Akuratnie to wolałabym nawet w polu wam odrobić, niż kolejne dupy obrabiać (oby już wszystkie koty zostały wykastrowane).
Jeśli jeszcze raz trafią do mnie kocięta, to chyba będę ze scyzorykiem po wsi latać i własnoręcznie jajca obcinać
Mam bardzo dobre wieści, dziadzio dochodzi do siebie w ekspresowym tempie
Wczoraj przez cały dzień miał tylko kilka wpadek, na zasadzie "trzeba ziemniaki wykopać", ale za sekunde dosłownie się ogarniał, że palnął głupote.
Fizycznie, aż się dziwię, że tak dobrze nam idzie, dziś już uciekł nad ranem i rozpalił w piecu. Wczoraj chciał iść dokładać, ale mu nie pozwoliłam, dzisiaj nie zdążyłam go zatrzymać, bo spałam (po 4 rano) dopiero dźwięk węgla rzucanego do pieca, mnie obudził
Uparciuch, ale jaki dumny był z siebie, to tylko ja widziałam
Kocham go najbardziej na świecie i mam nadzieję, że setki co najmniej dociągnie lekką ręką, rodziców nie już nie mam, dziadkow ze strony mamy też nie, tylko oni mi zostali, to chyba nie mogą tak po prostu odejść, byłoby to wysoce niesprawiedliwe (egoistyczne podejście z mojej strony) Dziadek mojego dziadka, zmarł w wieku 104 lat, a babcia 102, rodzice żyli krócej 97 i 94 lata, to chyba mogę liczyć na długowieczność mojego nie
tym bardziej, że wszystkie jego siostry, prócz jednej Julii 28 lat, umierały mocno po 90, a i Kasia 82 lata- na gruźlicę, ale to wyjątki z 7 sióstr. Dziadek jest najmłodszy, dużo młodszy, bo 26 lat od najmłodszej swojej siostry, Julii nawet nie znał...ojciec chorował na nerki i płuca, dziadek musi mieć to po nim(ja też niestety), ale przecież medycyna poszła do przodu itp itd, więc powinno być dobrze, prawda?
Wycena auta, szkoda całkowita- 2,100zł, firma odszkodowawcza będzie załatwiać podniesienie, przecież to kpina. Auto zarabia, w dowodzie ma wbite taxi, a oni kur... odliczyli 1000zł za "nadprzebieg", jak ma kur*a nie być "nadprzebieg" jak auto jest taksówką- robi 80-100 tyś rocznie, bo zarabia. Dobrze, że kolega męża polecił mu firmę odszkodowawczą, bo sami to g*wno byśmy z nimi załatwili. Jestem w stanie zrozumieć, że to już stare auto, że ten przebieg itp, ale to jest samochód, który dostałam od taty jak zrobiłam prawko(w 2007r) , mało tego nigdy, przenigdy nie miał awarii, wiadomo, pewne rzeczy są wymieniane o wiele częściej niż w innych autach, ale klocki czy rozrząd, muszą być wymieniane co x-km, silnik jak dzwon, skrzynia itp wszystko luks, to po cholere zmieniać na nie wiadomo co....a mówią, że alfa jest awaryjnym autem i części drogie, a części są prawie o połowe tańsze niż do opla czy vw...
Znowu się rozpisałam....
Kociaki mają się bardzo dobrze, robią już rozpizd w chaupie, nawet udało im się wyciągnąć troche śmieci z kosza w łazience