Hejka, piszę w sprawie Emilii. Prosiła mnie żebym dała znać na forum jak się mają sprawy z kotką, tą zabraną z... Otóż kotka jest u jej teściów, ma się dobrze, jest leczona bo coś nie tak z jelitami i wątrobą, ale ma być ok. Kotka mieszka w domu jako jedynaczka i podobno "pani na włościach", prycha i fuka przez okno na koty sąsiadów, które kręcą się po jej ogródku.
Emila była w sobotę u tej kuzynki niby w odwiedzinach, a praktycznie żeby zorientować się w sytuacji. Podobno zabrała celowo jakieś saszetki niby dla kotki. Od kuzynki usłyszała cytat "ch*j ją strzelił, musiało ją coś zagryzc albo samochód ją jebn*ł". Czyli Emila jest spokojna bo poza podejrzeniami.
Swoją drogą co za człowiek z tej kuzynki
Emila dopiero wczoraj mi opowiedziała całą tą historię, masakra a z drugiej strony jak opowiadała, jak pojechała po tę kotke, to myslałam, że się popłacze ze śmiechu, wiem że nie na miejscu ale to musiało tak komicznie wyglądać...a ja mam bujną wyobraźnię
Piszę w jej imieniu gdyż podobnież jej wątek został ukryty czy coś i nie ma jak tam napisać.