Opowiem na swoim przypadku. Jestem alergikiem, wg lekarza uczulonym na całe życie
Kiedy byłam mała faktycznie miałam silne objawy alergii na kocią sierść. 7 lat temu kiedy wyprowadziłam się z domu stwierdziłam, że smutno mi samej i tak pojawiła się Chiko. Po dwóch miesiącach kiedy katar i kaszel stawał się niemożliwy poszłam do swojego alergologa na odczulanie. Jak się dowiedziałam odczulanie to nie takie hop siup i super tanie, ale nie mogłam oddać swojej Chiko (była taka słodka za dzieciaka, a teraz takie niewiadomo co
), odczulanie należy powtarzać co rok, ale ! nie spotkałam lekarza (no za wyjątkiem mojego), który by powiedział mi jedną ważną rzecz- organizm potrafi się przyzwyczaić do alergenu eliminując problem. A im jest się młodszym tym organizm zaczyna szybciej działać. Nie będę ukrywać, że czasem budzę się po nocy z kaszlem, ale to są sporadyczne przypadki w sezonie kiedy wszystko kwitnie i pyli i wlatuje mi przez okno do chałupy. Męczę się z problemami skórnymi, ale jestem już staaara więc i tak bym się męczyła
Oddaj zwierzę to standard dla większości lekarzy, ponieważ nie chcą brać odpowiedzialności za leczenie w takich przypadkach, a nie lenistwo
Lechu mi tłumaczył, że leczenie dziecka jest trudne, ponieważ później rodzice mają pretensje do lekarzy, że źle leczy. Lechu mi poradził aby kupić sobie nawilżacz powietrza z funkcją oczyszczania (wcześniej miałam tylko nawilżacz) więc kupiłam na eBay'u (wyszło prawie połowę taniej) takie cudeńko:
http://mediaarena.pl/pl_PL/p/oczyszczac ... ier-2/4212Nawilżacz włączam głównie na noc, bo w dzień jest otwarty balkon i szkoda prądu. Swoją funkcje pełni i to jest najważniejsze (i fajnie wygląda w pokoju
). Gdyby jeszcze miał jakąś dmuchawę, która wciągałaby sierść byłoby idealnie, nie musiałabym latać co drugi dzień z odkurzaczem