u nas wszystko dobrze
raz mnie pies wystraszył, czyli moja Caillou, bo zaczął się zachowywać jakby rozum stracił,wiec ja biegiem psa na ręce z nią do wanny i ją wodą polewać , całego psa zmoczyłam
od razu był efekt - natychmiastowy, wiec pewnie od gorąca coś sie jej robiło
ale mam Caillou od maja 2011, i nigdy jej nie kąpałam, bo ona nieziemsko o sierść dba, nigdy się nie moczy -do rzeki wchodzi do kolan, pod prysznic nigdy
tyle zmoknie co nas deszcz w górach złapie - czyli rzadko
a ja jej całą sierść zmoczyłam, i nogi i brzuch i grzbiet - nie była zadowolona
nie wiem czy bardziej się wystraszyła tego co sie zaczęło z nią dziać czy raczej tego, że się jakby ocknęła w wannie, cała mokra
i taka była trochę zdezorientowana
ale ja teraz bardzo pilnuje, żeby Caillou była zawsze tam gdzie jest najchłodniej
kotom próbowałam robić mokre okłady, ale im się to wcale nie podobało
bardzo im sie nie podobało
wiec sobie odpuściłam
koty to mimo gorąca usiłują spać w plamach słońca -
najgorzej ma Pumba, bo on ma bardzo dużo podszerstka, i gorąco mu na pewno jest
trochę mu wyczesuje
ale on jest bardzo żywiołowy, mimo gorąca, za muchami gania, bo okna otwarte to muchy wlatują - wielka atrakcja dla zwierząt to jest
najbardziej lezy na placek Patmol
ale jak go okładałam mokrym to się wściekał i uszami machał - aż myślałam, że kurcze może cos z tymi uszami nie tak - juz miałam do veta lecieć
ale jak zrobiłam przerwę z okładami, to przestał uszy stroszyć
po prostu te okłady mu sie nie podobały
a ja lubię takie gorąco
i fajna taka pogoda na wycieczki, super doskonała, bo cieplutko bardzo - idealna pogoda na wycieczkę całodzienną, jak dla mnie
ale psów brac nie mogę, no bo
one gorąca nie lubią, a nawet groźne może dla nich być ( trudno mi to pojąć, ale sie staram naprawdę)
co to jednak za wycieczki bez psów - całkiem nie to samo
czyli pogoda doskonała, i nie wiadomo co robić w takiej trudnej sytuacji - jutro chyba po prostu do wąwozu pojedziemy rano, bo tam jest cień i woda
- to i psy można wziąć i spacer wspólny będzie - my tam robimy takie 4 spokojne godziny spaceru, głownie w cieniu, i wzdłuż strumyka
niezbyt dużo, no ale lepsze tyle niz nic
a jak sie oziębi
nie lubie oziębiania się
to wtedy może psy weźmiemy na Slęże - tam tez cała trasa jest w cieniu, ale całkiem żadnego strumyka nie ma, ani bajora, ani niczego takiego - nie ma sie gdzie Sweetie namaczać
Sweetie jest jak gad
musi sie co kilkaset metrów namaczać w wodzie, jak jest upał
a jak wyschnie to znowu
inaczej jest całkiem nieszczęśliwa
jak temperatura spada to po prostu sie rzadziej namacza
ale nawet przy zerze i padającym deszczu i śniegu, usiłuje sie namaczać -jesli na trasie jest jakaś woda/ chociaz kałuża, ale najchetniej rzeka
namaczanie polega na wchodzeniu do wody po szyje i namakaniu przez chwilę w bezruchu, a potem wychodzeniu i pryskaniu na wszystkich wodą