Nie jestem najporządniejszą osobą na świecie, ale o ile jakoś wcześniej nie było to problemem, to w zderzeniu z Ryjkiem stało się to problemem. Chociaż, muszę przyznać,że to właśnie dzięki Ryjkowi, a może raczej przez tego cholernego
Ryjka bardzo, bardzo sporządniałam. Inaczej zaczęłam patzreć na rzucone ubranie na krzesło, nadmiar rzeczy w mieszkaniu, wzięłam się za to.
Najpierw poukładałam to sobie w mózgu, a potem zaczęłam patzreć na mieszkanie z punktu widzenia Ryjka, w kazdym razie starałam się tak patrzeć. I to było ciekawe doświadczenie, chociaż bolesne.
Ryjek woli jasne/białe kolory wnętrz, puste przestrzenie i ład. W takim wnętrzu zachowuje sie normalnie. Nie jest i nigdy nie był agresywny, nie atakuje, jedynie jest całkowicie nieobsługiwalny, bo nie można go dotykać.
To znaczy można go palcem dotknąć, czasem pogłaskać, ale nic poza tym. Z kotami dobrze się dogaduje, bawi się i wtula w koty. Zamknięty, przypadkiem, sam w pomieszczeniu, bez innych kotów, szuka ich, a potem płacze. Bardzo lubi towarzystwo kotów.
Towarzystwo ludzi tez lubi. Jak siedzę i coś robię to Ryjek siada blisko i obserwuje, albo śpi.