Ponownie proszę o pomoc, ale nie mamy pomysłu co się wydarzyło/dzieje z burasiczką.
Od kilku dni ciągle wiesza się na klamce drzwi wyjściowych, płacze w niebogłosy i co gorsze jak tylko ktoś wchodzi/wychodzi to ucieka między nogami, biegnie na dół i wiesza się na klamce drzwi do ganku. Szczęście przed ucieczką na zewnątrz ma do pokonania troje drzwi, których sama nie otworzy bo klamki zbyt sztywno chodzą i drzwi otwiera się do siebie.
Kilka wskazówek:
Bura nigdy nie była na zewnątrz, tzn od marca od kiedy jest u nas, czy wczesniej wychodziła to nie wiemy.
Została wysterylizowana po adopcji jej córeczek, na początku lipca.
Do tej pory nic nie martwiło nas, nie miała żadnych objawów pseudo rujki czy coś.
Bura nie objawia zapędów rujkowych, to takie krzyki jakby żałosne przechodzące w złość, jak nie ma już sił wisieć na tej klamce to dostaje nerwów, biega po domu jak torpeda i drze morde.
Taki stan trwa od poniedziałku, zachowuje się w ten sposób kilka razy dziennie oprócz nocy gdzie jest spokojna.
Jechać do weta? Jakie badania ewentualnie?
Martwimy się bardzo, bo póki zimno to wszystkie drzwi zamknięte ale nie daj bóg niech dziecko zostawi otwarte na dole, to ona pryśnie nie wiadomo gdzie. Jak babcia nie raz coś sobie studzi na ganku to też otwiera, przed świętami to ciągle ten ganek otwarty jest, a te dodatkowe drzwi z siatki aluminiowej co za moskitiere latem służą są demontowane na zimę, bo nie raz nam przymarzły do futryny i ani wejść ani wyjść sie nie dało.
Proszę pomóżcie, jakieś wskazówki, jak weterynarz to jakie badania żeby niczego nie przeoczyć, szczególnie w sytuacji gdzie to mąż z nią będzie jeździł.
Help