Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
waanka pisze:W przypadku Maud ( tego imienia używała ) to jest ważne. Większość jej bohaterek jest w jakiś sposób do niej charakterologicznie podobna; miejsca, domy, zdarzenia, ludzie- z życia wzięci.
Jest tylko jeden paradoks- swoje pełne życia i optymizmu powieści pisała czesto będąc w stanie załamania nerwowego i depresji. Sama się dziwiła, że czytelnicy dziękują jej za coś, czego nie posiada i czego w swym życiu tak mało doświadczyła. Ciekawa, bogata osobowość; pisała nawet wtedy, gdy temperatura w jej pokoju osiągała poziom zamrożonej wody w dzbanku, wbrew woli dziadków, którymi się opiekowała i rodziny, która nie wierzyła w jej talent...
Aha, i kochała koty
Bastet pisze:Zatem tak całkiem cichuteńko:
eweli77 pisze:Bastet pisze:Zatem tak całkiem cichuteńko:
Nie dziękuję z wiadomych powodów...
eweli77 pisze::D ktoś się odezwał w sprawie adopcji czarnuszków, czy coś z tego wyjdzie...się okaże, pierwsza wymiana zdań dobrze rokuje, dom niewychodzący, pani chce wziąć oboje. Zobaczymy jak zareaguje na wizytę p.a. Standardowo najpierw wciągam w rozmowę o kotkach, jakie są itp, a później informuję o swoich wymaganiach co by najpierw zaufały, nie myślały, że chcę w ich intymne sprawy wnikać, a tylko chodzi mi o dobro "mojego" kota....jeśli trafia się idiota, zazwyczaj już w pierwszych wiadomościach, zamienionych zdaniach się ujawnia, rozmowa zostaje zakończona. Czarnuszki akurat mają takie branie, że nawet idioci ich nie chcą od miesiąca "aż" dwa telefony i 3 wiadomości- ale od wybitnych baranów, dopiero dzisiaj zaświeciło się światełko w tunelu, ale lepiej nie zapeszać, proszę więc o cichutkie trzymanie kciuków.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Drrr i 157 gości