Ewa.KM pisze:(...) nie przystąpili od razu do skutecznego szukania nie dlatego ze olewali tylko, że nie mieli doświadczenia w szukaniu, plus jeszcze zostali uspokojenie przez weta, ze wystarczy poczekać trzy dni. (...)
ale co Ty opowiadasz!!! Jak już wiedzieli ,że trzeba CHODZIĆ I SZUKAĆ,A NIE CZEKAĆ aż sama wróci-też nie szukali. Pan się nie ruszył,Pani poszła do pracy,a kolejnego dnia radośnie nie mogli,bo ... przyjmowali gości. I tak przez 5dni
. Nie wspomnę już o ich córce,która powinna wziąć czynny udział w poszukiwaniach,a oprócz wydelegowania swego dziecka i odebraniu ulotek od Ciebie ,też nic nie zrobiła.
Ponadto w zapisie umowy miałaś punkt dotyczący zabezpieczeń- żadnych nie założono mimo upływu kilku m-cy po adopcji. To podstawa do rozwiązania umowy. Jak to nie miałaś podstaw?
Miałaś niezbite dowody na nieprzestrzeganie zapisów umowy adopcyjnej i jasne podstawy do rozwiązania adopcji.
Kotka jest śliczna i NAPEWNO znalazła by dom,nawet przy wysypie kociąt. Sama oddawałam takiego syjama z bratem. Zglaszało się dużo idiotycznych domów,jak zwykle przy ładnych kotach,ale trafiły do idealnego.
Podstawowy problem polega na tym,że mamy całkiem różne podejście do adopcji i wymogi co do DS.