» Nie maja 21, 2017 22:18
Re: Niezaszczepione kotki
Nie widzę postu sugerującego, że jeśli zawieziesz kota do weta to kot może zostać Ci odebrany. Ale nawet jeśli taki post był, to nie rozumiem takiej logiki. Skoro nie jesteście w stanie zapewnić kotom odpowiedniej opieki, to po co je trzymacie? Bo są śliczne? Bo tak się przywiązaliście? To nie są dobre argumenty. Jesteście odpowiedzialni za wzięte zwierzęta i ta odpowiedzialność oznacza również zapewnienie niezbędnej opieki. W tym weterynarz w nagłych przypadkach, w tym szczepienia, w tym odpowiednie jedzenie. Poza tym jeśli rodzice twierdzą, że koty są dla CIEBIE, to Ty możesz powiedzieć, że nie chcesz żadnego zwierzaka, póki nie zapewnicie mu odpowiedniej opieki.
Co do podawanego jedzenia. Koty żywione gotową karmą kiepskiej jakości rzeczywiście mogą żyć krócej. Karmione karmą dobrej jakości żyją zazwyczaj zdrowo i/lub długo. Na karmę dobrej jakości Was nie stać, więc możecie podawać mięso. Ale żadne makarony! Koty tego nie trawią. To zbędne węglowodany, więc wychodzi prawie równie kiepsko co te karmy kiepskiej jakości. Surowe mięso wołowe plus suplementy (można kupić gotowy zestaw, bodajże Felini Complete zawiera wszystko, co jest potrzebne) i wychodzi i tanio, i bardzo zdrowo.
Psie chrupki to średni pomysł, bo po pierwsze zawierają inny bilans składników odżywczych I NIE MAJĄ NIEZBĘDNEJ DLA KOTÓW TAURYNY, a po drugie pewnie też są kiepskiej jakości, więc koty na nich nie pożyją dłużej niż na kocich chrupkach kiepskiej jakości, a zapewne nawet krócej ze względu na brak tauryny. Tak więc jeśli koty są rzeczywiście dla Ciebie (chociaż podejrzewam, że to jest wykręt), to możesz się doedukować, posprawdzać ceny, jeśli zechcesz skonsultować na forum swoje przemyślenia, po czym zrobić konkretny plan karmienia odpowiadający kocim potrzebom a nie naruszający Waszego budżetu. Ponadto możesz rozejrzeć się za jakimś zajęciem zarobkowym, aby dać kotom to, czego rodzice dać nie chcą, czyli weterynarza.
I radzę wziąć się za sprawę a nie liczyć na to, że z następnej nagłej sytuacji "kot się sam wyliże", chyba że tak bardzo bawi Was widok umierającego w męczarniach zwierzaka. Bo jeśli macie w sobie współczucie, to popatrzcie na sprawę perspektywistycznie i wypracujcie jakiś dobry system. I tu bardzo dużo zależy od Ciebie. Nieadekwatnie dużo gdyż z postów wynika, iż jesteś dzieckiem, ale niesetety tak czasem bywa. Rodzice z opisu wyglądają na upartych więc to Ty możesz najwięcej dobrego dla kotów zrobić.