Prawnik, to podstawa, ja właściwie to nie wiem jak ona sobie to wyobraża. Działki to w 3/4 dziedziczenie dziadka tzw. ojcowizna a w 1/4 to działka przez niego kupiona, oczywiście na wsio ma papiery. Dom został wybudowany w 78r i od tamtego czasu są meldowani, pozniej rodzice i my dzieci od urodzenia.
Ciotka myślała chyba że w dzisiejszych czasach to bedzie jak wtedy co zasiedziala sobie ten kawalek- czyli sprawa odbyła sie zaocznie, moi dziadkowie nic nie wiedzieli do tego jeszcze przez 20 lat kolejnych placili podatki od jej domu, dopiero niedawno to wyszlo na jaw, do tego czasu wszystko było skrzetnie ukrywane nawet w gminie-ciotka tam pracowała wiec kolezaneczki pomagały.
Problem jest taki, ze to wszystko niestety kosztuje, nie ma znaczenia fakt, że to ona składa pozwy, my też płacimy. Sąsiedzi oczywiście potwierdzają w sądzie, kto i ile tu mieszka tylko mnie osobiście dziwi że w takich sparawach mozna brać na świadków ludzi którzy nawet nie wiedzą jak wyglada nasz dom ani gdzie dokladnie jest położony, a sąd przyjmuje takie zeznania.
Babie po prostu wali, zresztą nie od dziś na ogół to my z nią kabaret od paru lat mamy ale jak widać za skórę też umie zalezć.
Najlepszym hitem ever było jak zeszlego lata zaczęła grzac sobie wodę na słoneczku w misce po czym zadzierała kiece i myła dupe w tej misce na środku ogródka, przed oknami sąsiadów
później przyniosła kilka jarzynek i w tej samej wodzie zaczęła je czyścić! Nasz sąsiad aż wyszedł przed dom bo stwierdził, że chyba omamy ma.
Baba zgupiała, ale niestety to inni za to płacą.