....i do przodu ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 24, 2018 8:25 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

Osiwieje albo wyłysieje. Jakiś czas temu pisałam, że dziadek dokarmia sąsiedzkie koty, mąż złapał dwa na kastracje, reszta nagle się wyniosła, pewnie obawiały się, że i im jajca obetniemy :mrgreen: :ryk:

Dzis rano dziadzio przyszedł do nas, że coś piszczy w stodole, chyba koty ale on głuchawy to nie jest pewien.
Mąż pobiegł nasłuchiwać, wrócił i mówi że bankowo małe koty.
Ostatni tydzień nawet więcej stodoła była otwarta całymi dniami, bo i sianie i sadzenie a większość sprzętu w stodole. Tylko, że od soboty do wczoraj, stodoła była zamknięta, a wczoraj tylko na chwilke i dziadek był obok, żadnego kota nie widział.
Mąż nie zlokalizował dokładnie, mówi że po prawej stronie boiska, czyli w słomie dla kur, naszykował trzy miski z jedzeniem i wodą, i zaniosł bo myszy nie mamy czyli kotka nie jadła przez cały weekend, jedynie pasza dla kur stoi w workach i dużym wiadrze.
Przymknął stodołe tak żeby kot mogł swobodnie przejść i czekamy czy ruszy jedzenie. Do tej pory nie widzieli żadnej kotki, jedynie te kocury dziadkowe, dlaczego jakaś przyszłaby do obcej stodoły żeby się okocić? Nie powinna gdzieś na "swoim" terenie tego zrobić?


Poza tematem, nasza Lusiunia właśnie dostała pierwszą dawkę chemii, oby wszystko było dobrze.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Wto kwi 24, 2018 9:16 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

Wiem co to oznacza. Też koty do babcinej stodoły zawitały.
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3709
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Wto kwi 24, 2018 9:26 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

Przed chwilką poszedł sprawdzić, jedzenie nie ruszone, chyba że kotka olała żarcie, ale nie widzi mi się to.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Wto kwi 24, 2018 9:43 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

eweli77 pisze:Przed chwilką poszedł sprawdzić, jedzenie nie ruszone, chyba że kotka olała żarcie, ale nie widzi mi się to.

Może przyczaiła się i czeka na rozwój sytuacji.Maluszki często popiskują jak przychodzi z żarciem (cycami) . Może jej teraz i nie być. Kotki często opuszczają malce i przychodzą w różnych godzinach nakarmić. Może wyniosła się jak ruch zaczął się sprawdzający. Może jej coś się stało? Poczekałabym. Jeśli nie przyjdzie to głodne dzieci płakać będą. Wystarczy robić swoje teraz bez zbytniego myszkowania.
Kocice koca sie w miejscach dla nich bezpiecznych wedle ich zrozumienia. Bywają różne. Jeśli u "swgo" gospodarza jest ubogo w żarcie i spokój to idą dalej. Często gdy ich dzieci są przez ludzi zabijane kocą się w innych niż zwykle miejscach. Przyprowadzając już odchowane.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55322
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto kwi 24, 2018 10:16 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

Mąż zrobił to cichutko i bez zbędnych ruchów, ale dziadzio jak rano poszedł po pasze to było otwarte i pewnie rumor, mogła uciec, pewnie też bardzo głodna była bo dwa dni nie miała jak wyjść.

Będziemy czekali i nie chodzili tam, tylko w razie czego kiedy interweniować? Żeby czasem z głodu nie pomarły.
I co z nimi zrobić? Jakby mama nie wróciła?

Może tak być, że uciekła od siebie zeby małe uchronić. Gdzie nie spytać w okolicy to gdzie jest kotka tam małe koty topią lub żywcem zakopują, szczenięta tak samotamnie mówi się o tym za wiele, ale jak zapytasz to nikt się nie kryje z tym co robi.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Wto kwi 24, 2018 10:22 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

eweli77 pisze:Mąż zrobił to cichutko i bez zbędnych ruchów, ale dziadzio jak rano poszedł po pasze to było otwarte i pewnie rumor, mogła uciec, pewnie też bardzo głodna była bo dwa dni nie miała jak wyjść.

Będziemy czekali i nie chodzili tam, tylko w razie czego kiedy interweniować? Żeby czasem z głodu nie pomarły.
I co z nimi zrobić? Jakby mama nie wróciła?

Albo nie mogła przez te dni wejść dlatego dzieciaki płakały.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55322
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto kwi 24, 2018 10:24 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

Albo i tak, ale to one byłyby przeraźliwie głodne, nawet nie wiemy ile ich jest ani jakie duże, oby mama je nakarmiła.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Wto kwi 24, 2018 12:04 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

eweli77 pisze:Albo i tak, ale to one byłyby przeraźliwie głodne, nawet nie wiemy ile ich jest ani jakie duże, oby mama je nakarmiła.

Jeśli kotka nie wróciłą to będą płakać. One dosć długo wytrzymują. Ożywiają sie gdy jest ciszej. Musicie słuchać. Najlepiej jak jest spokojnie. Bez szurania w stodole. Teraz, za dnia, mogą siedzieć bez głosu. Oby była!
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55322
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto kwi 24, 2018 15:42 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

Poszłam sama, jedzenie jest nie ruszone, małe miaukają bez przerwy prawie, siadłam sobie i nasłuchiwałam ale specjalnie nie trzeba bo dobrze je słychać, zlokalizowałam je mniej więcej, ale ja się tam nie dostane. Jeszcze nie jestem tak sprawna, a trzeba po drabince wyjść, są między bolikami słomy na górze, kot spokojnie sobie tam wejdzie bo to takie schodki z bolików są, ale człowieka te schodki by nie utrzymały. Martwi mnie już, że tyle czasu one piskają i że jedzenie nie ruszone. Jak długo jeszcze czekać z interwencją, żeby nie zaszkodzić ale i nie dopuścić do śmierci głodowej?
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Wto kwi 24, 2018 15:51 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

Ponieważ nie macie pewności, czy przez sobotę i niedzielę kotka miała dostęp do młodych, czy może raczej była z nimi zamknięta, to ja bym maluchom dała jeść jeszcze przed nastaniem wieczoru. Nie zabierałabym ich stamtąd, o ile nie grozi im jakieś niebezpieczeństwo, ale nakarmiła. I poczekała do jutra. Może kotka przyjdzie wieczorem/po zmierzchu/nocą (dlatego jak karmić, to tak do 17:30, bo po 18 kocica może się zacząć kręcić w pobliżu i nie należy jej wtedy spłoszyć). Bo największe szanse na jej powrót są - moim zdaniem - właśnie pod wieczór (a przynajmniej sądząc po kotach wolno żyjących w mojej okolicy. Tu zasada wieczora/nocy się sprawdza).
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto kwi 24, 2018 15:53 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

Poczekaj jeszcze chwilkę. Może matka wieczorem wróci.
Może jakieś żarcie w papce na górze postawić? W płaskim naczyniu. Może są w takim wieku ,że skuszą się?Jak popiskują ciągle to głodne są.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55322
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto kwi 24, 2018 17:08 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

A ktoś może tam zernąć i mniej więcej ocenić w jakim są wieku?

kocianowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 587
Od: Śro sty 18, 2017 17:03

Post » Wto kwi 24, 2018 17:20 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

Koty są maleńkie, jeszcze nie otwarły oczu, mąż poszedł tam z jedzonkiem na spodeczku, wyszedł po drabinie, położył koło gniazda i je wołał zeby wyszły, ale one tylko piskały, więc zajrzał. Jedzenie kotki jest nie ruszone, więc ze strachu przygotowaliśmy kozie mleko z convalescence i razem poszliśmy do stodoły, mąż mi podawał a ja karmiłam butelką bo strzykawki nie mam, są 4 kociaki, jeden bury, jeden czarny i dwa czarno białe.
Pomasowaliśmy brzuszki i wszystkie zrobiły siku, ale tylko czarny kupke. Założyliśmy oboje rękawiczki żeby zapachu nie zostawić i mąż odłożył je do gniazda.

Czarno to widzę, czy kotka może na tak długo zostawić takie maluszki? Nasza bura to najwyżej na kilkanaście minut wychodziła z legowiska jak dziewczynki były tak malutkie.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Wto kwi 24, 2018 17:29 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

Hm... ciężko powiedzieć na jak długo może zostawić, ale to już trochę trwa... :(
Dobrze zrobiłaś karmiąc je Convą. Obserwujcie, ale jeśli do jutra do południa by się nie pojawiła, zabrałabym maluszki do domu, może być tak, że kotka je porzuciła... jeśli matka się znajdzie, calą rodzinkę wzięłabym do domku. Niech odkarmi i kastracja. Potem odrobaczania, szczepienia, kastracje i szukanie domków. Masz już wprawę :)

Są kciuki mocne!
ser_Kociątko
 

Post » Wto kwi 24, 2018 18:24 Re: Chyba mamy koty w stodole!!!!

Oby nie porzuciła bo będziemy mieli mały problem, jeszcze luśka zaczęła chemioterapię, mąż pojedzie dziś później do pracy żeby jeszcze na noc je nakarmić, jakby kotka nie wróciła (jeszcze) i przyjedzie koło 3-4 rano, na ewentualne karmienie, ale mam nadzieję, że kociej mamie nic się nie stało i nie porzuciła dzieci.

Mąż mi mówi, że jeśli poszła do swojego domu, to jak właściciel widział, że była w ciąży to mogł ją gdzieś zamknąć na kilka dni żeby małe z głodu pomarły, gdzieś dawno temu słyszał o takich praktykach, ale nie bardzo kojarzy kto to mówił. :strach:
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: haaszek i 72 gości