Dla mojej ponad 10letniej kotki maluch na DT to był koszmar - starsza pani bardzo się męczyła z jego żywiołowością, nie rozumiała jego napadania i skakania na nią, po początkowo fajnej i szybkiej adaptacji potem z każdym dniem było gorzej.
Informacja o wynajmowanym mieszkaniu to tylko wstęp do dalszych pytań - właśnie o to, czy właściciel się zgadza (miałam kiedyś na DT kocurka, który zaliczył zwrot z adopcji do schroniska, bo jak już został wydany do nowego domu, to okazało się, że właściciel się nie zgadza... kot wrócił, ze stresu rozwinął się u niego FIP i mogłam go już tylko uśpić ), czy są inni współlokatorzy, jak z zabezpieczeniem okien.