....i do przodu ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 09, 2018 15:00 Re: Wracam do życia, a dom pełniejszy o kolejne kotowate.

Tak też myślę, że on nie tyle przez wcześniactwo jest "delikatny", co po mnie. Ja to mam ogólnie spory problem żołądkowy od zawsze, nie raz mnie "wyrwało" bo coś mi zaśmierdziało, albo zobaczyłam coś obrzydliwego w moim mniemaniu :mrgreen: nawet jak się bardziej zdenerwuje/zestresuje, to kończy się pawiem...
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Pt lut 09, 2018 15:20 Re: Wracam do życia, a dom pełniejszy o kolejne kotowate.

Ałć, to ostro...
W tej sytuacji dość ironiczny wydaje mi się wybór zawodu, którego dokonałaś: praca z ludźmi, pochylanie się nad ich problemami - to mogą być stresujące rzeczy 8)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt lut 09, 2018 16:55 Re: Wracam do życia, a dom pełniejszy o kolejne kotowate.

eweli77 pisze:Tak też myślę, że on nie tyle przez wcześniactwo jest "delikatny", co po mnie. Ja to mam ogólnie spory problem żołądkowy od zawsze, nie raz mnie "wyrwało" bo coś mi zaśmierdziało, albo zobaczyłam coś obrzydliwego w moim mniemaniu :mrgreen: nawet jak się bardziej zdenerwuje/zestresuje, to kończy się pawiem...


Możemy sobie przybić piątkę. Znam to doskonale z autopsji. :mrgreen:
ser_Kociątko
 

Post » Pt lut 09, 2018 18:17 Re: Wracam do życia, a dom pełniejszy o kolejne kotowate.

No właśnie, to jest dość dziwna przypadłość, bo np, jem kolacje i oglądam jakieś flaki, krew itp w tv i nic, a będzie to samo szło jak po prostu przechodze obok tv i zerknę i od razu mnie "targa"...
W zawodzie, narazie mi się nie zdażyło (odpukać), ale i tak bym zawodu nie zmieniła nawet jakbym rzygała co dzień. :mrgreen:

ser_Kociątko: :piwa:
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Pon mar 19, 2018 11:21 Re: Dziadek zwariował!!! A "mały" dostał rujki- ciachamy str

No i stało się, starość nie radość, dziadzio zwariował. Od jakiegoś czasu mąż narzekał, że strasznie śmierdzi pod wiatom koło chlewika-kurnika, dziadzio nic nie czuł! Aż się wydało, nasz kochany staruszek przygruchał sobie okoliczne koty sąsiadów. Miski skrzętnie chował, a jedzenie przemycał przy okazji karmienia kurek. Mąż go naszedł przypadkiem, karmi około 7-8 kotów, oczywiście pełnopłodnych. Smród się wyjaśnił, kocury oznaczyły całą wiate. Koty mają właścicieli, to jest problem, bo inaczej to powoli ale byśmy wycieli towarzystwo, a w takiej sytuacji co robić??? Jakieś pomysły?
Od razu mówię, że co najmniej 5 właścicieli nie zgadza się na kastracje nawet jak im sfinansujem, bo "ich stać na to, ale kot ma prawo się rozmnażać, bo tak". To wiem jeszcze z czasu przed wypadkiem jak rozmawiałam z nimi. Jeden kocur bedzie wójta, bo mąż go tam najczęsciej widzi, a są tam jeszcze dwie kotki, wójt też jest przeciwnikiem kastracji bo młode to nie problem, same się rozchodzą po świecie jak podrosną, na pytanie czy nie pomyślał że one sie nie rozchodzą tylko giną tragicznie, odpowiedział że to nie debile żeby ginąć a poza tym to zwierzęta nie giną tylko "zdychają" taka jest przyroda!!!!!
Dziadek wpedził nas w niezłe bagno, bo nijak teraz sytuacje rozwiązać zeby dobrze było!!!

Błagam o pomoc w pomysłach!!!!

Druga sprawa, mały dostał rujki, teraz trochę żałuje że nie wykastrowałam przed pierwszą.
Zaszczała calutki dom wielokrotnie od piątku, aż dziw bierze skąd tyle moczu ma.
Wrzask bezustanny całą dobę (my wyglądamy jak zombie, prócz męża z kamiennym snem) do tego, co najgorsze, ciągłe próby ucieczek, dosłownie torpedowała nogi wchodzących, więc i ciągłe biegi po klatce i walki o przyniesienie jej do domu, nawet w płytki gresowe wbijała pazury żeby tylko jej nie zabrać.
Mąż uznał, że ma dość maratonów, pojechał w sobote do chińczyka i kupił szelki. Uznał, że skoro jest tak duży mróz, śniegu po pachy i wiatr co Kube przewraca, to kotu odechce sie wyłazić! Mnie się to nie widziało, ale ok.
Zapiął malucha, o dziwo spodobały się szelki, po paru minutach, chodził po domu na smyczy jak wyszkolony pies.
Wyszli przed dom, mały cały w skowronkach zapieprzał na dół, ale jak tylko otwarły się drzwi i wpadł pierwszy pomuch był natychmiastowy zwrot do domu, mąż nie popuścił wziął na ręce i na podwórko. Mały dostał takich nerwów, że pogryzł męża(dobrze mu tak) wiatr nim miotał a ten wspinał sie po nogawkach byle nie stać na zimnym śniegu. Do domu wpadł jak torpeda, z kocimi wyzwiskami na ustach. Wskoczył pod kołudrę i cały wieczór pyskował i fukał na męża, a ten głupek dumny z siebie mi mówi
" no i oduczyłem kota wychodzenia na pole, w dziesięć sekund zrozumiał że tam nic dobrego go nie czeka"
Fakt, mały teraz fuka na drzwi jak ktoś je otwiera, co śmieszniejsze rujka mu przeszła całkowicie, jutro jedzie na sterylke.

Proszę, trzymajcie kciuki za zabieg, bo o niego to się jakoś wybitnie martwię.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Pon mar 19, 2018 12:46 Re: Dziadek zwariował!!! A "mały" dostał rujki- ciachamy str

Ja bym ciachała stadko, po cichu i systematycznie 8)
Jest szansa, że właściciele kocurów nawet nie zauważą.
Chyba nie sprawdzają im jajek po każdym powrocie do domu? :mrgreen:
Gorzej z kocicami...
Te trzeba by po zabiegu ukryć i wypuścić dopiero gdy zarośnie ranka.
No uciekła gdzieś, ale wróciła, zdarza się, co nie? :wink:

Tylko trzeba zachować pełną dyskrecję,
nastawić na koszty i niewygody - i może się uda.

Można też przestać dokarmiać, gdy zrobi się cieplej.
Może przestaną przychodzić
(ale nie wiem, czy kocury nie robią obchodu swoich "rewirów").
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4565
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pon mar 19, 2018 13:00 Re: Dziadek zwariował!!! A "mały" dostał rujki- ciachamy str

U mnie tez się nikt nie zgadza, tnę po kryjomu, nikt nie wie.
Tnijcie też, bo matki Wam maluchy będą przyprowadzać i wtedy będzie problem.
ser_Kociątko
 

Post » Pon mar 19, 2018 15:28 Re: Dziadek zwariował!!! A "mały" dostał rujki- ciachamy str

Ludzie mogą zauważyć brak klejnotów u kocura. Kiedyś też myślałam, że bez przyglądania się to niemożliwe, ale dziś już wiem, że prędzej czy później zauważają. Co jednak nie oznacza, jakobym te kastracje odradzała. Z tym że jeśli się na nie zdecydujecie, to Wasze dzieci nie mogą o tym nigdzie rozpowiadać (lepiej nawet, aby nic nie wiedziały), Wasz wet też nie może chlapnąć przypadkiem, talony pewnie odpadają bo wójt by doszedł, kto mu kota ciachnął i innym też by powiedział, no i zabieranie kotów na zabiegi to tylko tak, żeby nikt uwagi nie zwrócił. Bo widok transportera kilka razy z rzędu może wzbudzić podejrzenia.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon mar 19, 2018 15:28 Re: Dziadek zwariował!!! A "mały" dostał rujki- ciachamy str

No właśnie najbardziej się boję kotek rodzących pod wiatom albo w kurniku. Towarzystwo to chyba same kocury, z tego co mąż podejrzał, mówi że same chłopaki się stołują.
Dziadek napewno nie przestanie ich karmić, jak już zaczął to choćby nie wiem co, będzie karmił dalej, taki już jest.
Jeśli chodzi o koszty, no trudno przecież nie muszą być wszystkie na raz wycięte.
Problem jest w tym, że jak ktoś zauważy brak pomponów to bezapelacyjnie wpadnie do mnie, bo tylko ja i mąż jesteśmy tak "popierd*leni" w ich mniemaniu, gadamy o kastracjach, leczeniu itp. Każdy sąsiad w okolicy ma nas za wariatów.

Chodzi o to, co nam grozi jak się właściciel zorientuje, jakieś kroki prawne?

Bo niestety ale cholernie mściwych mam sąsiadów i złośliwych.
Koteczki okoliczne są już ciężarne ostatnie dwa tygodnie się marcowały w lasku, nie da się tego nie słyszeć, całe noce okropne wrzaski dwa razy w roku, ten lasek to takie miejsce ich schadzek od zawsze.

Może być jeszcze problem z dziadkiem bo on chyba nie zgodzi się narażać i kastrować nie swoje koty, a tylko do niego podejdą, przed mężem spieprzają z daleka. Nie bardzo też da się głupa zerżnąć, bo kocury wszystkie łażą w obrożach z adresówkami. Ciężka sprawa, kotów szkoda.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Pon mar 19, 2018 15:35 Re: Dziadek zwariował!!! A "mały" dostał rujki- ciachamy str

Jeśli obawiasz się kroków prawnych, to pierwszym łamaniem prawa jest wypuszczanie zwierzęcia bez nadzoru. Przemyślałabym, czy tego jakoś nie wykorzystać.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon mar 19, 2018 15:36 Re: Dziadek zwariował!!! A "mały" dostał rujki- ciachamy str

Na sam transporter nikt nie zwróci uwagi, bo bardzo często jeździ dziadek i mąż z tym kocurem przybłędą, ma chore nerki i przwlekłe zapalenie zatok.
Do tego chlewik jest połączony zadaszeniem i wiatom z garażami, auta w garażu i przed więc szybka droga, do tego bydynki zastawiają podwórko, tylko jeden sąsiad może, a raczej na pewno zauważy co robimy bo on całe dnie siedzi w stodołach a od niego tylko siatka dzieli, młody w naszym wieku, tylko taki bojcorz że zaraz wszystko rozniesie gdzie się da.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Pon mar 19, 2018 15:36 Re: Dziadek zwariował!!! A "mały" dostał rujki- ciachamy str

Nic prawnie Wam nie grozi, chyba ze koty są zaczipowane w co wątpię.
ser_Kociątko
 

Post » Pon mar 19, 2018 15:41 Re: Dziadek zwariował!!! A "mały" dostał rujki- ciachamy str

Stomachari pisze:Jeśli obawiasz się kroków prawnych, to pierwszym łamaniem prawa jest wypuszczanie zwierzęcia bez nadzoru. Przemyślałabym, czy tego jakoś nie wykorzystać.


A to dobre jest, czyli jakby mi tu z mordą wpadł i straszył to moge i ja go postraszyć? Tylko czy bankowo jest paragraf na puszczanie kotów? Bo na stówe jak dojdzie co do czego to będą próbowali policje wzywać itp, tylko mnie nie udowodnią, że wyciełam, bo ani wet nie chlapnie a dzieciom na wszelki wypadek nic nie będziemy mówić ani przy nich rozmawiać, a ja będę mogła udowodnić że kocury samopas latają.
Ha, dobry pomysł.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Pon mar 19, 2018 15:55 Re: Dziadek zwariował!!! A "mały" dostał rujki- ciachamy str

Kiedyś znalazłam taki przepis, musiałabym znów poszukać. Potem się postaram, teraz nie dam rady.
Tylko trzeba mieć na względzie, że był nawet przypadek sędziny (ok. 2 lata temu), która wbrew przepisom uniewinniła wójta jakiejś wsi i nie nałożyła na niego obowiązkpwej kary za puszczanie kota samopas. Było o tym w tv. I co ma zrobić biedny Kowalski, jak mu sędzina takie coś wbrew prawu wyprawia. Już wtedy to tylko telewizja...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto mar 20, 2018 9:57 Re: Dziadek zwariował!!! A "mały" dostał rujki- ciachamy str

Pamiętam tą sytuacje, ze trzy dni o tym mówili w tv. Tylko ja nie mam zamiaru po sądach biegać, raczej chodzi mi o odwet w razie jakichś gróźb ze strony właścicieli ewentualnie ciachniętych kotów. Rzeczywistości nie zmienie, ale dobrze mieć pod ręką coś, co zniechęci ich do mszczenia się na nas.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5, Nul i 89 gości