Wątpliwości

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 19, 2017 10:19 Wątpliwości

Witam, kociarą jestem odkąd pamiętam i chyba już nią pozostanę. Chciałabym podzielić się swoimi wątpliwościami, które nie dają mi spokoju i poprosić o szczerą opinię. Pomimo morza łez, które zdążyłam już wylać jestem dużą dziewczynką i chciałabym wiedzieć na przyszłość, czy dobrze zrobiłam.

Z niedzielnej kawy wróciłam z dodatkowym bagażem. Kociak, chłopczyk, około 4-5 tygodni, z paskudnie zaropiałymi oczami, odrzucony przez matkę. Siedział w słońcu i gibał się na boki, był taki słaby. Pojechałam szybko po mleko dla kociąt w proszku, godzinę później zjadł 2 mililitry i został przeze mnie zabrany do domu. W poniedziałek z samego rana udałam się do weterynarza, gdzie kociątko dostało kapsułki na wzmocnienie odporności, gentamecynę do oczu i został odpchlony. Kotek był odwodniony i mniejszy niż powinien. Cały dzień i noc był karmiony co 2-3 h, nie na chama, ale tak, żeby zjadł, brzuszek był masowany po każdym karmieniu (w międzyczasie w zasadzie też). We wtorek oczka mi się nie podobały, pojechałam do weterynarza po raz kolejny, dostał zastrzyk przeciwzapalny i został odrobaczony, wieczorem zaczął jeść całkiem chętnie, gryzł strzykawkę, 4-5 ml na raz zjadał. W środę na oczku pojawił się bardzo wyraźny wrzód, kociak dostał Corneregel. Zgłosiłam też problemy z wypróżnianiem, kazano dalej masować brzuszek. Kłopoty z jedzeniem całkiem zniknęły.
Wczoraj dalej obserwowałam kłopoty z wypróżnianiem, nie chciałam działać na własną rękę, więc koło 15 znów zjawiliśmy się u weterynarza. Kotek miał zrobioną lewatywę, dostał coś rozluźniającego (i prawdopodobnie coś jeszcze, ale umknęła mi nazwa), zabrałam go do domu. Dwie, może dwie i pół godziny później zaczął mi lecieć przez ręce, był bardzo słaby, płakał, na szybkości pojechaliśmy do weta. Po rentgenie okazało się, że ma płyny w brzuszku, co zostało potwierdzone przez USG. Pani weterynarz podejrzewała, że to FIP. Zostawiłam kociaka w lecznicy, godzinę później okazało się, że zaczyna się dusić tym płynem i powiedziano mi o eutanazji, bo kociak w tych płynach się topi... Pojechałam, potrzymałam za łapkę i, z niesamowicie ciężkim serduchem, pozwoliłam mu odejść.

Jestem głupia, bo przywiązuje się do tych stworzeń za szybko. Dorosła baba! Zdążyłam pokochać maleństwo, które przez 80% czasu spało, przez resztę się do mnie tuliło lub jadło. Był przecież dziki, a spał na człowieku jak niemowlę. Nawet kiedy go tak bolało, a przystawiłam twarz do jego pyszczka, tak jak to lubił, zaczął mruczeć. Kota mam odkąd pamiętam i traktuję jak członka rodziny. Mimo, że tego musiałabym oddać (świeżo wykryte silne uczulenie na sierść, nasz stały kotek zostaje, ale póki się nie odczulę choć trochę została podjęta decyzja o niebraniu kolejnego kotka) to już był troszkę mój. Pomimo tego, że nie jestem nowicjuszem to takiego maleństwa nie miałam nigdy. I bardzo proszę o opinię, czy wszystko zrobiłam dobrze. Czy można było zrobić coś więcej? Czy to możliwe, że w ciągu dwóch godzin tak szybko się wszystko potoczyło? Czy choroba może rozwinąć się tak nagle, przecież codziennie byliśmy u weterynarza. Absolutnie nie krytykuje ich pracy, widać było, że się przejmują, że mają wiedzę, ale chce wiedzieć.
Muszę znać odpowiedzi na te pytania, bo któregoś dnia może na mojej drodze stanie kolejna mała Bieda i chcę jej pomóc. Nie ma lepszej pobudki od cichutkiego pomiaukiwania o jedzenie, nawet jeżeli ma to miejsce o 4 nad ranem. I kociego spojrzenia ufnych oczek, choć może nie najpiękniejszych, ale szczerych i pełnych wiary...

Dziękuję z góry za odpowiedzi.

Śpij spokojnie mój Amorku...

cinderella21

 
Posty: 3
Od: Pt sie 08, 2014 10:48

Post » Pt maja 19, 2017 16:13 Re: Wątpliwości

Moja droga kociaro :201461 zrobiłaś wszystko co mogłaś a nawet więcej :201494 FIP jest ciężką choroba i zabiera nawet duże koty a co dopiero takie maleństwo. Nie miej wyrzutów, maluszek choć tak krociutko ale był kochany. Pozdrawiam

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25465
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 19, 2017 16:51 Re: Wątpliwości

Zrobilas co tylko mogłaś. Ratowałas, pokochałas, a na koniec nie pozwoliłaś umierać w cierpieniu.
Rozumiem Twój ból, FIP zabrał jednego z moich kotów. To straszna choroba.

Masz mój ogromny szacunek za to co zrobiłaś
A Kocio biega już po tęczowych łąkach

Przytulam
Sally (*) 12/2009
Milton (*) 8/2016

Obrazek
Amy

Obrazek
Sam i Frodo

CatnipAnia

 
Posty: 107
Od: Pt sie 19, 2016 15:25

Post » Pt maja 19, 2017 17:14 Re: Wątpliwości

zrobiłaś co mogłaś....to nie musiał być FIP, ale jakaś wada rozwojowa kociaka. Kotka go odrzucila, to już jest niepokojące....
Nie obwiniaj się, czasem Natura decyduje za nas.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15025
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie maja 21, 2017 12:28 Re: Wątpliwości

Dziękuję za słowa pocieszenia. Wydawało mi się to niemożliwe, że tak szybko choroba może się rozwinąć. W czwartek do lecznicy zabierałam kociaka, który miał apetyt, wyglądał coraz lepiej, był przytulaśny, dwie godziny po wizycie wszystko tak nagle się zmieniło... Boli dalej, ale sumienie jakby jest trochę czystsze... Dużo mnie ta sytuacja nauczyła, w przyszłości, zamiast wymarzonego ragdolla z olbrzymią przyjemnością przyjmę pod dach taką małą kocią biedę.

Poniżej wklejam zdjęcia, żeby ktoś jeszcze mógł zobaczyć, jak pięknym i kochanym był kociakiem...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Serdecznie pozdrawiam. Myślę, że zostanę tu na dłużej :)

cinderella21

 
Posty: 3
Od: Pt sie 08, 2014 10:48

Post » Nie maja 21, 2017 15:25 Re: Wątpliwości

Bardzo Ci współczuję. Zrobiłaś dla niego wszystko co mogłaś.
Cudowny kociaczek, szkoda że tak mało czasu było mu dane. :(
Maluszku [*]
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34183
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Nie maja 21, 2017 15:32 Re: Wątpliwości

Z maluchami niestety tak bywa, że odchodzą błyskawicznie i nic się nie da zrobić.
Bardzo Ci współczuję. :(
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14192
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Nie maja 21, 2017 15:33 Re: Wątpliwości

cinderella21 pisze:Dziękuję za słowa pocieszenia. Wydawało mi się to niemożliwe, że tak szybko choroba może się rozwinąć. W czwartek do lecznicy zabierałam kociaka, który miał apetyt, wyglądał coraz lepiej, był przytulaśny, dwie godziny po wizycie wszystko tak nagle się zmieniło... Boli dalej, ale sumienie jakby jest trochę czystsze... Dużo mnie ta sytuacja nauczyła, w przyszłości, zamiast wymarzonego ragdolla z olbrzymią przyjemnością przyjmę pod dach taką małą kocią biedę.

Poniżej wklejam zdjęcia, żeby ktoś jeszcze mógł zobaczyć, jak pięknym i kochanym był kociakiem...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Serdecznie pozdrawiam. Myślę, że zostanę tu na dłużej :)

Śliczny był :1luvu:
Zostań z nami, może znajdziesz koteczka dla siebie. Zapraszamy :1luvu: :piwa:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25465
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 157 gości