dokładnie
wczoraj nie chciało mi się iść na spacer po pracy
ale poszłam, bo mój
canis personalis jednoznaczne miny robił i na drzwi patrzył jednoznacznie
i super było -ciepło, kaczki krzyczały, kwakały i latały
rzeka Kaczawa częściowo jest zamarznięta, przy brzegu, i Caillou usiłowała sie napić, a się nie wykąpać, bo zamarznięte robi jakby ślizgawkę, zjeżdżalnie w dól
i ciepło było
wieczorem było zamieszanie, goście trochę niespodziewani
i zwierzaki nie dostały kolacji
wiec rano, jako ze śniadanie jest wydawane ok 6 rano, wszystkie równo sie stawiły przy miskach i zjadły, no prawie w mgnieniu oka
Caillou tez się pojawiła
położyła się koło miski, ona zawsze prawie je na leżąco
obwąchała mięso z każdej strony, i poszła się położyć gdzie indziej
Sweetie prawie oczopląsu dostała
bo jadła, patrzyła na swoją miskę i zezowała na miskę Caillou, zeby tam jakis kot nie zagarnął tego, co przeciez jej Sweetie sie naturalnie nalezy
no i dałam Caillou jogurt naturalny
bo coś ta szanowna dama zjeśc musi
nad jogurtem też troche poleżała, przemyślała wszystkie za i przeciw i zjadła
dla Caillou 6 rano to jest za wcześnie na śniadanie
ona by zjadła ok 10, 11 może
ale wtedy nie ma mnie w domu, a nawet jakbym jej zostawiła jedzenie na misce - no to ono do 11 nie doczeka przecież
a ja wracam dopiero ok 17, długo trochę, żeby ona bez jedzenia była -więc w sumie wciskam jej co sie da
wczoraj jak jajecznice robiłam po południu - dałam Caillou surowe żółtko
i zjadła nawet, po głębokim namyśle wprawdzie, ale zjadła
Sweetie takie miny robiła,na widok tego żółtka, myslałam, że sie udławi z wrażenia -jak patrzyła jak Caillou jadła, no to tez dostała
koty tym razem nie dostały -bo kupiłam małe opakowanie jajek -błąd po prostu