wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

Nie jestem najporządniejszą osobą na świecie, ale o ile jakoś wcześniej nie było to problemem, to w zderzeniu z Ryjkiem stało się to problemem. Chociaż, muszę przyznać,że to właśnie dzięki Ryjkowi, a może raczej przez tego cholernego :roll:

Ryjka bardzo, bardzo sporządniałam. Inaczej zaczęłam patzreć na rzucone ubranie na krzesło, nadmiar rzeczy w mieszkaniu, wzięłam się za to.
Najpierw poukładałam to sobie w mózgu, a potem zaczęłam patzreć na mieszkanie z punktu widzenia Ryjka, w kazdym razie starałam się tak patrzeć. I to było ciekawe doświadczenie, chociaż bolesne.

Ryjek woli jasne/białe kolory wnętrz, puste przestrzenie i ład. W takim wnętrzu zachowuje sie normalnie. Nie jest i nigdy nie był agresywny, nie atakuje, jedynie jest całkowicie nieobsługiwalny, bo nie można go dotykać.
To znaczy można go palcem dotknąć, czasem pogłaskać, ale nic poza tym. Z kotami dobrze się dogaduje, bawi się i wtula w koty. Zamknięty, przypadkiem, sam w pomieszczeniu, bez innych kotów, szuka ich, a potem płacze. Bardzo lubi towarzystwo kotów.
Towarzystwo ludzi tez lubi. Jak siedzę i coś robię to Ryjek siada blisko i obserwuje, albo śpi.

Ja sporządniałam przez cholerną papugę.

A tak w ogóle znajoma (od lat wielka bałaganiara) odkąd ma psa to ma idealny porządek w mieszkaniu, buty pochowane do szafki, nic nie wala się po podłodze, jedzenie chowa z blatu w kuchni bo jak nie schowa to pies "sprzątnie".

Jest to jakiś sposób na nieporządnych.

Tymoteusz zajął się Pumbo. Bawi się z nim, fajnie, tak opiekuńczo. Uczy go dobrych manier( pazury schowane w zabawie).
Ryjek czasem fuknie na Pumbo, ale wszystkie koty go przepuszczają do jedzenia. Jak stawiam miski -Pumbo zawsze bierze pierwszy, każdy kot się odsuwa, jak Pumbo, jako torpeda, podchodzi do miski.
Może sie boją po prostu być zdeptane.

Co nowego u patyczaka?

Nic nowego. Patyczak rośnie, szleje. Nikt go nie zjadł. Strasznie wchodzi pod nogi, ale wszyscy uważają. Tymoteusz go uczy dobrych manier, to znaczy chowania pazurów w zabawie i uważania na zęby, i dobrze go uczy, bo można małego nosić, przytulać, bawić się z nim - i Młody sie stara bardzo byc delikatny. Mruczy fajnie.
Sweetie go raz ściągnęła ze stołu za futro i juz nie wchodzi, jak sa talerze na stole.

Chociaż chciałby bardzo.

Znacie się może na tych różnicach między normalnym mięsem w mięsnym, a tym mięsem mielonym, mrożonym sprzedawanych w 1 kg batonach najczęściej?
czyli na czym naprawdę polega różnica miedzy tzw mięsem dla psów, a dla ludzi?

obawiam sie raczej kupować mięso mielone i mrożone jednocześnie, no bo w sumie nie wiem kto tam co zmielił, i w jakim stanie było na dzień zamrożenia

ale nawet u nas w Legnicy jest już grupa osób zamawiająca takie mięso wspólnie ' przypadkiem się dowiedziałam, zamawiają wspólnie przez FB
i chciałabym poznać temat

wołowina jest 4 klasa

np tutaj https://dobrakielbasa.pl/klasyfikacja-wolowiny/
Klasa IV
– jest to mięso krwawe, w którym często występują ścięgna i węzły chłonne. Przeważnie używa się tej klasy mięsa do produkcji konserw, mielonek i gorszej jakości wędlin.

tak szczerze, to sie boje, ze ktoś mi tam cos domiesza do tego mielonego mięsa, np wieprzowinę :oops:

Pewna osoba tak mi powtarza: "Nie kupuję gotowego mięsa mielonego, bo mogli tam zmielić szczura".
Inna osoba kupuje mięso i prosi o zmielenie w sklepie, ale moim zdaniem to też nie jest świetne wyjście, bo nikt pomiędzy mieleniami nie myje maszynek, a w śrubie takiej maszynki jest sporo pozostałości z poprzedniej partii. Innymi słowy dostaje się swoje mięso z małym bonusem mięsnym i bakteryjnym zarazem.
Wyobrażam sobie, że w takim mięsie gotowym zmielonym tych bonusów może być dużo więcej jak i szalejących bakterii.

no właśnie
szkoda chyba ryzykować, oszczędność niewielka, bo to i tak jest gorsze mięso, niz to co ja teraz kupuję
więc jest tańsze
a dużó na raz nie kupię, bo nie mam gdzie trzeymać
no i oba moje psy (i koty też) wolą całe kawałki, nawet gulasz -ale kawalki, nie mielone -bo mielone łykają szybko i potem jest czasem dużo sprzątania
a częsciej wcale nie chca jeśc mielonego (sama mielę)

Mam podobne doświadczenia - kocie - z mielonym. Tak jak Morela jeszcze jadła tak Migdał nie chciał. Kroję dość drobno, chyba z przyzwyczajenia bardziej, bo zauważyłam, że jak Migdał napalony to całkiem duży kawałek mu przechodzi dość radośnie.
Ale z tymi bakteriami to bym nie przesadzała - oczywiście nie mówię o jakiejś zgniliźnie itp. - jak i z wieprzowiną.
Tzn. ja nie przesadzam :mrgreen:

.

Ja w ogóle mielonek nie kupuję. Nigdy nie wiadomo co tam zmielą i nie jest to dobre dla zębów bo nie czyści.
W tej chwili mam umowę z pewną zaprzyjaźnioną rzeźnią na comiesięczną dostawę 50 kg mięsa wołowego II i III klasy w kawałach (bez podrobów) w cenie 10zł za kg. Do tego dorzucają gratis kości wołowe na których też jest sporo mięsa, tak z 15 kilo.
Z tym, że mam dużą zamrażarkę.

Wlaśnie do tego potrzebna zmrazarka. I przede wszystkim miejsce na nia.

Popytaj w sklepach mięsnych, w których jesteś stałym klientem. Czasem można wynegocjować rabaty czy ekstra promocje przy częstych zakupach mniejszych ilości.

Kupuję w różnych sklepach mięsnych. W sumie ok 60 kg mięsa miesięcznie, ale jednostkowo nie więcej niż 6 kg na raz, bo wtedy nie ma problemu miejsca w zamrażalniku. W różnych sklepach są różne mięsa i rózne ceny. Pomyśle o negocjajach i zapytam o rabaty. Dobry pomysł.
Myślałam kiedyś o zamrażarce. Ale nawet jesli przyjąć ze koszt zamrażarki by sie po jakimś czasie zwrócił, przy kupowaniu hurtem tańszego mięsa,moznaby tez mrozić owoce, warzywa, zioła, no to jednak nie bardzo mam ją gdzie postawić. To znaczy mogłabym ją gdzieś postawić, ale szkoda mi jednak miejsca w mieszkaniu, ktore nie jest zbyt duże.

wątek likaoński czyli dwa psy, Sudety i inne futrzaki

Kto przegląda forum