....i do przodu ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 20, 2018 5:45 Re: Ogromny dylemat....

Jaki języczek śliczny i ta biała gruba łapinka - cuda masz!

aga66

 
Posty: 6095
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Sob paź 20, 2018 8:18 Re: Ogromny dylemat....

eweli77 pisze:Na dobranoc :D

Obrazek
Obrazek

Życzymy spokojnych snów


ale dorodny kocur z niego będzie :D
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72505
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob paź 20, 2018 10:00 Re: Ogromny dylemat....

eweli77 pisze:Na dobranoc :D

Obrazek
Obrazek

Życzymy spokojnych snów

Słodziaki :201461 :201461 :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25466
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 20, 2018 12:54 Re: Ogromny dylemat....

Cukrzycy można dostać :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84536
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie paź 21, 2018 11:10 Re: Ogromny dylemat....

:ryk: nie tylko cukrzycy również nadciśnienia i zawału, szczególnie gdy leń whiskasowy udaje padlinę :mrgreen: na szczęście tylko gdy zasypia na mnie...

Brzdące z dnia na dzień są silniejsze i bardziej aktywne, chociaż tak na moje oko, są "opóźnione w rozwoju". Może się mylę, może akurat trafiłam wcześniej na takie rozgarnięte kocięta, może... ale na bank te poprzednie wcześniej zaczynały wszystko robić.
Zgodnie z tym co powidzieli Paski, maluszki urodziły się 01.10, czyli dziś mają 21 dni. Moim zdaniem bardziej przypominają mi 14-dniowe kociaki. Nie chodzą normalnie, niby próbują jednak zaraz się przewracają u pełzają, za słabe jeszcze. Mam jeszcze filmik z tymi z wiosny, miały 23 dni (pierwsze karmienie mięskiem) brykały jak małe kuzki :mrgreen: porównując je z obecnymi, te drugie są o wiele mniej rozwinięte.
Czy to coś znaczy? Coś nie tak? Czy może kociaki rozwijają się w różnym tempie?
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Nie paź 21, 2018 11:13 Re: Ogromny dylemat....

Może są tak objedzone, że nie mają siły podnieść pupci i się poruszać? :D
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Nie paź 21, 2018 11:14 Re: Ogromny dylemat....

Ty a może... :ryk: faktycznie to to chce żreć bez przerwy :ryk:

Ps. Zapomniałam zameldować, że Mały pokochała maluszki na tyle, że śpi z nimi :1luvu:
Tylko okropnie zaczęła kłapać dziobem, gada i gada i gada... Nie wiem po cholere jak to jeszcze takie nieporadne, nie ucieka itp. Co ciekawe to ona najwięcej do mnie gada, napewno coś na temat maluszków, ale nie ja głupia jej nie rozumie, więc wkurza się na mnie i zaczyna warczeć 8O no nie wiem o co jej chodzi.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Nie paź 21, 2018 11:43 Re: Ogromny dylemat....

Jak kociaki takie nienażarte, to sugeruje silne zarobaczenie.
3-tygodniowe kociaki można już odrobaczyć, tylko że...ja zawsze zaczynałam od Pyrantelu i 1/3 dawki przez 3 kolejne dni. I koniecznie muszą się wysrać najpóźniej po 12 godzinach, więc warto po 3-4 godzinach po odrobaczeniu dać parafinę...kilka kropli.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13707
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 21, 2018 13:36 Re: Ogromny dylemat....

eweli77 pisze:Ty a może... :ryk: faktycznie to to chce żreć bez przerwy :ryk:

Ps. Zapomniałam zameldować, że Mały pokochała maluszki na tyle, że śpi z nimi :1luvu:
Tylko okropnie zaczęła kłapać dziobem, gada i gada i gada... Nie wiem po cholere jak to jeszcze takie nieporadne, nie ucieka itp. Co ciekawe to ona najwięcej do mnie gada, napewno coś na temat maluszków, ale nie ja głupia jej nie rozumie, więc wkurza się na mnie i zaczyna warczeć 8O no nie wiem o co jej chodzi.

Musisz iść na naukę kociej mowy. :ryk: :ryk:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25466
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 23, 2018 15:41 Re: Ogromny dylemat....

Dziewczyny tak poza tematem maluszków i moich kotów, czy istnieje jakaś szansa ukarania kogoś (nie wiem, za znęcanie się czy coś w tym stylu)
Chodzi o osobę, która posiada kotkę (kilkuletnią) rodzącą 4-5 razy w roku- wiem, kastrowanie nie jest obowiązkiem, więc pomijam ten fakt....
Chodzi konkretnie o kocięta- chore kocięta, nie widziałam osobiście, z opisu oczy jakby "wygryzione" ropa? wrzody? Coś takiego, nosy zaropiałe, lejące się. Kocięta charczą potwornie. Chyba cztery, ale jeden umarł, potwornie krzycząc :placz:
Osoba ta widząc, że kociakom coś dolega, wyrzuciła je ze stodoły szczelnie tą zamykając. Kociaczki nie widząc chyba innego wyjścia przechodzą do sąsiada-starszej pani i jedzą i śpią w budzie z jej psem. Pani ta kilkukrotnie zanosiła maluchy do sąsiada żądając od niego zaopiekowania się nimi.
Niestety pan Wójt (tak to wójta kociaki) jedyne co robi to nie wystawia jedzenia dla swojej kotki, żeby te małe czasem nie siedziały u niego na podwórku!!! Staruszka ma więc w budzie psa, kotke i trzy chore kocięta. Psa też jej wójt podrzucił bo mu się suka szczeni, normalnie kazuje swoim dzieciom szczeniaki roznosić po wsi i wciskać ludziom :strach: jakoś to działa, ludzie chyba biorą co by wójtowi się przypodobać. Sąsiadce podrzucił, jak suczka miała jednego szczeniaka- zrobił to samo co teraz z kociętami, a ta zaczęła dokarmiać i szczeniak został. Niewiele później bezczelny wójt zadzwonił na policję i zgłosił, że pies sąsiadki biega luzem i zagraża dzieciom!!! Od tamtej pory babcinka ma psa na łańcuchu.

Ona tego nie zgłosi nigdzie, jedyne co robi to prosi wójta żeby zrobił coś ze swoimi zwierzętami, a on jej się w twarz śmieje! Ja się go nie boje, bo co on mi może? Chyba w dupe pocałować, mogę imiennie go zgłosić, naskarżyć tylko gdzie i jak?
W jaki sposób ugryźć sprawę, żeby fizycznie coś z tym zrobić? Zbiera mu się u mnie już od dawna, drobnymi niby sprawami, ale skutecznie uprzykrzającymi życie, teraz przegiął na tyle, że musi dać się coś zrobić, żeby odpowiedział za swoje czyny.
Może to "marzenie ściętej głowy", no ale po mojemu, to znęcanie się.
Możliwe, że pozostali sąsiedzi wesprą staruszkę, tyle info do mnie dotarło, że postarają się wyleczyć koty na swój koszt, żeby pana wójta nie denerwowała, zanoszeniem mu kociaków i gadaniem!!!! Przecież to ludzkie pojęcie przechodzi, czego ci ludzie się boją? Kogo? Byle wójciny pożal się boże?

Proszę doradźcie jak, gdzie i z której strony się za to wziąć.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Wto paź 23, 2018 16:20 Re: Ogromny dylemat....

Kociaki tracą oczy przez koci katar :(

a nie ma tam żadnego Toza?
najlepiej to wszystko nagrać i to jak wójt mówi, że były jego i się nimi nie interesuje...

nie podałaś miasta/wsi więc nie mogę poszukać jaka organizacja się tam zajmuje.
ObrazekObrazek
Czaruś [*] Porsche [*] Naktis [*] Burasek [*] Gaja [*] Karla [*]

kociarkowaaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1299
Od: Czw cze 26, 2014 17:48
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 23, 2018 17:54 Re: Ogromny dylemat....

Sułoszowa, tak jak mam w podpisie, powiat krakowski.
Tak myślałam, że to będzie kk, ale nie widziałam tych kotów. On nie ukrywa, że to jego koty, jego pies itp, on po prostu uważa, że jako wójt ma święte prawo robić ze swoimi zwierzętami co chce, jeśli nie chce karmić to nie musi, bo są jego i to on decyduje o ich życiu, nijomu nic do tego, skoro chcą spać u sąsiada to nie będzie im bronił.
Osobiście jakiś czas temu upomniałam go na temat, kociąt 5-6 tygodni biegających nagminnie po ulicy. Mąż prawie jednego rozjechał, wracał z pracy, jeszcze ciemno było, maluch wyskoczył wprost pod koła. Mąż zachamował, udało się ale tylko dlatego, że nasza ulica jest stromo w górę i kręta, powoli się jeździ. Wtedy właśnie dał mi pokaz i wykład na temat swojego poczucia bezwzględnej własności. Co więcej stwierdził, że nie będzie kotom kazał siedzieć na podwórku, a skoro takie głupie i pod auta się pchają to ich sprawa :strach:

Od tamtej pory moja kuzynka jak widzi kociaki na drodze, "kicia" na nie, a te zawsze wracają. Tyle, że ona też tam niewiele zdziała, bo....teściowa morde na nią wydziera jak tylko coś się na ten temat odzywa, jak miske wystawiła to jej dosłownie takie piekło urządziła, że dziewczyna płakała i chciała z małym dzieckiem wyprowadzać się (niewiadomo gdzie) niby jej facet coś tam za nią stanął, ale nie ma go całymi dniami....
Tak więc kociaki zwoła jak widzi, że na drogę idą, ona mi to właśnie doniosła dzisiaj, bo niewiele ma możliwości sama coś zrobić, a ja nie wiem jak i gdzie się ruszyć. Prawdę mówiąc temu człowiekowi życzę jak najgorzej, żeby choć raz poczuł to co te kocięta.

Tak jeszcze pomyślałam, czy kk jest zaraźliwe??? Jakby zrobić to od takiej strony, że jego koty roznoszą chorobę. Przecież prawie w każdym domu są koty, są też (większość) wychodzące. Jakby zgłosić, że boję się o mojego kota, lub że nie życzę sobie żeby chore zwierzęta chodziły po mojej posesji zagrażając moim zwierzętom?
Bo jeśli zgłoszenie znęcania się, nic nie wniesie i nikt nic z tym nie zrobi, to może od innej strony ktokolwiek zainteresował się poczynaniami wójta! Przecież to człowiek jak każdy inny, powinno obowiązywać takie prawo jak wszystkich, te same obowiązki, nakazy i prawa.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Wto paź 23, 2018 18:15 Re: Ogromny dylemat....

Koci katar jest jak najbardziej zaraźliwy, to wirusówka ( na to m.in szczepisz koty).
I o ile koty latające po wsi są uodpornione mniej lub bardziej, to kociaki - jak widać - mogą stracić oczy albo nawet umrzeć.

A Ty masz w domu maleńkie, nieszczepione kociaki.
W dodatku wychowane na butli, więc bez odporności od matki (no może trochę pociągnęły siary w pierwszych dniach).
I możesz, Ty albo ktoś odwiedzający, przynieść im kk na rękach...bo takie śliczne są i koniecznie trzeba je wygłaskać.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13707
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 23, 2018 18:48 Re: Ogromny dylemat....

https://dziennikpolski24.pl/wyniki-wybo ... r/13606152

To jest ten pan? Można go pokazać.

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2391
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 23, 2018 19:03 Re: Ogromny dylemat....

Myslalam, ze to jakis stary zacofany zgred a to stosunkowo mlody typ a poglady ma jak z epoki kamienia lupanego :evil:
W najblizszym wiekszym miescie musi byc wydzial Ochrony Srodowiska - tam trzeba to zglosic, bo koty naleza do ekosystemu i nalezy o nie dbac. Napewno w waszej gninie tez jest ktos odpowiedzialny za to, ale nie odwazy sie wystapic przeciwko wlasnemu wojtowi. To musi byc szczebel wyzej.
viewtopic.php?f=1&t=182484 a tutaj mozna poprosic o sterylki - tylko jak wylapac kotki rodzace kilka razy do roku, ktore maja wlascicieli.
Po prostu ryczec sie chce nad losem i rodzacych kotek i ich potomstwa z gory skazywanego na choroby i smierc. :placz:
Potworny los wiejskich zwierzat (domowych).
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4796
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1, Ricardowreva i 110 gości