Strona 33 z 102

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Pon sty 15, 2018 22:33
przez Stomachari
Jak jeszcze do mnie ludzie dzwonili po kota (bo obecnie oprócz jednego żartownisia nie mam żadnych telefonów. W sumie to o tyle dobrze, że nie muszę się irytować ludzkimi zachowaniami), to też zdarzyło się kilka telefonów od dzieci, których rodzice wcale zwierzaka nie chcieli albo mieli to w nosie. Z tym że ja wtedy ucinałam rozmowy krótko: "Tylko osoba pełnoletnia może podpisać umowę adopcyjną". I się szybko wyjaśniało.

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Wto sty 16, 2018 11:45
przez Patmol
to dzieciaki mówią, że tata czy mama mogą podpisać, jak trzeba
no problem

kasa na utrzymanie kota?
no problem, chrupki nie są przecież drogie, kupi się

zniszczenia w mieszkaniu?
no problem, kot bedzie tylko w pokoju dzieciaka

zadowolona? no to o której można odebrać kotka?

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Wto sty 16, 2018 12:16
przez Alienor
A jak ładnie ta dziewczynka z "Charliego" skończyła :wink: I jej tatuś z tego co pamiętam też.

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Wto sty 16, 2018 15:27
przez Stomachari
Patmol pisze:to dzieciaki mówią, że tata czy mama mogą podpisać, jak trzeba
no problem

A to dziwne. U mnie skutkowało. Czasem w kombinacji: "proszę kogoś dorosłego do telefonu". W duecie te dwa teksty odsiewały dzieci.

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Wto sty 16, 2018 15:52
przez morelowa
A ja właśnie nie pamiętam jak skończli.. :?

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Pon sty 29, 2018 8:00
przez Patmol
w śmietniku :mrgreen:

była doskonala pogoda, bo padał deszcz -wiec pojechaliśmy i w sobotę i niedziele do Wąwozu Myśliborskiego
w wąwozie całkiem pusto , ludzie chyba kurtek nie mają :ok: my mamy

widzieliśmy stado królików, my byliśmy zachwyceni ich widokiem, one wcale naszym
i to były takie całkiem duże króliki
oddaliły sie z godnością na nasz widok, odkicały

a w naszym parku jest mnóstwo wron/ gawronów, kawek -bardzo je lubię

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Pon sty 29, 2018 23:43
przez violet
Też lubię te ptaszydła.

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Wto sty 30, 2018 7:42
przez Patmol
w ogóle lubię ptaki, bo ptaki są takie odjazdowe, kosmiczne
najczęściej można sie nacieszyć widokiem wron/ gawronów/kawek i wróbli - zwłaszcza wrony/gawrony swoimi stadami/iloscią robią wrażenie

teraz czytam Ptakologię -fajna, bardzo sympatycznie o ptakach http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4815507/ptakologia
Ptakologia
Sy Montgomery
o wronach, kurach, papugach - s wielka sympatią i zabawnie

koty w porządku
tylko Patmol ma taką jakby wydzielinę z oczu, małą ilość, taki jakby śluz
poza tym zachowuje sie normalnie, normalnie je, normalnie wchodzi na głowę

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Wto sty 30, 2018 15:48
przez Stomachari
Patmol pisze:najczęściej można sie nacieszyć widokiem wron/ gawronów/kawek i wróbli

Wróbli czy mazurków? Bo to duża różnica.
Wróbel ma szarą czapeczkę i gładkie policzki, mazurek ma brązową czapeczkę i po jednej czarnej kropce na każdym policzku.
Wróbli jest coraz mniej, w miastach się ich prawie już nie spotyka, przynajmniej dużych miastach. Za to mazurków jest bardzo dużo.

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Pt lut 02, 2018 11:58
przez Patmol
mozliwe, ze to mazurki, a nie wróble :mrgreen:
będę się przyglądać uważnie , czy ma kropki czy nie


czytaliście ? Sarah Ellis, John Bradshaw
Naucz się kocie Jak sprawić, by ludzie i koty żyli razem szczęśliwiej


https://www.czarnaowca.pl/poradniki/nau ... p956193672

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Pon lut 05, 2018 8:10
przez Patmol
nie widziałam ani wróbli ani mazurków
ale dużo saren, gawronów i kawek

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Czw lut 15, 2018 9:39
przez Patmol
u nas wszystko z grubsza dobrze, to znaczy jakoś wszystko się toczy
mam wrażenie ze cały czas biegnę,
a i tak się nie wyrabiam, żeby zmieścić w planie dnia wszystko co bym chciała
np mam fajną książkę do poczytania -Bystre zwierzę http://livro.pl/bystre-zwierze-de-waal- ... lsrc=aw.ds i nie mam już kiedy upchnąć jej poczytania :mrgreen:
a jak pójdę na porządniejszy spacer, to już posprzątać nie zdążę latającej sierści -codziennie sprzątam i ona się codziennie odnawia

z Pumby wyrósł grubiutki bardzo pewny siebie kocurek, który każdemu gościowi wchodzi na głowę :mrgreen: nachalnie i bezrefleksyjnie
na szczęście tylko on
bo Patmol zadawała się obserwacją gości, a reszta kotów się skutecznie chowa na czas wizyt OBCYCH

Zorro jest bardziej jak elf, albo skrzat domowy, szczupły, lekki, zwiewny, spsoci i znika
a Pumba to taki konkretny kocurek, wesolutki, ciężki, ruchliwy i obecny - na szczęście w końcu pojął, ze psu się nie wyżera z miski -bo długo tego nie mógł pojąć

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Czw lut 15, 2018 21:59
przez Stomachari
To dobrze, że wszystko dobrze :) Nic tylko pozazdrościć :)

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Pt lut 16, 2018 8:08
przez Patmol
lepiej nie zazdrościć :mrgreen: dobrze w tyn sensie, ze nic sie szczególnego nie dzieje
Elbert drapnął sie, lub ktoś go drapnął przy oku, troszkę, ale jego trudno pomacać po pysku - wiec nawet nijak mu to dotknąć -wygląda że dobrze się goi
Patmol ma jakieś maciupkie strupki, i nie będę mu jakiś czas dawać kurczaka -taki mam plan -nie drapie tego, ani nie rozdrapuje

dzisiaj rano koty dostały wątróbkę z indyka, i wszystkie koty były zachwycone oprócz Pumby -który miny robił zdegustowane, płakał prawie wniebogłosy -bardziej sie kłócił, niż płakał
i dostał żołądki

Caillou sie brzydzi wątróbką, wiec tez dostała żołądki i kilka łap z kurczaka, bo lubi
a Sweetie uwielbia jedzenie, które chrupie w zębach, jak dostaje samo mięso bez kości - to zje i dalej sie rozgląda za jedzeniem, bo według niej jedzenie powinno chrupać w zębach więc dostała kawałek grzbietu z kurczaka, takiego na rosół, tez łapę z kurczaka i trochę żołądków dla równowagi, żeby nie było samych kości

wieczorem pewnie będzie indyk, kto wie, co akurat kupię
idę do sklepu teraz codziennie i patrze co jest w dobrej cenie, dobrze wygląda, i dobrze sie komponuje z poprzednim posiłkiem
na rano dla kotów musi byc coś, vo koty szybko zjedzą, czyli podroby albo samo mięso, i nie wołowe - bo nie mam czasu ich pilnować, zeby im Sweetie wszystkiego nie zjadła
wiec muszą zjeśc w tym czasie, kiedy ona je :mrgreen:

a wieczorem czy w weekend może być z kośćmi czy mielone , czy wołowina

czytam teraz po kawałku książkę naucz się kocie https://www.czarnaowca.pl/poradniki/nau ... p956193672
bardzo nierówna książka
bo są kawałki ciekawe , i sa kawałki całkiem beznadziejne
autor w ogóle wychodzi z założenia, że koty raczej nie lubią towarzystwa innych kotów, chyba że od małego sa do innych kotów przywyknięto, albo spokrewnione, albo maja takie predyspozycje genetyczne
i że bardzo, bardzo jest trudno trzymać w domu dwa lub więcej kotów bezkonfliktowo, i że wtedy każdy kot powinien mieć zapewnione wszystkie zasoby oddzielnie (kuwety, miski itd, drapaki zabawki)

bo o ile się zgadzam z samym założeniem, że koty nie sa nadmiernie towarzyskie, i większość z nich wcale nie pragnie kociego towarzystwa na swoim terenie
większość, co znaczy że niektóre sie z takiego towarzystwa ucieszą
bo oczywiscie sa wyjątki, ale bywają koty które w ogóle kochają inne koty (jak mój Tymoteusz) i koty które jednego kota zaakceptują a innego już nie - wtedy trzeba pomyśleć nad dobrym wyborem drugiego kota

to jednak autor za bardzo demonizuje i przesadnie ostrzega przed braniem kotów z ulicy czy ze schroniska, bo nic o nich nie wiadomo, bo nie można zobaczyć czy ich matka była uprzejma dla ludzi i przyjacielska dla innych kotów, a o ojcu to juz zupełnie nic nie wiadomo, i to jest bardzo, ale to bardzo niebezpieczna sytuacja według autora
i zdaniem autora najlepiej takiego kota nie brać do domu

to znaczy wiadomo, że jak sie bierze kota z ulicy, to sie nie zna jego rodziców
i rzeczywiscie może być łatwiej wychować kotka z dobrej hodowli, gdzie kot jest socjalizowany i zna sie jego rodziców
ale przecież koty z tzw ulicy tez bywają spokojnie, sympatyczne i przyjacielskie - jak przykładowo mój Tymoteusz, kot z ulicy, którego rodziców nie widziałam, a kot jest genialny i z wyglądu i z charakteru

no i w tej książce autor podkreśla, ze kot w domu zawsze nowego kota, ktory się pojawi w domu, potraktuje jak intruza, i że koty nie potrafią pokazać nowemu kotu (przyniesionemu do domu, obcemu) że nie mają złych zamiarów, bo nie maja tego w repertuarze zachowań

a przecież potrafią,
bo wiele razy to obserwowałam, jak przynosiłam nowego całkiem obcego, dorosłego kota do domu, i moje koty po kolei do niego podchodziły i całym ciałem pokazywały, że nie mają złych zamiarów - i jakby sie witały
i te nowe koty, w większości wypadków, to odpowiadały tym samym też pokazywały, że nie mają złych zamiarów, ze sa wystraszone, ale ze rozumieją powitanie

wiec dziwna ta książka,
chociaz ma ciekawe momenty, te dotyczące szkolenia kotów; w sensie kontaktów człowieka z kotem

Re: wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

PostNapisane: Pt lut 16, 2018 21:14
przez Stomachari
Ciekawe, na czym opierali swoje doświadczenia autorzy książki. Może to wyjaśniłoby rozbieżności w tym temacie.
Skąd brali koty, gdzie je obserwowali i tak dalej.