Moja 9 miesięczna kotka ma to samo cholerstwo:(. Zaraz jedziemy do lecznicy, czynna od 9... Od rana chodzę jak na szpilkach.
U nas wygląda to tak: kotka miała zabieg sterylizacji 7 kwietnia. Jakieś 10-12 dni później pojawiło się zapalenie błony naczyniowej w jednym z oczu, zmieniona tęczówka (z niebieskiej na brązową + jakiś glut w oku - lekarz jakoś specjalnie to nazwał, ale nie pamiętam). Wizyta u kociego okulisty - mała dostała tobradex 4x dziennie i tropicamidum 2x i do tego jakiś steryd w zastrzyku (steryd dostała 3x co dwa dni). Stan się polepszył, byliśmy na kontroli jakieś 1,5 tyg temu, oko wyleczone. Zalecenia weterynarza takie, żeby odstawić tropicamidum i stopniowo schodzić z tobradexu. Pani weterynarz powiedziała, żeby kota obserwować a jak objawy wrócą to trzeba szybko przyjechać na badania skąd to zapalenie. 1 maja kocia dostała ostatnią kroplę tobradexu, a wczoraj wieczorem 3 maja zmiana na drugim oku...
Jestem cała w nerwach. Naczytałam się o FIPie i białaczce i jestem przerażona.
Aczkolwiek kocia moja
chętnie je, bawi się, biega jak szalona, myje się, mruczy, nie ma powiększonego brzuszka, brzuszek nie jest tkliwy bo wystawia się do głaskania. Dzisiaj rano jest dopiero apatyczna i osowiała, ale może dlatego, że od wczorajszego wieczora znowu to oko...
Z tego co wyczytałam to należy zrobić badania krwi (ważny jest tam stosunek białek), test na koronawirusy (wiem, że jak wyjdzie pozytywny niekoniecznie musi oznaczać on chorobę, bo większość kotów miała styczność z koronawirusami), usg i co jeszcze???
Czy to może być FIP? Czy raczej jakieś inne cholerstwo? Ktoś miał jakieś doświadczenia w tej materii?