Kot z chłoniakiem - pytanie o obroże feromonowe

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 17, 2017 21:59 Kot z chłoniakiem - pytanie o obroże feromonowe

Witam.
Nie miałam dotąd do czynienia z umierającym kotem, dlatego proszę o kilka rady i sugestie.
Historia:
W połowie marca, złapałam kota, który od kilku lat, z różną częstotliwością pojawiał się w mojej "stołówce" na karmienie. Nigdy wcześniej nie udało mi się go złapac na kastrację, więc jak się pojawił po dłuższej nieobecności, ucieszyłam się że mam następną szansę. W dodatku kot dośc marnie wyglądał, ale przypisałam to zarobaczeniu i kondycji po zimie. Tym razem dał się złapac bezproblemowo i pojechał do lecznicy na kastrację i przegląd ogólny. Niestety, kastracja nie doszła do skutku, bo poza ogromną anemią i biegunką zdiagnozowano u niego chłoniaka jelit :(. Właściwie weci stwierdzili ze to liczenie na cud, ale jeśli uda się opanowac biegunkę, to jest szansa aby jakiś czas kot w miarę normalnie funkcjonował na sterydach (nie wiem jakich). Tak się stało, po prawie 2 tygodniach udało się opanowac biegunkę, wyniki krwi też się poprawiły, więc zabrałam kota z lecznicy do domu (nie było juz opcji wypuszczenia go, bo nie złapałabym go ponownie, a poza tym koty osiedlowe go już odganiały od misek).
Od tamtej pory dostał drugą dawkę sterydu, apetyt ma, choc nie je już takich ilości jakie jadł na samym początku, niestety, choc sobie obiecywałam, że zachowam dystans, przywiązałam się do niego, a on zaczął się powoli oswajac, bo to typowy dzki dzik był.
Siedzi w osobnym pokoju, nie styka się z moimi kotami, bo nie jest kastrowany, moje koty nie znają innych kotów i nie wiem jakby zareagowały, poza tym kot miał dośc dużą ranę na grzbiecie, prawdpopdobnie odrakową (tak stwierdziła wetka) i bałam się że w razie jakichś łapoczynów z moimi kotami jeszce bardziej się mu to powiększy.
I teraz przechodzę do sedna: jak pisałam wyzej, nigdy nie miałam do czynienia z kotem umierajacym, a tym bardziej onkologicznym. Boję się, że przegapię jakieś sygnały, symptomy, kiedy kot przestanie się dobrze czuc. Trudnośc jest tym większa, ze pomimo tego, ze powoli zaczoł się oswajac to dalej nie mam mowy o np. dotykaniu go (chociażby żeby sprawdzic co z tą raną). Niestety w kuwecie widac ze biegunka powróciła, w dodatku od kilku dni kot zaczął miaczec, cho wcześniej tego nie robił i nie wiem czy go boli, czy np.słyszy koty pod blokiem i chce wyjśc (niestety jakaś kotka w rujce chodzi wieczorem, ale jeszcze jej nie zidentyfikowałam),czy miałczy bo się nudzi (przez większośc dnia nie ma mnie w domu). Czy mozecie mi dac jakieś rady, czego mam się spodziewac, jak poznac ze to juz jest ten moment kiedy trzeba jechac do weterynarza? Planowo kolejną dawkę sterydu kot ma wziąsc 25 maja i nie wiem czy tyle czekac. Czy np. pojawi się u niego trzecia powieka jak już będzie źle? Bo trzymałam się tego ze dopóki je to jest ok, ale ktoś mi powiedział, ze przy chłoniaku to kot bedzie jeśc do samego końca. Proszę poradzcie co robic.

ps, Przepraszam za braki polskich znaków, klawiatura szwankuje :(
Ostatnio edytowano Pon sie 21, 2017 11:06 przez lazzy, łącznie edytowano 1 raz

lazzy

 
Posty: 154
Od: Czw sty 23, 2014 11:06

Post » Czw maja 18, 2017 0:35 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Podniosę.
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3714
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Czw maja 18, 2017 9:34 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Trudne zadanie. I bardzo ciężkie dla ciebie.

Nie mnie podopowiadać co i jak. Mój kot miała raka płaskonabłonkowego. Bez szans na operację. Dostwał wpierw steryd w zastrzyku. Potem przeszliśmy na stery w tabletkach podawny 2x dziennie. Nasycenie nim było stałe i kot lepiej się czuł. Zastrzyki mają to do siebie, że czym dłużej od zapodania tym bardziej jego ilość zmienjsza się w kocie. Kot żył tyle ile czasu jadł, pił, kuwetkował. W miarę dobrze znosił swój stan. Tulił sie do męża (to jego kot), wykazywał zainteresowanie. Na pewno go bolało ale dobrze (jeśli można to tak nazwać) znosił wszystko. W momencie gdy jego stan pogarszał się a przede wszystkim przestał jeść, pić i był problem z podaniem leków (są koty gdzie stres "leczenia" jest wiekszy więc nie morduję na siłę) ... zdecydowaliśmy się z nim pożegnać.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Czw maja 18, 2017 13:11 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Wiem, że będzie ciężko, ale chciałam, choć na te kilka tygodni lub miesięcy dać możliwośc domowego życia, po wielu latach tułaczki po osiedlowych piwnicach. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale wiem że gdyby nie to to już by nie żył. Teraz nie chcę żeby się nie potrzebnie męczył jak już nic więcej nie będzie się dało zrobić.
Może ktoś wie czy jeśli miał planowany steryd na 25-go to mogę po następną dawkę pojechać kilka dni wczesniej? I czy ewentualnie steryd w jakis sposób wpływa na zniwelowanie bólu, czy nie ma żadnego takiego dziąłania?

lazzy

 
Posty: 154
Od: Czw sty 23, 2014 11:06

Post » Czw maja 18, 2017 13:19 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Możesz podjechać wcześniej widząc, że kot gorzej się czuje. Tak, steryd ma działanie lekko znieczulające :wink: . Daje kopa organizmowi.
Doskonale ciebie rozumiem, Tak jak uczucia jakie tobą kierują. W tamtym roku miałam na umarcie kota Kebaba. Wiedziałam ,że u nas umrze. Jadł co chciał. Nie stawiałam ograniczeń. P.bólowe dostawał także na full. Bo on miał się dobrze czuć. Już mu nic nie mogło zaszkodzić.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Czw maja 18, 2017 14:30 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Oprócz sterydów można podawać cóś na apetyt
I masz rację, ask@ - niech je, co chce, byle jadl
I niech dostaje wszystko, co poprawi mu samopoczucie - w takim stanie niewiele mu zaszkodzi, ważne to dobre samopocucie.

Dobrze zrobiłaś, Lazzy.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 18, 2017 19:50 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Ja bym na pewno dodała leki przeciwbólowe. Być może go boli, a niewiele już mu zaszkodzi. I nie bawiłabym się w niesterydowe przeciwzapalne (tolfedyna, metacam), które swoją drogą mogą powodować problemy ze strony układu pokarmowego (np. zapalenie żołądka czy trzustki). A w jego przypadku dodatkowe problemy nie są wskazane. Podałabym opioidy, które nie dość, że działają lepiej przeciwbólowo, to są lepiej tolerowane przez koty. Bardzo fajna jest buprenorfina, którą kotom można podawać w zastrzykach, na błony śluzowe i przez system transdermalny. I te plastry są najlepsze dla kota i najwygodniejsze - plaster zmienia się raz na trzy dni. To ludzki lek, dlatego oczywiście plastry się dzieli. I oczywiście jest na receptę.
Najważniejsze w jego sytuacji to nie dopuścić do bólu, a ból przy chorobach nowotworowych pojawia się zawsze. Koty są mistrzami w ukrywaniu bólu, dlatego, w takich sytuacjach zawsze powinno się podawać leki przeciwbólowe. Steryd działa lekko przeciwbólowo, ale nie sądzę, żeby to wystarczyło. Koniecznie naciskaj lekarzy, żeby przepisali lek przeciwbólowy. Nawet jeśli w tej chwili nie boli, to zacznie.

monikah

 
Posty: 944
Od: Pt kwi 10, 2009 17:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Czw maja 18, 2017 21:09 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Pelen szacun.

Mialam do czynienia z onkologicznymi kotami. Mam. Ale sytuacja byla i jest inna, bo to moje koty, znane mi, przytulajace sie. Widzialam, kiedy zainteresowanie zyciem mija.

U Leona (chłoniak) widac bylo, ze sie niechetnie rusza, nawet nie chce sie przytulac (byl wielkim przytulakiem), zobojetniał na mnie. Widzialam, ze czuje sie zle :( USG potwierdzilo.

Molly miala tak silna anemie, ze cala swoja uwage musiala skupic na oddychaniu. Nie moglam dopuscic, zeby sie udusila... :( Ona sie ostatniego dnia chowala w lazience, wciskala pomiedzy szafkę a ścianę. Pozwoliła się przytulić, wziać na rece. Już nie miała siły uciekać. Kot może sie chować jak sie bedzie źle czuł. Molly nie lubiła noszenia na rękach, długo ja w ogóle do siebie przekonywałam, bo miała cięzkie przeżycia za soba.

Szara ma kilkanaście lat i dwa nowotwory. Żyje na sterydach w tabletkach codziennie. Ale ona pozwala sobie podawać tabletki. Przy lekach przeciwbólowych nie było róznicy, więc poki co ich nie dostaje. Walczymy z tym, co akurat jej dolega. A to z tarczycą (wznowa), z atakami drgawek spowodowanymi rozjechanymi jonami, z anemia. Póki je, myzia się, chodzi i daje drapać pod brodą, to żyje. Chociaz wygląda jak szkielecik w futerku. Wciąz nie czuję, żeby to był ten czas...

Zycze jak najlepszego sampoczucia kotełkowi. Ma szczęście wielkie, że na Ciebie trafił.

I jesli mogę... po tym jak pozwoliłam mojej Czarnej sie udusić, bo nie zdązyłam jej uspic, uważam, że lepiej odrobinę za wcześnie niz odrobinę za późno :( Może kto iny bedzie uważał inaczej, ale ja sobie obiecałam, że nie pzowolę świadomie żadnemu mojemu zwierzakowi tak cierpieć jak jej. Bo wydawało mi się, że jeszcze sie uda...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84849
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt maja 19, 2017 9:22 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Na szczęście je, choć nie w takich ilościach jak na początku. Jak tylko przyszedł z lecznicy, to dawałam rano przed wyjściem do pracy miskę suchego + saszetkę mokrego + miskę wody i jak wracałam z pracy wszystko było wymiecione do czysta, wiec dawałam mu następną saszetkę i suche i toteż znikało błyskawicznie, łącznie z wodą. Tak jakby chciał najeść się na zapas, teraz się uspokoiło o tyle że jak dam mokre to je od razu wszystko, a suche podjada, ale już nie tak że wyczyści miskę do sucha.

Je przede wszystkim suche i saszetki Gastro Intestinal z Royala i mokre Animondy Integra Protect Sensitive, bo po tym ma najlepsze wydalanie (za to ja jestem na skraju bankructwa :( ) i dopóki to je ze smakiem to nie będę kombinować.

O przeciwbólowe popytam wetkę, też wydaje mi się że powinnam mieć coś na wszelki wypadek w domu. Tylko czy da się takie tabletki dawać w mokrym? Bo raczej wątpię, żeby tak się oswoił tak żebym była w stanie mu cokolwiek podawać :(.

Najgorsze jest to, że właściwie nie wiem w jakim stadium jest rozwój raka i nie wiem co jeszcze mogę zrobić, tym bardziej że nie wiem jak on się normalnie zachowywał. W jeden dzień wydaje mi się że już koniec, a w drugi, po raz pierwszy on zaczyna się bawić wędką. Teraz mam dylemat związany z tym czy jeśli wyniki na kontrolo będą ok, to czy dać go do kastracji czy nie. Bo wydaje mi się, że to miauczenie jest właśnie związane głównie z brakiem kastracji (bo miauczy głównie wtedy jak ma otwarte okno) i tylko szuka okazji żeby zwiać z pokoju a to że nie może wyjść strasznie go frustruje :(. Może kastracja by go trochę wyciszyła, choć wiem że nie od razu.
No i mam dylemat czy pozwolić na spotkanie z moimi kotami, bo wydaje mi się że brakuje mu towarzystwa :(

lazzy

 
Posty: 154
Od: Czw sty 23, 2014 11:06

Post » Pt maja 19, 2017 9:50 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Nasz kebuś żarł tylko łososia wędzonego, w szparagach, okrawki, kąski, warkocze, w zalewie...I kabanosy. I szyneczkę po 40 zł. Makrelkę, indycze mięsko 2x zmielone... Nic co kocie. Spijał sosik z tuńczyków i innych puszek rybnych. Nie mogę patrzeć na nie. A jeszcze zapas stoi bo chyba sklep wykupiłam. Pił tylko śmietanke łowicką.
Tofina w tabletkach to malusie pigułeczki. Co prawda wystarcza jedna na 1,5 kg. Można poprosić o iniekcję. Jeśli da sobie zrobić. Opiaty też dobrze mieć. Choć nie każda lecznica je posiada. Je można w zastrzyku lub bezpośrednio do pysia dać. Jeśli da sobie zrobić. Bo w tym tkwi problem. Choc z przykrego doświadczenia wiem,że większość kotów w poważnym stanie w pewnym momencie zezwala na gmeranie przy nich.
Jeśli kot po p.bólowych lepiej funkcjonuje to trzeba dawać.
RC kittenki dla malub=nich kocikó, drobniusie, też się nadają. Gerberki "delikatny indyk" lub "delikatny kurczak" też można podać.
Generalnie ma jeść to co chce.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt maja 19, 2017 10:17 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Leon I zjadal kazda tabletke w pasztecie podlaskim. Oblepiona byla. Leon obecny zjada otoczone w masle. W czyms powinno sie udac :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84849
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt cze 09, 2017 13:00 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Znów potrzebuję rady :(.
22 maja (czyli prawie 3 tyg.temu) byłam z Zbójem bo tak się nazywa kot o którym w tym wątku piszę). Okazało się że ma świetne wyniki krwi, przytył prawie 1,5kg, dostał steryd i został, przy okazji narkozy, wykastrowany. Kondycyjnie trzyma się nieźle, dalej ma apetyt, choć niestety, w dalszym ciągu obraz jelit w USG jest typowo chłonniakowy :( (choć, wg wetki, jest promil szansy, że to jednak nie nowotwór a choroba autoimunologiczna jelit, w tym wypadku i tak musiał by być do końca życia na sterydach).
Problem polega na tym, że siedzi sam w pokoju przez jakieś 20-22 godziny na dobę. Dopóki był wycieńczony, to prawie cały czas spał i mu to nie przeszkadzało. Ale teraz jak odzyskał siły, to zaczął się nudzić, domaga się towarzystwa (głośno) próbuje uciekać z pokoju itd. Po tym jak udało się go wykastrować, zalożenie było, że przetrzymam go jeszcze w pokoju jakieś 4 tygodnie, aż mu hormony opadną, a potem zgodnie z zasadami dokacania, zapoznam z moimi kotami. Profilaktycznie juz włączyłam feliwaya, psikam też nim po różnych powierzchniach itd. Niestety, z tydzień temu, pod moją nieobecność, jakimś cudem (bo przedtem zabezpieczenie przed otwarciem drzwi się sprawdzało), moim kotom udało się otworzyć drzwi do pokoju w którym jest Zbój. Nie wiem co się wtedy dokładnie działo, w każdym razie później miałam z dwie szufelki sierści do wyrzucenia :( i Zbój poznał nowe terytorium czyli resztę mieszkania. Teraz wygląda tak, że moje koty jak go nie widzą przy np. otwieraniu drzwi, to są spokojne, ale wystarczy, że go zobaczą, to w panice syczą i uciekają do pawlacza i nie schodzą z niego przez kolejne kilka godzin. Z kolei Zbój, jak tylko wejdę do domu, zaczyna drapać w drzwi żeby go wypuścić, w ogóle się nie boi i tylko czeka żeby pogonić moje koty, w stosunku do nich jest agresywny. Staram się je izolować dalej, jak wypuszczam Zbója z pokoju na chwilę to moje koty zamykam w innym itd. ale nie wiem co zrobić z tą jego agresją. Czy to może jeszcze kwestia hormonów, czy może traktuje moje koty jak kotki? Bo on jak je zobaczy np. w pawlaczu to je nawołuje, albo chodzi i ich szuka w domu. Czy może to kwestia, ze go może boleć? Ale poza tą agresją w stosunku do kotów (bo nie do mnie), to wydaje się całkowicie wyluzowany... Jak myślicie, czy obróżki feromonowe mogły by pomóc, czy marne szanse? I czy dla każdego kota czy tylko dla Zbója? Czy to błąd że pozwalam mu na chwilę wychodzić z tego pokoju jak jestem w domu? Z kolei jeśli go nie będę wypuszczać, to boję się ze wpadnie w jakąś depresję czy coś... Ech, a jak czytałam u innych o problemach z dokacaniem to wydaławo mi się że u mnie na pewno będzie perfekt :201427

lazzy

 
Posty: 154
Od: Czw sty 23, 2014 11:06

Post » Pt cze 09, 2017 13:02 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Spróbuj Feliway Friends, u mnie się sprawdził.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10927
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 09, 2017 15:59 Re: Opieka paliatywna, do kiedy?

Hormony po kastracji utrzymują się 6 tygodni, więc poczekaj jeszcze.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14682
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon sie 21, 2017 14:09 Re: Kot z chłoniakiem - pytanie o obroże feromonowe

Ja z powrotem, z prośbą o opinie w kwestii pogodzenia kotów rezydentów i przygarniętego kota z chłoniakiem jelit. Kot przez jakiś czas przebywał w osobnym pokoju, potem następiło trochę niefortunne i nieplanowane spotkanie z moimi domowymi, po którym moje koty strasznie się go przestraszyły. Okazało się też że Zbój jest kotem towarzyskim i nie chce siedzieć sam w pokoju. Niestety gdy mnie nie ma muszę go zamykać osobno, wypuszczam tylko na 2-3 godziny jak jestem w domu wieczorem i mogę kontrolować co robi. A ten praktycznie cały czas nawołuje koty i za nimi się ogląda, a gdy tylko nadaży sie okazja to atakuje moje kociaste :(. Doszło do tego, że gdy tylko wypuszczam Zbója z pokoju, to moje obydwa melinują się w pawlaczu albo na najwyższej półce i przez te 2-3 godziny w ogóle się nie ruszają, dopóki go z powrotem nie zamknę, wtedy dopiero schodzą na podłogę i zachowują się normalnie. Próbowałam Feliwaya, niestety nic to nie dało, moje dalej się boją, on dalej atakuje. Boję się że w końcu któryś z moich się rozchoruje, bo jeden to neurotyk a drugi histeryk. Pomyślałam o kupnie obroży feromonowych, ale teraz pytanie, czy wystarczy że kupię tylko moim dwóm czy dla Zbója też kupić. Chodzi o to żeby moje trochę wyluzowaly a on żeby też trochę odpuścił (mam nadzieję - najgorsze że za kilka tygodni wyjeżdzam na jakiś czas, i osoba która się będzie kotami zajmowała, na pewno nie będzie się bawiła w pilnowanie kotów i pewnie puści Zbója na mieszkanie i niech się dzieje co chce, dlatego wolałabym je spróbować złączyć pod moją konrtolą).

Ps. Przepraszam za błędy i literówki-klawiatura mi szfankuje...

lazzy

 
Posty: 154
Od: Czw sty 23, 2014 11:06

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, Halina50, kasiek1510, kuba93l i 281 gości