Mievsen i nasz "mały" problem

Witam serdecznie i od razu zaznaczę, ze jestem nowa na forum. Mam nadzieje,ze moim postem wpisałam sie we właściwe miejsce Zakochani mam z moim kotkiem "sikający problem" i juz nie wiem jak sobie radzić. Nasz Mievsen, kocurek, ma rok. Jest wesołym, przylepny, towarzyskim, wykastrowanym kotem. Ale od początku miał problem z "posikiwaniem", głownie na łóżko. Nie było to codziennie,ale gdy zdarzyło mi sie zapomnieć zamknąć drzwi od sypialni to od razu korzystał z okazji. Co dziwne czasem to było takie wymuszone,tzn był w kuwecie, zrobił siku,ale przyuważył ze drzwi otwarte to juz biegiem na łóżko i chociażby dwie kropelki,ale musiał popuścić. Ale ok, poradziliśmy sobie z tym. Poprostu drzwi sa zawsze zamknięte i jest ok. Niestety ok 4tyg. temu zaczął sie juz większy problem. Wyjechaliśmy na 3dni (pogrzeb) bez kota. Oczywiscie miał on opiekę,ale to nie byliśmy my....po naszym powrocie w przedpokoju w kilku miejscach zauważyłam,ze było nasikane... szybko posprzątałam,wyszorowalam, zneutralizowała zapachy,ale.... nasz kociak od tamtego czasu często (raz dziennie lub raz na dwa dni), drapie w drzwi wejściowe i jak go nie wypuścimy (a nigdy nie wychodzil na dwór...do teraz), to sika pod drzwiami. Mnie ręce opadają bo często po pracy wracamy a pod drzwiami kałuża. Podobnie w nocy...dobija sie a jak nie otworzymy drzwi to sił. Poza tym pięknie, regularnie sika do kuwety wiec nie sadze by był to problem urologiczny. Ale jak mu sie odwidzi i chce nagle wyjść i go nie wypuszczę na nasz mały ogródek to kałuża. I to nie ze chce mu sie siku, nie raz po wizycie w kuwecie sie dobija, jak nie otworze to mały,ale sik jest. Macie jakieś pomysły? Ja nie chce zostawiać go na ogródku samego bo dookoła wszyscy maja jakieś poldzikie koty mutanty,a moj to taka kruszyna bojaźliwa to mi go zagryza. Najgorsze sa te noce i czas gdy w pracy jesteśmy.