chciałam pomóc na FB, sami pisali, że potrzebna pomoc
wyszło jak wyszło
to znaczy jak zwykle wyszło, to znaczy ciężko mi nie zareagować, jak coś mnie wkurza/ to silniejsze ode mnie
jak napakowany facet w pociągu pali na korytarzu w pociągu i dmucha na mnie, to tez reaguję, zanim pomyśle -kiedyś jeden taki chciał mnie wypchnąć z jadącego pociągu, bo palił, a ja sie uparłam, żeby zgasił - był tłok, staliśmy oboje przy drzwiach, nie było sie jak przesunąć - a inni ludzie ogłuchli całkiem
nie żebym była taka odważna, raczej taka gupia jestem
no to skrytykowałam fundację, za wypowiedzi typu
debilka i
dokopać odnośnie pewnej pani
a mogłam sie nie odzywać
, bo to nie o mnie było
no, ale
i teraz jestem ta zua
co nie rozumie ciężkiej pracy wolontariuszy, ich poświecenia i miłości do zwierząt
i rzeczywiscie coraz bardziej tego nie rozumiem
czy bycie wolontariuszem uprawnia do chamstwa? bo wiele osób uważa, ze tak -nie pierwszy raz się spotykam z takim podejściem