szkoła jako taka, jako instytucja - tego dotyczy mój poprzedni/ wcześniejszy post
bywają nauczyciele z pasją, w szkole jako takiej, i Młody tez takich spotkał, i ja takich kojarzę
i szkoła jako taka, jaka instytucja, jest ciekawym pomysłem edukacyjnym, dla tych wszystkich których nie byłoby stać na porządną, prywatną instytucję
kiedyś przecież edukacja jako taka była dla nielicznych, potem głownie dla chłopców, a teraz jest dla wszystkich
jedni skorzystają więcej, a drudzy mniej - ale każdy coś tam może skorzystać
Młody mówi, że w jego klasie, w gimnazjum ( państwowe, zwyczajnie) niektórzy nie potrafią płynnie czytać na głos
a mój ostatni post dotyczył konkretnej 3 klasy gimnazjum w konkretnej szkole, w której zaraz zgaszą światło, i a może już zgasili światło, bo nie zauważyli że im jeszcze w szkole zostało ok 50 uczniów
z nauczycieli Młodego z zeszłego roku została 1 osoba, wszyscy inni, niektórzy bardzo przyzwoici, odeszli gdzieś w siną dal , jeden pan od matematyki bardzo dobry - po prostu do szkoły, gdzie jeszcze światła nie zgasili
przyszły całkiem nowe osoby
na wioś ( wiedza o społeczeństwie) pani dzieciom opowiadała ostatnio o tym jak ważni sią egzorcyści - bo dużo ludzi teraz jest opętanych przez szatana
pytałam Młodego czy sobie jaja robiła, ale Młody powiedział, że nie - że poważnie mówiła
cześć tych nowych nauczycieli tez się stara, chociaz na przerwach robią sprinty miedzy szkołami
jedyny plus tego jest taki że mój syn się przejął i uczy się jak szalony
zawsze sie uczył, ale chyba nigdy aż tak intensywnie
a moje zwierzaki dostały na śniadanie żołądki z kaczki , Sweetie szyjki
i moja Caillou normalnie zjadła ze swojej miski cała porcje, bez kombinowania - ona ostatnio całkiem porządnie je