dla Caillou, mam wrażenie, każde jedzenie jest po prostu nieświeże
bo jak sobie złapie mysz, kreta, ptaka czy wiewiórkę - to takie jedzenie jest świeże, a jak ja jej kupię w sklepie mięso -no to ono juz świeże, z punktu widzenia i wąchania Caillou nie jest
a suche chrupki
to według Caillou w ogóle nie jest jedzenie i nie wiadomo co to jest
wiec Caillou to by sie podobało gdyby sobie mogła luzem chodzić po łąkach/lesie - teoretycznie mogłabym mieć kilka ha terenów
i jakby zgłodniała toby sobie zjadła to na co by miała ochotę, kreta, mysz, wiewiorkę, rybkę/ jakis strumyk yez by sie przydał,
i jednocześnie jak by ktos wszedł na mój teren, albo coś by się dziwnego działo -toby szczekała -ona ma taki charakterystyczny szczek/ wysoki bardzo i szczeka jak cos jest inaczej, niz powinno być - np ktoś duży popycha kogoś małego, człowiek niesie rower na ramieniu, zamiast na nim jechac
w lesie, jak wystawia zwierzynę nie szczeka
wiec to całe jedzenie, które ja jej proponuję no to nie jest za specyjalne, więc je, jak juz musi, bo jest głodna - a że rzadko jest głodna, bo to jakaś mieszanka szpica, czyli pies bardzo ekonomiczny w utrzymaniu, to kiepsko je
a jak juz jest głodna to przewaznie jest w mieszkaniu - żadnych myszy, kretów, świerszczy czy wiewiórek nie ma
kotów nie traktuje jak jedzenia
uwielbia próbować nowe smaki jedzenia, właśnie próbować
ale jedzenia, które ma kształt i smak i zapach jak czereśnie, a nie puszki dla psów