Sówka - historia dalej się toczy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 19, 2017 12:57 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Ja też teoretyzuję :wink: ,wszak nie znam kotki i To Ty widujesz ją na co dzień,więcej też masz okazję dostrzec,ale...

Wg mnie 2-3minutowy kontakt z rezydentami może być za krótki,by wywołać zainteresowanie kotki. W takim czasie nie zdążyła nawet dobrze ich poczuć i rozpoznać jako zagrożenie lub obiekty wywołujące ciekawość :wink:
A że weszły spokojnie i łagodnie,nie musiała się zrywać i odstraszać np.syczeniem. I dobrze,nie ponawiałabym prób kontaktu z kotami teraz.

Może Ci się wydawać ,że kotka kastrację zniosła śpiewająco,ale to dopiero druga doba po! To bardzo krótko. Jest jeszcze obolała i słaba. Dlatego też nie jest aktywna. To absolutnie zrozumiałe.
To też zbyt krótko,by być pewnym,że wszystko całkowicie ok. Oczywiście teraz najważniejsze to fakt,że się wybudziła,robi siusiu,je. Nie wiesz jednak jak cierpi.Koty zwykle dzielnie znoszą ból,ale nie jest to obojętne dla jej zachowania (poleguje,odpoczywa- i dobrze). Miałam kiedyś kotkę,która dopiero w piątej dobie po sterylizacji miała kryzys. Wzięłam na kolana,jak zwykle i wydawało mi się,że jakoś drży,ale tłumaczyłam sobie ,że może dlatego czuję takie drżenie,bo intensywnie mruczy.Ale coś mi nie pasowało,za bardzo drżała. Okazało się,że ma b.wysoką temp.,stąd drżenie. Dostała szybko antybiotyk i lek przeciwzapalny.

Z takiego wyniszczenia organizmu + operacji+ efektów ubocznych leków usypiających,odrobaczających wychodzi się miesiącami.

Każdy kot ma inny temperament.Może Sówka jest właśnie taka i tyle.

Nikt (chyba?) nie robił dokładniejszych badań dotyczących wpływu sterylizacji aborcyjnych na psychikę kotek. Panuje powszechnie opinia,że póki nie urodzą same i nie zobaczą miotu,nie mają za bardzo instynktu,nie wiedzą ,że były ciężarne. Nie odczuwają straty. A może to też ma wpływ na ich psychikę,ale chyba wolałabym w to nie wnikać,dla dobra własnej psychiki :?

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt maja 19, 2017 13:24 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Hmmm... Nie wiem jak to dobrze ubrać w słowa...
Kotka jest otępiała od momentu kiedy ją zobaczyłam w poniedziałek, otępienie pojawiło się wraz z objawami chorobowymi i ewidentnym pogorszeniem jej stanu.
Nie wiem co wydarzyło się weekend tak naprawdę, równie dobrze kotka mogła doznać urazu głowy.
W piątek była aktywna, towarzyska, sprawna, kontaktowa. Na pewno wygłodzona - ale nie wycieńczona, nie odwodniona, po prostu zarobaczona, mocno głodna kotka w ciąży. Przez weekend jadła bo ją pacjenci trochę dokarmiali pod samochodem. Nie było powodu by jej stan tak się pogorszył przez dwa dni. Wzięłam ją do pokoju, padła, praktycznie bez kontaktu, wyciągnięta w niewygodnej pozycji i spała tak kilka godzin.

Otępiała była cały czas, nie jest to stan który pojawił się po kastracji i wynika z obolałości.
Jest ewidentny, utrzymuje się, bardzo mi się nie podoba.
Na tyle już widziałam kotów w rożnym stanie by zaufać swojej intuicji.
Fizyczny stan kotki się poprawia - acz od początku był niezły tak naprawdę, obiektywnie - psychiczny ni du du. Nie ma już tak smętnego spojrzenia i tyle.
Są jedynie chwilowe przebłyski.

Nie wiem co się działo przez weekend. Kotka mogła się uderzyć w głowę uciekając pod samochody przed kocicami, mógł ją ktoś kopnąć, poddusić (to psychiatria - dlatego nie chcę tu zbyt przyjacielskich kotów), mógł się rozwinąć jakiś proces zapalny w mózgu - np. związany z pasożytami albo jakąś infekcją.

Dajemy jej czas, nie robię póki co żadnych nowych badań, nie dostaje żadnych leków poza probiotykami, w poniedziałek jesteśmy umówione na kontrolę u naszej wetki (tudzież telefon jeśli sie ewidentnie poprawi) a do tego czasu obserwujemy.
Siedzi spokojnie w pokoju i odpoczywa w swoim stuporze na środku dywanu albo łóżka.
Bo to może być tęsknota, może być reakcja na stres.
Wiem :)
Ale nie zmienia to faktu że nie podoba mi się jej stan psychiczny.
I jej reakcja jedynie na niektóre bodźce, też krótka ale chociaż tyle.

Blue

 
Posty: 23417
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt maja 19, 2017 13:53 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Nie dostaje leków na podejrzewane robale płucne? Może ten lek ma taki skutek uboczny?
Jeśli nie, to zostaje chyba tylko konsultacja neurologiczna. Terminy do dobrego specjalisty długie,warto zarezerwować wcześniej i np.odwołać jeśli stan się poprawi.
Więcej nie wymyślę.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt maja 19, 2017 18:27 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Otępienie (nie wiem czy to odpowiednie słowo, chyba nie, raczej wypranie z emocji, brak chęci do czegokolwiek poza jedzeniem, brak strachu, brak zainteresowania otoczeniem) jest obecne od samego początku, zanim zaczęliśmy jakiekolwiek leczenie.
Do poniedziałku dajemy jej czas (o ile nic się nie pogorszy) - bo może potrzebuje właśnie czasu i spokoju.
W poniedziałek - przy braku widocznej poprawy jedziemy do naszej doktor i będziemy kombinować. Przy niewielkiej poprawie jesteśmy umówieni na środę żeby tego czasu dać kotce więcej.
Bo zakładamy jednak optymistycznie że to efekt tęsknoty, przeżyć, niedoborów - tylko natężenie silne. I czas jest najlepszym lekarstwem.

Niestety, podczas rozważań przy pisaniu w tym wątku przyszło mi do głowy podduszenie kotki przez jakiegoś pacjenta - i myśl że może Sówka chowała się pod samochodami nie przed kotkami ale przed tym człowiekiem i z powodu złego samopoczucia :(
Ja tego wszystkiego nie widziałam, pacjenci mi powiedzieli że kocice tej bidzie nie pozwalały wyjść spod samochodu - a może jednak było inaczej :(

Blue

 
Posty: 23417
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt maja 19, 2017 22:09 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Blue - moja Luśka, zgarnięta w stanie wycieńczenia i w ciąży - ważyła 2,2 kg, była sterylizowana jeszcze w trakcie leczenia (kk, zapalenie płuc), bo wyglądało, że może urodzić, choć była to połowa ciąży. Po zabiegu przez kilka dni sprawiała wrażenie szmatki, leżała, mało jadła, nie robiła kupy, nie reagowała na Bunga. Ożyła po pięciu dniach i potem było już coraz lepiej.
Trzymam kciuki za Sówkę :ok:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 19, 2017 22:15 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Blue, a czy możliwym jest, że któryś z pacjentów coś podał kotce? Leki/truciznę?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt maja 19, 2017 22:30 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Jestem w temacie zielona, ale czy są pasożyty. które mogą się też umiejscawiać w mózgu? Może odrobaczanie spowodowało podtrucie mózgu kotki toksynami?
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2745
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Sob maja 20, 2017 7:45 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Położyłam się w pokoju w którym jest Sówka i ją obserwowałam przez jakiś czas, nie odzywając się, nie ruszając.
Kotka leżała na boku, zupełny bezwład, niemal jak pod wpływem narkozy, taka kocia szmatka, ciało zupełnie nieruchome, wyglądała jak w bardzo, bardzo głębokim śnie - ale cały czas miała otwarte oczy wpatrzone przed siebie. Po kilku minutach oczy zaczęły jej sie zamykać, ale w momencie gdy się zamknęły - Sówka poderwała głowę, kilka razy nerwowo polizała się po przednich łapkach i głowa jej opadła, dalej leżała plackiem z otwartymi oczyma. Po kilku minutach historia się powtórzyła i znowu, i znowu - tylko lizanie było na zmianę z jakimś takim dziwnym podrygiem który powodował powrót czujności (? w każdym razie szeroko otwierała oczy). Nie wiem na ile to stan permanentny - bo normalnie gdy wchodzimy do pokoju to ma oczy otwarte, ale myśleliśmy że się budzi. Może było to zachowanie związane z moją obecnością. Będę musiała to poobserwować, poproszę też syna żeby dzisiaj rzucił na to okiem, przy nim ona czuje się bezpiecznie. Coraz bardziej sie o nią martwię :(

Blue

 
Posty: 23417
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob maja 20, 2017 7:59 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Stomachari pisze:Blue, a czy możliwym jest, że któryś z pacjentów coś podał kotce? Leki/truciznę?


Truciznę to nie, leku wykluczyć nie mogę, ale nie trzymałoby to jej tyle czasu, gdyby przeżyła dawkę jakiegoś psychotropu to już by jej przeszło, jak mniemam. Byłaby też w dużo gorszym stanie na początku.
Mogla też coś zjeść, to olbrzymi teren. Ale to nie wygląda na zatrucie - wątroba, nerki, krew w idealnym stanie.
Poobserwuję ją... Może to wynik traumy i pobudzenia neurologicznego. Może reakcja na to że leżałam koło niej. A może niewielkie ataki padaczkowe w momencie zasypiania.

Blue

 
Posty: 23417
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob maja 20, 2017 8:22 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Gdzieś był wątek o koci, który nie zasypiał, ciągle czuwał. Może ona tak ma?
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2745
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Sob maja 20, 2017 8:46 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Może, ale to wygląda jakby jej ciało już spało i bardzo spać chciało. A w momencie kiedy mózg próbuje zasnąć następuje powtarzalny "impuls" - bo to były dwa takie same zachowania - albo poderwanie głowy i kilka bardzo nerwowych liźnięć po łapach po czym głowa bach i leży dalej tylko oczy znowu otwarte szeroko, albo takie drgnienie ciała (mioklonia?) z sapnięciem. Poobserwuję ją dzisiaj, bo może to było chwilowe wczoraj.

Blue

 
Posty: 23417
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob maja 20, 2017 9:38 Re: Sówka - historia dalej się toczy

A masz możliwość nagrywania jej zachowania? Może to jakoś by naprowadziło na jakiś ślad. Jak się zachowuje sama, jak z synem, jak wchodzisz, itd.
To co opisujesz wczoraj świadczy, że jest potwierdzenie Twojego przeczucia, że coś jest nie tak :(

gusiek1

 
Posty: 1650
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 20, 2017 10:54 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Drętwieją jej łapki i zaczyna je lizać?...
Rzeczywiście, to wygląda na jakieś niepokojące objawy neurologiczne :|
(Pasożyty skórne wykluczone?)

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2391
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob maja 20, 2017 11:51 Re: Sówka - historia dalej się toczy

Nie ma pasożytów skórnych, ale to nie wygląda jak objaw świądu ani drętwienia, parokrotnie się powtórzyło i tylko w momencie gdy oczy po kilku minutach półotwarcia w końcu się zamknęły. Nakręciłam filmik z tym zachowaniem dla wetki - ale nie potrafię go znaleźć w moim telefonie, nie mam pojęcia gdzie się to nagrało. O ile w ogóle bo ja zwykle tylko zdjęcia robię może coś nie tak zrobiłam. Jeśli dzisiaj też to zaobserwuję to nagram telefonem syna. Nie mam kamery jako takiej - tylko w telefonie.

Blue

 
Posty: 23417
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob maja 20, 2017 11:56 Re: Sówka - historia dalej się toczy

W pakietach popatrz. U mnie jest w galerii i w fotkach jako kolejne zdjątko. Tylko ,że to filmik. Naszukałam sie swego czasu ale tylko przypadek pomógł.

Nie wygląda to dobrze. Nasz tymczas Fartek był w takim bezruchu wiele tygodni. Leżał z otwartymi oczami i nie wiadomo było czy coś kojarzy, widzi... Ale to starszy kot zmarnowany życiem i z pakietem chorób.
Może faktycznie ktoś jej krzywdę zrobił. Ufny kot jest łatwym kąskiem .
Kciuki :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Cosmos, Majestic-12 [Bot], pimpuś..wampirek i 239 gości