» Śro kwi 25, 2018 6:03
Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!
Tak jest na każdej wsi, tylko nie każdy o tym mówi, tam gdzie koty, psy biegają luzem, tam też mordują szczenięta, mało który kot jest wykastrowany.
Teraz o maluszkach, mąż wrócił o 3, kotki nie było, małe płakały. Nakarmił je i wymasował, mówi, że wszystkie go obsiurały i okupkały żółtawą papką.
Jedzenie dla kotki było nie tknięte, zaniósł miśkowi, psu sąsiada, który żyje na łańcuchu i nie zawsze ma co jeść.
Narazie jeszcze czekamy, za chwile jak wyszykuje dzieci, to pójdę znowu, mąż mi je zdejmie i nakarmie.
Bardzo mi się to nie podoba żeby zostawiła takie maleństwa na tak długo.
Myślę, że musiała wczoraj wyjść jak dziadek otworzył, bo one by chyba nie przeżyły dwóch dni bez matki, zresztą nie wiem jak to z takimi maluchami jest w warunkach "polowych"
Nie będe rozmawiała z sąsiadami, nie ma sensu, zresztą większość "normalnych" jest w pracy od rana do nocy, zostają starsze pokolenia, a ci co najwyżej dobrodusznie mi zaproponują, że za mnie koty potopią, w dupie mam rozmowy z przekonaniami.
Ps. Oni absolutnie nie uważaja się za wrogów kotów, tylko że w ich przekonaniach tak właśnie należy robić.
jesteśmy na prostej