witam wsztstkich, jestem tu nowa nie wiem gdzie umiescic ten wątek, prosze o przeniesienie w razie czego
pooblem
kot 6 letni kocur wykastrowany. dzisiejszej nocy jeszcze żwawy ganiał sie z drugim itp. dzis wrocialm z pracy, kot normalnie sie przywital, dalam jesć, już siedzial dziwnie. zjadl i dalej siedzial w miejscu. wiec patrze sprawdzam, nie rusza, taki jakby przykurcz miał. sprawdzam żeby bo ostatnio miał chyba jakies zapalenie i rope, wyleczone antybiotykiem. zeby ok ropy nie ma. kładę kota na podlodze nie idzie, nie rusza sie. więc pędem do weta. tam cudowne ozdrowienie rusza sie, chodzi. temeratura troszke podwiększona. wet dałą mu cos na t (przeciwzapalne i przeciwbólowe) na wszelki wypadek. wet mówi że to może kolka była lub jakis inny chwilowy ból.
wricołam do domu, tam znowu dziwne zachowanie, takie nerwowe natarczywe lizanie futerka. i znowu osowialy nie rusza sie, siedzi w miejscu. telefon do weta. mówi żeby go obserwować ale ja znowu musialam isc do drugij pracy i nie wiem jak z nim teraz. wet powiedziała jutro jak sie nie poprawi to przywieżć go na dokładne badania.
ale ja zachodze w glowe co to może być??? czy ktos miał podobny przypadek?? do jutra chyba zwariuje z tymi myslami...
przepraszam za chaos i bledy
prosze pomóżcie