Ogłoszenia papierowe podobno są rozwieszane, tyle że nie przez osoby, które kota adoptowały...
Było kilka sygnałów, że podobnego kota widziano, ale z opisu zachowanie się nie zgadza, no i zbyt daleko moim zdaniem, żeby przez dwa dni tak wywędrowała.
Najbardziej wiarygodny sygnał jest taki, że w środę widziano ją kawałek dalej, na sąsiedniej ulicy. Zachowanie i miejsce się zgadza. Gdyby ci ludzie wtedy wiedzieli, że kota ktoś szuka, to może by ją próbowali zwabić, albo przynajmniej by zdjęcie zrobili? Ale nie wiedzieli... Jeśli to faktycznie była Tośka, to idzie w kierunku pól, a oddala się od zabudowań.
Będę mogła tam pojechać najwcześniej w sobotę.
W sumie z dostępnych osób do szukania w tej chwili to mnie Tośka najlepiej zna i jest szansa (mała bo mała), że zareaguje jak będę w pobliżu.