» Pt kwi 21, 2017 23:14
Re: Mokotów-ALEJA LOTNIKÓW potrzebna pomoc w poszukiwaniu ko
Przepraszam, że się wtrącę, ale co teraz zmieni szukanie winnego? Zadanie jest jedno: znaleźć i złapać kotkę.
Nie jest to obowiązkiem wnuczki, bo to NIE JEJ kot. Więc proponuję nie zwalać na dziecko - nawet wirtualnie - obowiązków za zwierzę, które adoptowali dorośli.
Obowiązkiem szukania obarczona jest przede wszystkim osoba, która podpisała umowę. Jeśli córka starszych państwa, to ona powinna się zaangażować. I to moim zdaniem warto jej uświadomić.
Starsi ludzie jak to starsi ludzie - niewiele podziałają. Nie muszą też wcale znać tam zaraz sąsiadów. Taki urok Warszawy. Owszem, bywają zaznajomione osiedla, ale im większe bloki, tym większa anonimowość. Więc starsi powinni się zaangażować, ale pewnie tego nie zrobią.
Ewa.KM też się nie rozdwoi, choć nie wątpię, że bardzo by chciała. Nie nauczy się też teleportować. Dlatego prosi nas o pomoc.
Nie wiem, czy Ewie się to spodoba, ale chciałabym zaproponować, że jeśli nie możemy pomóc, to abyśmy na razie wstrzymali się z oskarżeniami. Będzie na to czas po odnalezieniu kotki. Teraz to tylko dolewanie oliwy do ognia. Ewa pisała ok. 15 i wtedy padły gorzkie słowa o tym, że nic nie zostało dotąd wykonane. Ale jak sądzę Ewa pisała z pracy. Trudno oczekiwać, że w tym czasie będzie szukać. Może pisać, może co najwyżej dzwonić do pani, która podpisała umowę i uświadomić jej ogrom pracy do wykonania, może zamówić ulotki, ale ktoś je potem musi odebrać. Na tym koniec. Nie będzie szukać będąc w pracy. Może co najwyżej nie odpisywać na forum. Chociaż z kolei wtedy po jakimś czasie padną pełne oskarżycielskiego tonu pytania, czemu nie daje znać, jak wygląda sytuacja, czemu zaniedbuje wątek (bo i tak się zdarzało na innych wątkach).
Zatem: co Wy na to, abyśmy pisali tylko o tym, co można i warto zrobić, a nie o tym, co powinno BYŁO być zrobione?