Strona 1 z 2

Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Czw kwi 20, 2017 21:54
przez kaku
Cześć,
Zarejestrowałam się na forum, żeby spytać o radę w sprawie mojego kocura. Młody ma niecałe trzy lata, dwa lata temu wzięliśmy go z domu tymczasowego jako drugiego kota, nasz staruszek miał wtedy 14. Po krótkim okresie syczenia na siebie koty przeszły do w większości bezproblemowej symbiozy, siedziały obok siebie, jadły obok siebie bez problemu. Jednak Młody często "rzucał się" na rezydenta - gonił go albo skakał na niego i gryzł go w kark. Z tego co powiedziała weterynarz, były to oznaki (udanych) prób zdominowania starego. W chwilach, gdy rezydent zaczynał krzyczeć, rozdzielaliśmy koty, ale poza tym nic się nie działo (brak było zmian w zachowaniu rezydenta), więc mlody z nami został. Poza tymi zachowaniami, często okazywał też zazdrość - gdy któreś z nas zajmowało się staruszkiem, Młody również zaczynał się przymilać, ale pilnowaliśmy, żeby nie wywołać poczucia odrzucenia u rezydenta.

Parę dni temu nasz staruszek odszedł i zastanawiamy się z mężem, co dalej. Nie chcemy brać innego zwierzęcia jeszcze w tym momencie, chcemy trochę czasu poświęcić tylko Młodemu (m.in. spróbować przestawić jego i siebie na barf) no i nie ukrywajmy, ochłonąć trochę po intensywnym czasie choroby starszego kota. Docelowo chcemy mieć więcej zwierząt, ale mamy szereg obaw z tym związanych.

1. Czy dominujący charakter kocura nie będzie przeszkodą? Poprzednio było o tyle dobrze, że rezydent miał nad nim przewagę jako że "był tu pierwszy". Obawiam się, że przy nowym kocie łapoczyny lub dominacja psychologiczna mogą być bardziej dotkliwe. Tym bardziej, że koteł do drobnych i słabowitych nie należy (7kg i siła małego tira, nawet weterynarz był pod wrażeniem)

2. Jeśli dokacać, to jakiego kota wybrać? Kocura, czy kotkę? Również mniej więcej trzyletniego, czy zupełnie małego? Uległego, czy ze skłonnością do dominowania?

3. A może pies? Mąż by wolał, ja mam obawy, bo oboje się na nich kompletnie nie znamy plus nie ma nas w domu przez 10h dziennie, obawiam się, że tylko skrzywdzimy zwierzaka.

Dodam jeszcze, że wydaje mi się, że kotełowi brakuje towarzystwa - od śmierci starszego wydaje się być mniej aktywny, więcej przesiaduje w swojej kanciapie i trudniej go namówić na zabawę. Ale to może być tylko moje złudzenie, albo przejściowa reakcja na zmianę stanu osobowego w domu.

Jeśli był już taki temat, albo piszę w złym dziale, to przepraszam i proszę o przekierowanie w dobre miejsce :)

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Pt kwi 21, 2017 10:47
przez Koniczynka47
Jeśli nie ma Was przez 10 godzin dziennie to zrezygnujcie z psa, chyba, że znajdziecie kogoś kto zajmie się nim w międzyczasie.

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Pt kwi 21, 2017 10:50
przez kaku
Też myślę, że pies to nie jest dobry pomysł w tym momencie, dlatego skłaniamy się jednak ku dokoceniu.

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Pt kwi 21, 2017 10:56
przez arłynaantresoli
Mamy to samo w domu :) Kotka, która była pierwsza gryzie mojego kocurka, kocurek podgryza nową lokatorkę-kotkę, później nowa lokatorka-kotka podgryza kotkę, która była pierwsza. I tak w kółko... Rozumiem, że koty muszą sobie ustalić hierarchię w domu ale nikomu nie dzieje się krzywda - nigdy nie polała się krew, koty nie były poobrażane na siebie, po "bójce" wszystko wraca do normy. My się tym niespecjalnie przejmujemy bo widać z daleka, że to taka forma "zabawy" między nimi i jedno zaczepia drugie, chociaż dla obcej osoby drący się kocur, na którym siedzi dużo drobniejsza kotka i gryzie go w łapę może być przejawem agresji :)

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Pt kwi 21, 2017 11:19
przez kaku
arłynaantresoli pisze:Mamy to samo w domu :) Kotka, która była pierwsza gryzie mojego kocurka, kocurek podgryza nową lokatorkę-kotkę, później nowa lokatorka-kotka podgryza kotkę, która była pierwsza. I tak w kółko... Rozumiem, że koty muszą sobie ustalić hierarchię w domu ale nikomu nie dzieje się krzywda - nigdy nie polała się krew, koty nie były poobrażane na siebie, po "bójce" wszystko wraca do normy. My się tym niespecjalnie przejmujemy bo widać z daleka, że to taka forma "zabawy" między nimi i jedno zaczepia drugie, chociaż dla obcej osoby drący się kocur, na którym siedzi dużo drobniejsza kotka i gryzie go w łapę może być przejawem agresji :)


Krew jako taka nigdy się nie polała, ale zdarzały się zadrapania na nosie u obu stron. Po bójkach wszystko wracało do normy przy czym norma nie oznaczała przyjaźni, czy nawet sympatii - ignorowali się jak mogli. Przy czym ze względu na gabaryty okazywali to zupełnie inaczej, starszy póki mógł, udawał że Młody nie istnieje, a Młody po prostu robił co chciał. Jak chciał usiąść w miejscu, gdzie siedział starszy, to siadał na nim, jak ten stał mu na drodze, to przez niego przeskakiwał.

Zawsze byłam przekonana, że Młody po prostu się bawi, a starszy kot nie jest zabawą zainteresowany i odbiera ją jak atak. Ale ta weterynarz namieszała mi teraz w głowie, znajomi nas też ostrzegają, że jak weźmiemy nowego kota, to Młody może zrobić mu krzywdę. Potrzebuję tego drugiego kota, no ale przeżyję i bez, jeśli miałby być workiem treningowym dla obecnego.

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Pt kwi 21, 2017 18:34
przez arłynaantresoli
Kurczę no, nie wydaje mi się żeby to było jakieś "poważnie" agresywne zachowanie. Niektóre koty są bardzie zaczepne, niektóre mniej. Nie wszystkie muszą się uwielbiać czy lubić, po prostu się tolerują. Mi to wygląda na nieudolne próby zabawy. Mamy od miesiąca 4-letnią kotkę, która ostatni raz widziała inne koty w schronie gdy miała rok. Z naszymi obchodzi się bardzo niedelikatnie, dość mocno je tłucze mimo tego, że ewidentnie to forma zabawy.

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Pt kwi 21, 2017 19:03
przez mziel52
Mam kocura i trzy kotki. Kocur kastrat, ale próbuje zalotów z każdą kotką. Dwóm się to nie podoba, a trzecia wręcz przeciwnie, sama go zaczepia do amorów. Jest to dzika koteczka, dla mnie niedotykalska, a z nim się zaprzyjaźniła (przyszła po nim do większego stadka). Kotka wysterylizowana, ale wzięta ze dworu, gdzie miała kociaki (też znalazły domy). Jednym słowem potrzebna kotka oblatana w temacie ;)
Miałam tez kota dominanta, który z braku czego innego zakochał się bez pamięci w drugim kocurku, którego wzięłam. Nowy zgodził się na te zaloty i bardzo zgraną i kochającą się parę stworzyli, przy czym "dominant" w zamian za amory ustępował tamtemu we wszystkim.

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Pt kwi 21, 2017 19:34
przez MB&Ofelia
U mnie sprawdziło się dokocenie dominującej kotki "kocią pierdołą". Ofelia - starsza - jest dominująca, nie przepada za innymi kotami. Traf chciał że jak miała 3 lata, przyniosłam spod śmietnika półroczne fajtłapowate kocię. W tej chwili mam w domu dwie dogadujące się kotki, Księżniczka Ofelia rządzi, Mała Czarna Carmen się podporządkowuje. Na podstawie moich doświadczeń polecałabym na dokocenie uległego kociaka. Dzięki temu nie będzie walk o dominację. Płeć mniej ważna (podobno kocury lepiej się dogadują, ale ja np mam dwie kocice). Na początek dobrze by było izolować koty, żeby rezydent miał czas przyjąć do wiadomości że w domu pojawił się nowy kot.
Możesz poczytać początek mojego pierwszego wątku, zobaczysz jak wyglądało dokocenie w naszym przypadku.

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Pon kwi 24, 2017 9:41
przez kaku
Dzięki za wszystkie podpowiedzi :)
arłynaantresoli, również miałam takie odczucia, jak patrzyłam na to, jak Młody się odnosił do starego - że to nieudolne próby zabawy na które, z racji wieku, tamten nie miał już kompletnie ochoty.
Dlatego też po przemyśleniu sprawy z mężem, postanowiliśmy zaryzykować i dokocić. Będziemy szukać młodego kota, podobnie 'zabawowego' jak nasz obecny rezydent. Ja mam mocny sen, mężowi kupi się zatyczki do uszu i będą mogły harcować nawet o czwartej nad ranem ;) A my będziemy reagować jeśli okaże się, że nasz chuligan będzie dręczył nowego towarzysza.
MB&Ofelia, dziękuję za rady, jednak wydaje mi się, że w tym wypadku uległość nie zdałaby egzaminu. Starszy był bardzo uległy i myślę, że to sprawiało, że Młody chodził cały czas nakręcony i że ta energia uszłaby, gdyby miał przy sobie kompana o podobnym nastawieniu. Ale uwagę o stopniowym dokoceniu oczywiście biorę do serca, poprzednio zrobiliśmy to bardzo nieodpowiedzialnie, teraz jesteśmy mądrzejsi o dwa lata i przeprowadzimy to tak, jak trzeba.
Jednym słowem, zdaję się na instynkt 'kociej matki' ;) i mam nadzieję, że będzie to słuszna decyzja.

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Wto kwi 25, 2017 2:07
przez Stomachari
Wysłałam priwa, zerknij na skrzynkę.

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Wto kwi 25, 2017 17:30
przez MB&Ofelia
Nie to żebym chciała straszyć czy coś, nie chcęc się też wtrącać w twoją decyzję, ale muszę. No muszę napisać. Koleżanka dokociła energiczną kotkę równie energiczną kotką. Dokocenie przebiegło w zasadzie ok, ale... Po pewnym czasie zaczęły się walki o dominację, i to nie chodzi tylko o rzeczywiste walki przy użyciu zębów i pazurów, ale też bardziej subtelne sposoby zdobycia "władzy" przez jedną lub drugą kotkę. Sposoby może subtelne, ale skończyło się kroplami Bacha dla obu kotów.
Absolutnie nie twierdzę że tak będzie i w waszym przypadku, ale wolę napisać. Bo jak koleżanka się dokacała, to miałam na końcu języka radę żeby się zastanowiła czy nie wziąć jednak kota trochę łagodniejszego. I teraz żałuję że się nie odezwałam.

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Śro kwi 26, 2017 8:01
przez kaku
MB&Ofelia pisze:Nie to żebym chciała straszyć czy coś, nie chcęc się też wtrącać w twoją decyzję, ale muszę. No muszę napisać. Koleżanka dokociła energiczną kotkę równie energiczną kotką. Dokocenie przebiegło w zasadzie ok, ale... Po pewnym czasie zaczęły się walki o dominację, i to nie chodzi tylko o rzeczywiste walki przy użyciu zębów i pazurów, ale też bardziej subtelne sposoby zdobycia "władzy" przez jedną lub drugą kotkę. Sposoby może subtelne, ale skończyło się kroplami Bacha dla obu kotów.
Absolutnie nie twierdzę że tak będzie i w waszym przypadku, ale wolę napisać. Bo jak koleżanka się dokacała, to miałam na końcu języka radę żeby się zastanowiła czy nie wziąć jednak kota trochę łagodniejszego. I teraz żałuję że się nie odezwałam.


Tak naprawdę w każdej konfiguracji jest ryzyko, że koty się nie dogadają i relacja będzie traumatyczna dla jednej lub obu stron. Ja z kolei ze swojego otoczenia znam przykład, gdy w parze kot dominujący-kot uległy ten drugi wprawdzie się podporządkował, ale pierwszy i tak dociskał, co skończyło się dla uległego kota problemami psychicznymi. Albo mega dominującą kotę, której energiczności starcza ledwo na przechadzanie się po podwórku majestatycznym krokiem, co sugeruje, że nie zawsze zapędy dominacyjne idą w parze z dziarskim usposobieniem. Więc myślę, że nie ma reguły i że dokocenie zawsze jest w pewien sposób ruletką.

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Śro kwi 26, 2017 15:37
przez mziel52
To też zależy od psychicznych potrzeb kotów w momencie, kiedy się zetkną.
Twój wydaje się, że potrzebuje towarzystwa, toteż będzie oględnie dominował nowego kolegę czy koleżankę.
Warto spojrzeć na nowego pod tym kątem, czy niewybawiony, czy stęskniony za kocim uczuciem, czy flegmatyk.
I warto pamiętać, że stosunki między kotami się zmieniają, w zależności od upływu czasu i fizycznego stanu kotów. Kot pierwszy wyczuwa niedyspozycję kumpla i daje poznać, kto teraz rządzi. Kumpel wraca do zdrowia i znów sytuacja się odwraca. Mam takie dwie konkurujące ze sobą kotki i widzę, jak to się odbywa.

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Czw kwi 27, 2017 6:55
przez kaku
mziel52 pisze:To też zależy od psychicznych potrzeb kotów w momencie, kiedy się zetkną.
Twój wydaje się, że potrzebuje towarzystwa, toteż będzie oględnie dominował nowego kolegę czy koleżankę.
Warto spojrzeć na nowego pod tym kątem, czy niewybawiony, czy stęskniony za kocim uczuciem, czy flegmatyk.
I warto pamiętać, że stosunki między kotami się zmieniają, w zależności od upływu czasu i fizycznego stanu kotów. Kot pierwszy wyczuwa niedyspozycję kumpla i daje poznać, kto teraz rządzi. Kumpel wraca do zdrowia i znów sytuacja się odwraca. Mam takie dwie konkurujące ze sobą kotki i widzę, jak to się odbywa.


Nie widzę związku w pogrubionym zdaniu, skąd pewność, że skoro potrzebuje towarzystwa, to będzie dominował nowego kota?
Jesteśmy w trakcie rozmowy z jednym DT. Kotka podobno rozbrykana i tęskniąca za kocim towarzystwem, jak u niej z cechami dominacyjnymi nie wiem. W weekend opiekunka ma wpaść z kotem na wizytę przedadopcyjną, to dowiemy się więcej.
Z rezydentem podczas tej wizyty na pewno się nie spotka, bo kocur panicznie boi się obcych ludzi i na sam dźwięk dzwonka chowa się w swoim azylu (a nawet gdyby tak nie robił, to i tak bym nie chciała, aby ich pierwsze spotkanie przebiegło w taki sposób), ale może uda nam się coś wywnioskować z jej zachowania i rozmowy z opiekunką.

Re: Dominujący kot, a dokocenie

PostNapisane: Czw kwi 27, 2017 8:18
przez mziel52
W pogrubionym zdaniu chodziło o to, że kot dominant, który potrzebuje towarzystwa, będzie się starał zachowywać mniej dominująco wobec nowego kota.
Powodzenia w dokoceniu!