (ktoś go chyba po prostu wypieprzył z domu, ale to materiał na inną historię). Dokrmiamy go, przychodzi prawie codziennie, raz na 15-20 wizyt wsmyrnie się do domu i gdy już zajdzie jakiś kontakt - koteczka jest turbo przyjazna, a ten bojaźliwy - oczy jak 5zł, niucha, chodzi, węszy, zaś między całą trójką - zero agresji. Nie mniej jednak, od kiedyten trzeci zaczął się pojawiać i co najmniej widzą się przez szybę, problem z sikaniem powrócił.

Dziś przeszedł sam siebie, dwójkę trzasnął w kuwecie, na siku wyszedł na zewnątrz i narobił na dywan w przedpokoju, z którego korzystał wyłącznie do drzemek w ciągu dnia. I trochę nie wiem, co mam z tym robić :/

Zdrowotne problemy wykluczone po ostatnim cyklu sikania, kicior jest coraz bardziej wycofany, kotka jest totalnie zaborcza, przegania go z jego miejscówek, do tego ten trzeci kocur, który też chyba naszą bide wpędza w kolejne nerwy.

Hilfe ajuto... Weterynaryjnie OK, kryjówek i wysokich półek ma pod dostatkiem, nie ma żadnych problemów z jedzeniem, potrafi sie dalej bawić (aportuje kapsle, sam się tego domaga, przynosi pod nogi, zaczepia człowieka - jak chce, potrafi ;)), a jak 2-3 razy w tygodniu nie siknie na zewnątrz, to tydzień stracony...

Może ktoś ma jakiś pomysł, co może być tego przyczyną i jak temu zaradzić i mu pomóc się uspokoić?

Aha - Feliway też już siedział w kontakcie przez dwa kwartały, średnio pomagało...

memo.poznan

 
Posty: 3
Od: Śro cze 14, 2017 12:15

Post » Śro cze 14, 2017 16:14 Re: Już trochę nie wiem co robić...

U mnie było podobnie, tylko że kocica się załatwiała. Pozostałe 3 koty za nią nie przepadają, kocurek ją napastuje, a druga koteczka, zazdrosna o kocurka, potrafi ją pogonić. Trzecia kotka jest neutralna, ale dołącza do tej dwójki i wtedy osaczają ofiarę, "zabijają" wzrokiem u zagradzają odwrót. Ta prześladowana kotka jest z nich największa i w ogóle bezstresowa, poza tym załatwianiem się. Okazało się, że kiedy wejdzie do kuwety, to tamte jej przeszkadzają, zastawiają wyjście, więc robi to szybko w miejscach, gdzie akurat spokojnie i tamte nie kojarzą, że ona się załatwia. Odizolowałam tę kotkę na tydzień, żeby sprawdzić, co będzie. Nie niepokojona, używa grzecznie kuwety. Ponieważ jednak nie chce siedzieć w izolacji od tamtych, to siedzi tylko do momentu załatwiania się. Potrzebuje mniej więcej dwa razy dziennie, jak zapełni kuwetę, to lata z innymi. Po iluś godzinach znowu ją przymykam i umożliwiam spokojne użycie kuwety. Tym sposobem tamci zapominają powoli, że jej przeszkadzali, a ona zapomina o robieniu na dywan.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14692
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro cze 14, 2017 17:58 Re: Już trochę nie wiem co robić...

mobbing kuwetowy ;) tez tak miałam, a dokładnie Zuzia, ona jakaś taka wstydliwa kuwetowo była (już, tfutfu, jest ok.)
generalnie rozganiałam wojerystów, asystowałam w pochodzie do kuw.,chwaliłam Zuzię za odwagę (smaczkami), dałam obróżkę.
pewnie gdybym trafiła na naszą forumową ryśkę wcześniej, wdrożyłabym wspolne zabawy wędką i ganianie za chrupkami wyrzucanymi z ręki - u mnie to bardzo zintegrowało stado i zmniejszyło ich "przestrzenie osobiste".
ryśka przygotowała nam też krople Bacha - i jakoś tak wszsytko do kupy zadziałało.

wydaje mi się, ze trzeba i u was wdrożyć jakiś chytry trik, no i czasem zewnętrzny obserwator pomaga.
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Nie cze 18, 2017 10:11 Re: Już trochę nie wiem co robić...

Dziękuję za odpowiedzi.
Smakołyki dostają równolegle, siedząc obok siebie, czasem muszę je trochę ustawić żeby jedno drugiemu sprzed nosa czegoś nie sprzątnęło, ale jest OK.
Z izolowaniem mam trochę problem, niekoniecznie mam ku temu warunki lokalowe :/
Asystuję w wycieczkach do kuwety już dziś :D nawet dzisiaj rano odsuwałam tę koteczkę, żeby kicior w spokoju zrobił co trzeba - odwróciłam jej uwagę zabawkami.
Chyba więc pomyślę o jakimś behawioryście, może coś jest nie halo z naszej strony, a nawet sobie z tego nie zdajemy sprawy...

Powodzenia u Was!

memo.poznan

 
Posty: 3
Od: Śro cze 14, 2017 12:15

Post » Nie cze 18, 2017 14:37 Re: Już trochę nie wiem co robić...

Obróżki feromonowe dla niego i dla niej były grane?
Dziecko-Niespodzianka: viewtopic.php?f=1&t=180110

Trivia

 
Posty: 110
Od: Pt maja 12, 2017 9:05

Post » Nie cze 18, 2017 16:02 Re: Już trochę nie wiem co robić...

A może druga kuweta by pomogła?

gusiek1

 
Posty: 1662
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 06, 2017 16:29 Re: Już trochę nie wiem co robić...

Kuwety są już dwie, na trzecią fizycznie nie mamy miejsca :/ a w kontakt wetknięty non stop Feliway.
Ostatnimi czasy trochę się uspokoiło, nie zmienialiśmy nic w zachowaniu, otoczeniu - po prostu jakby zmądrzał. Kilka razy dostał burę za przymierzanie się do dywanika, grzecznie podreptał do kuwety i tam się załatwił - nie idzie łotra zrozumieć :)

memo.poznan

 
Posty: 3
Od: Śro cze 14, 2017 12:15




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], muza_51, raksa, Vi i 311 gości