Milva, oni tak nie noszą, tylko Nati wzięła go na sekunde żeby mężowi pokazać, że ma pod bródką białą "muszkę", my tego nie zauważyliśmy. Wiedzą, że nie wolno, Jakub w ogole nie bierze na ręce bo boi się żeby im krzywdy nie zrobić.
ser_Kociątko, kojarze że dziewczynki były pierwszy raz odrobaczane jak miały dwa tyg, ale nie pamiętałam czy bura też, dobrze, że przypomniałaś
Noc minęła wyjątkowo spokojnie, a myślałam, że dramat będzie. Nastawiłam budzik i co trzy godz. wstaje żeby je nakarmić, po posiłku odkładałam a burasia brała się za toaletę każdego, kochana koteczka, w życiu bym się nie spodziewała, że tak może robić.
Leży koło nich cały czas, nie tak jak się karmi na boku, tylko "prosto" ale małe są cały czas do niej wtulone.
Rainbowkitty, ależ ja nic nadzwyczajnego nie robie, mam znikomoą wiedze o kotach, sama się dopiero uczę.
Tutaj to dziewczyny zasługują na podziw i szacunek, tyle robią dla kotów, że nie jednemu nie mieści się to w granicach pojmowania. Jeszcze znajdują czas żeby wesprzeć radą takich "nowicjuszy" jak ja.
Tabo10, bardzo ci współczuje początków na forum, zrobiłaś coś wspaniałego, nie pozwoliłaś umrzeć maleńkim istotom mimo przeciwności, to się ceni.
Zdaję sobie sprawę, że poraz kolejny odbieram szanse na domki bardziej potrzebującym kotełkom, ale nie poradziłabym sobie i nie wybaczyła, gdybym uśpiła już żyjące istoty, to się zbyt mocno kłóci z moimi przekonaniami. Chyba, że nikt ich nie będzie chciał adoptować, to zostaną i zrujnują nas finansowo
Ps. Bura chyba faktycznie uznała, że to jej dzieci, bo właśnie spuściła marleyowi wpierdziel przeze mnie, troszke go rozbawiłam, a jemu włączył się szajbus, bura wypadła z pokoju i go stukła po pysku. To samo robiła jak były dziewczynki malutkie, a on dostawał głupawki i robił wielki rumor tym swoim cielskiem