wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 28, 2017 7:15 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Niewiele wiem, do wszystkiego to mi raczej daleko.
Czytam o ziołach/chwastach i staram sie je rozpoznawać w naturze, ale rzadko zrywam do jedzenia, bo chociaz smaczne. no to jednak tutaj gdzie mieszkam i spaceruję z psami, spaceruje tez z psami bardzo wiele innych osób. Więc ne wiem czy ta zielska nadają do do jedzenia.
Czosnaczku jest mnóstwo. Całe wielkie kępy.Jasnoty purpurowej ogromne ilości. Czasem zjem kwiatki z jasnoty, bo są pyszne, bardzo je lubią, ale do zbierania to by potrzebne były czystsze tereny, w sensie mniej zasikane :mrgreen: że tak powiem. Mniszek jest oczywiście. Wczoraj widziałam wielkie kępy żywokostu nad rzeką. Pokrzywa.

W długi weekend majowy, mam wolne 5 dni, chce pójść dalej od miasta, bo teraz chodzę na spacery takie 2,5 do 3 godzin codziennie. Najpierw parkiem, potem łąkami, czyli daleko od miasta nie odchodzę.

A jakbym poszła na cały dzień wzdłuż rzeki, łąkami, to tam już rzadko kto chodzi, to bym narwała jasnoty i czosnaczku. I jasnoty bym pojadła -uwielbiam jej kwiatki, sa pyszne. I babka już jest. I tasznik.
Barwinki tez widuję, ale różnie o nich piszą, że mogą uczulać.

Zamiast herbaty pije teraz głównie napar z koniczyny łąkowej Bardzo lubię, bardo jest smaczny.
Latem zrywam świeżą koniczynę,trudno mi się jej oprzeć. Ale teraz piję kupioną (w darach natury) -w pudełku są całe kwiatki, nie proszek.
I czarcie żebro/ostrożeń warzywny piję i czasem dziurawca. Dziurawiec pomaga na zły nastrój. Jego picie powoduje wydzielanie się hormonu szczęścia. A jeszcze słońca niewiele, więc można pić dziurawiec. Ale dziurawiec, jak dla mnie, nie jest smaczny. Taki paskudny w smaku jakoś.
Czarcie żebro smaczne. chociaz smak ma dziwny i raczej trzeba do niego przywyknąć.

Staram sie czytać o ziołach/roślinach w międzyczasie, bo zioła mają wiele pozytywnych zalet. ale i mają działanie czasem uboczne mocne i niebezpieczne. Więc warto wiedzieć. Ja osobiście żadnych leków nie biorę, więc mam prostą sytuację . Nie ma obawy, że zioła wejdą w jakieś konflikty z branymi lekami.

Np tasznik, wszędzie go pełno, jest silnie przeciwkrwotoczny. I lepiej z nim nie przesadzić. Jak ktoś ma skłonność do zakrzepów to lepiej sobie odpuścić. Przy żylakach niekorzystny jest raczej.
Smaczny jest , taki śluzowaty.

Nadmiar mięty może spowodować bezsenność , zbyt długie picie naparu z rumianku zaburzenia miesiączkowe, zbyt długie wewnętrzne zażywanie przetworów z pokrzywy może powodować opuchliznę np okolic oczu, a skrzypu niedobór witaminy B1, rozmarynu, jałowca, tymianku -bóle głowy i pogorszenie samopoczucia. ITP
Niektórych, jak dziurawca, nie można przy słońcu i dziurawiec potrafi zmienić działanie niektórych leków.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt kwi 28, 2017 8:31 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Akcja tamtej książki rozgrywała się na Wyspach Farallońskich -Wyspy Farallońskie
http://www.wikiwand.com/pl/Wyspy_Farallo%C5%84skie

może i tam była nazwa tych mew, ale nie zwróciłam uwagi przy czytaniu

tam zasadniczo mieszkają mewy zachodnie, mewy kalifornijskie -z tego co doczytałam
może te prawdziwe mewy nie sa aż tak wkurzone w swoim okresie lęgowym i az tak zdesperowane -nie wiem,

https://www.google.pl/search?q=farallon ... 8-XdnqT1cM:

tutaj pokazana atakująca mewa (ale nie wiem jak to było nagrywane)
Obrazek

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt kwi 28, 2017 11:21 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

żywokost i tylni koniec Caillou
Obrazek

psy puszczam z linkami
Caillou ma taką 10 metrową, a Sweetie 3 metrową. Łatwiej mi je puścić ( i łatwiej złapać w razie czego)
Obrazek
Rzeka jest dla psów fascynująca. Szczególnie dla Caillou.

Ona by mogła wiele minut stać i patrzeć w rzekę. Poluje. Ale nie wiem na co. Sweetie szybko powącha i dalej by biegła. A Caillou zastyga.
Obrazek

Zastyga w takiej niewygodnej pozycji, bo brzeg jest stromy. Dupsko w górze, głowa w dole.
Obrazek

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt kwi 28, 2017 13:34 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Ostatnio jest wszędzie dużo szczeniaczków i szczeniaków. One często są puszczone luzem, np w parku.
Nie są groźne, ale są jakieś takie upośledzone umysłowo? niekomunikatywne? sama nie wiem. No, sa słodkie, kręcą pupkami i kochają cały świat. Ale jakby głupie były. albo głuche.

Podbiegają do moich psów, moje psy na smyczy, bo w parku. Caillou sie ładnie przywita i chyba starczy tej grzeczności. Ale szczeniaki skaczą wokół niej jak pchły. Skacze taki szczeniak na nią z każdej strony, no rozumiem że on nie groźny, bo to słodkie i w ogóle, ale Caillou nie lubi jak ktoś po niej skacze. łapami ją brudzi. Obślinia. Caillou próbuje go delikatnie odpędzić na początku, nie da się odejść, bo on skacze jak szalony , potem Caillou warknie na niego delikatnie, bo to szczeniak, a on jakby głuchy był.

Sweetie nie lubi szczeniaczków i nie chce sie witać. Nie atakuje ich ani nic takiego, ale z odległości kilkunastu metrów warczy i pokazuje zęby, że nie chce się witać. Nie jest to groźne, bo Sweetie sie nie jeży, ani nie usiłuje atakować, stoi spokojnie o wystarczająco jednoznacznie i głośno warczy , ze nie jest zainteresowana zapoznaniem się.
A ten szczeniaczek i tak do niej leci, prosto do pyska jej leci, i przy pysku jej podskakuje. Nie widzi czy co, ze ona warczy i że ona nie chce kontaktu.
Nie wiem. Sweetie tez głupieje, bo ona warczy groźnie, a ten sie cieszy na jej widok jakby strasznie przyjacielskiego psa spotkał.

O właścicielach, którzy puszczają w parku małego szczeniaczka tak po prostu, widząc np moją Sweetie -wprawdzie tylko 20 kg, ale naprawdę groźnie wyglądającą -przemilczę.Przecież mogłaby naprawdę odgryźć głowę niektórym szczeniaczkom.Zęby ma wystarczająco duże i mocne.

Często słyszę tekst od właściciela takiego szczeniaczka" on już taki jest, jak go w końcu któryś pies ugryzie, to się nauczy".

Mamy teraz taki schemat, że wołam szczeniaczka do Caillou, jak już leci do nas jakiś z tych strasznych, namolnych w podskokach, żeby do Sweetie nie podchodził.
I ze szczeniaczkiem skaczącym wokół Caillou, i Sweetie na długiej smyczy, podchodzimy do właściciela. Jak szczeniaczej widzi właściciela w odległości metra to przeważnie nam odpuszcza.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon maja 01, 2017 19:12 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Łapa w sobotę jakoś tak się dziwnie śliniła, a że już od kilku dni robi dziwne miny
to TŻ poszedł z nią do veta , żeby vet ją obejrzał i zrobił badanie krwi
-byłam akurat na długim spacerze z psami,daleko od domu, kiedy Młoda do mnie zadzwoniła, z pytaniem gdzie jest kratka od transportera, bo tata idzie/jedzie z Łapą do veta

W sumie fajnie, bo zawsze ja chodzę, więć jak czasem/ czyli bardzo rzadko pójdzie ktoś inny -to tylko się cieszyć chyba powinnam. Ale jakoś się nie ciesze, bo to wszytko jet całkiem bez sensu.

TZ wrócił z informacją,że jest stan krytyczny i że to mocznica,i kot miał pobieraną krew, ale coś tam nie wyszło, bo nie mogli tej krwi pobrać. Więc w sumie to on nie wie, czy było badanie krwi czy nie, ale żadnej kartki z wynikami nie dostał.
I tylko wie że poziom mocznika jest bardzo podwyższony. I że niedobrze, że karmię mięsem, a nie suchą karmą, bo kot jest odwodniony. I kroplówkę kot dostał. I jakieś wżery ma w pysku.
A w ogóle to mogłam sama pójść bym się o wszystko zapytała.I bym wiedziała.
I to jest prawda,jak sama idę to coś wiem.

Dzisiaj, w niedzielę, znowu miała być kroplówka. Z kotem miała iśc Młoda. Bo to jej kot, lubi ją, właściwie tylko Młodą lubi , i Młoda miała mi przynieść po prostu kartkę z badań krwi, albo zrobić te badania, jeśli poprzednio nie wyszły.
i Kupić ten biały proszek do rozpuszczania w wodzie, Conwalescence czy jakos tak, bo Łapa wcale jeść nie chce. A tamto można strzykawką wpychać.
Mogłam iść z Młodą. Prawda. Ale Młoda ma 20 lat, no to chyba nie jestem potrzeba do towarzystwa, tak sobie pomyślałam -bo i tak Młoda idzie z kotem,a długo sie tam posiedzi. I my z Łapą to sie tolerujemy z dystansem.

No i Młoda nie przyniosła ani wyniku badań ani tego proszku. Wet jej wyników nie dał, nie łapie tego, tylko powiedział że wszystko jest powyżej normy. Cokolwiek to znaczy.
I tego proszku jej nie sprzedał, bo kot ma podrażniony przewód pokarmowy , i tak jak mu sie wepchnie strzykawką to zwymiotuje. Więc bez sensu mu wpychać
A w ogóle, Młoda powiedziała,że mogłam sama iśc, jak chciałam wyniki.

A kot dzisiaj to już wygląda naprawdę paskudnie.Może to złe słowo. Kiepsko wygląda. W porównaniu do soboty, gdy się trochę ślinił. Wygląda strasznie.
Wczoraj chodził bardzo wkurzony,naładowany taki po vecie -chciał jeść, ale cos mu w pysku przeszkadzało. Chodził jak szeryf i kólka robił.
A dzisiaj to pełna rezygnacja. Żle jest. W sensie, ze po każdej wizycie u veta on dużo gorzej wygląda. siedzi taki zmarnowany. Jeśc nie chce. Do akwarium mi prawie wszedł. Pił trochę wody z prysznica.

I jestem ogólnie zdołowana.
Czytam o mocznicy, ale wszędzie piszą o badaniach, wynikach, zależnościach.Żeby czegoś nie dawac jak coś. I zdiagnozować.

I w ogóle to mam wrażenie, chociaż może głupio to brzmi, i niesprawiedliwie,ze jak kot jet trochę chory i idzie sie z nim do veta to on sie natychmiast robi bardzo chory. Może to choroba się ujawnia, a może vet tak działa na kota.

Jak Szapo byl trochę chory, bo schudł i kiepsko jadł. I tez z nim poszłam do veta, i miał zrobioną morfologię,wyszła dobra i był obmacany, i vet uznał ze to chyba zarobaczenie i dał mu coś na robaki, to po powrocie kot wyglądał strasznie i tydzień go karmiłam na siłę,bo wyglądał jakby miał wielką depresję i stan krytyczny. Może po tym odrobaczeniu.

tak, że ogólnie jestem zdołowana. W takim sensie niemocy. Idzie sie leczyć kota do veta,ale powinno sie byc jednocześnie czujnym i dokształconym.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon maja 01, 2017 19:27 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

I czasem zmieniać weta...
Nie pozwoliłabym na to by mi wet nie dał wyników tylko wciskał ciemnotę . A reszta badań? Zajrzał do pyska? USG jakieś?
Karmić chrupami, a nie mięsem bo odwodniony??? 8O
Zmienić weta..
Jak zwierz gorzej wygląda po wecie dłużej niż do powrotu do domu - zmienić weta.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22992
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 01, 2017 19:33 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Tyle że ten vet i tak jest najlepszy na naszym terenie. Innym koty przy kastracji umierają po powikłaniach, bo kastracja jest bardzo niebezpiecznym zabiegiem.

Kroplówkę podobno dostaje z minerałami.
Sa chyba odzywcze kroplówki dla kotów . Takie elektrolitami, aminokwasami, glukozą.? taką poprosić?

balsam szostakowkiego? w aptece kupię?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon maja 01, 2017 19:41 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

doczytałam, ze nie kupię

a to znacie? TOŁPA CHAMOSALDONT GEL

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon maja 01, 2017 19:43 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto maja 02, 2017 8:46 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Słyszałam nazwę Szostakowskiego ale jakoś nie miałam pojęcia co on jest. Poczytałam u Różańskiego - chyba warto mieć. Ten Tołpy to już w ogóle nie wiem.
Hmm, może by sie przydał Migdałowi po resekcji?
Dlaczego nie kupisz? Internetowe apteki mają, to może normalne też.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22992
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 04, 2017 6:48 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

mają internetowe, i niektóre stacjonarne

Łapa umarła we wtorek w nocy, dwa dni i było po kocie
Pogarszało się dosłownie z godziny, na godzinę -straszne to było, dostawała kroplówki,ale nie pomogło. Wcale jeść nie chciała.ani strzykawką, ani normalnie.Apatia. Najbardziej jej się podobało siedzieć w wannie, i patrzeć na płynącą wodę z prysznica. Ale głownie leżała.
Patrzyliśmy jeszcze w innych gabinetach, ale one są gorzej wyposażone, i praktycznie na wejscie proponowali uśpienie kota , bo rzeczywiście od soboty - gdy było delikatnie widać,że coś jest nie tak, do wtorku -gdy kot wyglądał strasznie po prostu -bardzo to się posunęło. Ewentualnie proponowali kroplówki, ale bez przekonania.
Ten nasz gabinet najporządniej wygląda, i jest czynny codzienne, tez w niedzielę i dni wolne.

Mam dola, Bo nie wie wiem czy się czymś zatruła (ale czym?). Czy po prostu już dawno to się rozwijało, a ja nic nie zauważyłam. Może gdybym wcześniej zrobiła badania,to by się udało pomóc, ale wcześniej głownie się skupiałam na Szapo.
Wet sugerował, ale nie nachalnie,ze się może zatruła surowym mięsem, ale one wszystkie jedzą to samo przecież.Więc raczej wydaje mi sie to mało prawdopodobne.
Szapo od grudnia zdecydowanie przytył i sierść mu się poprawiła.

Teraz muszę sobie to wszystko przemyśleć. W tym sensie,że chcę wszystkich zwierzakom po kolei zrobić badania krwi, tylko muszę najpierw poczytać co chce zrobić, żeby ich nie nosić kilka razy, tylko zrobić cały zakres od razu. Morfologię, biochemie, jonogram, rozmaz, i od razu na nadczynność jak się da. I mocz od razu by było dobrze. Najpierw muszę to przemyśleć finansowo i logistycznie.

Pozostałe towarzystwo wygląda OK, ale czy ja wiem czy coś w nich się nie czai. a ja tego nie widzę. Nie wiem.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw maja 04, 2017 7:08 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Bardzo mi przykro z powodu Łapy :-(
Patmol pisze: ale one wszystkie jedzą to samo przecież.

Nie wiem, u mnie kiedyś wszyscy jedli parówki a zatruła się tylko ciocia. Ale z drugiej strony wydaje mi się to mało prawdopodobne. Żeby zatruła się mięsem.

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 32475
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw maja 04, 2017 8:24 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

[*]

Bardzo współczuję.


Nie wiem, na ile sensowne są badania krwi, jeżeli nie widać żadnych objawów chorobowych czy zmian w zachowaniu kota.
Przy stadku to spory wydatek.
A gdy kot zachoruje, i tak trzeba będzie zrobić aktualne badania.
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4579
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Czw maja 04, 2017 8:39 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

[*]
Bardzo współczuję Wam śmierci Łapy :cry:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Czw maja 04, 2017 8:53 Re: biszkoptowy pies, likaoński potwór i kocia inwazja

Myślę, że violet ma rację. chyba , że robisz corocznie takie badania kontrolne.

[*]
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22992
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Goldberg i 436 gości