Mam nadzieję, że tym razem post zostanie wysłany, próbuje od południa i za cholere, cały czas "witryna nie osiągalna".
Napisałam eska do rodzinki psiaka z prośbą o zdjęcia, dopisałam również, że fotki chce umieścić na forum, żeby nie było ewentualnie problemu z "ich wizerunkiem" i czekam, jak tylko jakieś dostane to zamieszcze na wątku.
Narazie, nie myślałam nad zmianą tytułu wątku z braku czasu. Pogoda się poprawiła, a ja mam ogrom pracy w ogrodzie, tym przydomowym jak i warzywnym. Mój zwierzyniec "cierpi" od soboty bo prawie cały dzień jestem poza domem, dzieci też korzystają głównie z trampoliny, no ale w ogrodzie.
Coś się wydarzyło między luśką a burą i dziewczynkami, bądź tylko dziewczynkami a bura "staje po ich stronie", od rana mają do siebie wielkie "ale". Luśka drze ryja, burczy i fuczy na resztę i wzajemnie tzn, bura i dwie małe to fuczenie odwzajemniają. Luśka cały dzień ich unika, ale jak dochodzi do kontaktu to kłótnia, bez łapoczynów na szczęście ale jednak.
Oczywiście po czwartkowej wizycie u weta, Lusia była zła na cały świat, jak tylko doszła do siebie po "głupim jasiu" to zaczęła się wyżywać na wszystkich i wszystkim co jej w łapy wpadło, a za mną to już w ogóle łaziła krok w krok i opierdzielała mnie równo, z pluciem parskaniem i fukami rzecz jasna
ale już na drugi dzień jej przeszło, normalnie opiekowała się dziewczynkami, bawiła i tuliła z burą.
Zgłupiałam, nie bardzo wiem o co poszło bo mnie w domu nie było, jedyne podejrzenie o winowajcę awantury i fochów spada, na trawę...dziś rano przyniosłam świeżo wykopane kępki trawy w doniczce, bo poprzednie juz zostały pożarte przez lusie, no i właśnie dziewczynki nieziemsko się tą trawką zachwyciły, wszystkie cztery natychmiast skoczyły na parapet i zaczęły mościć dupki na trawce i ją obgryzać. Luśka akurat drzemała jak przyniosłam zielenine i nie widziała co robią dziewczynki, a fakt jest taki,że poprzedniej trawy nawet nie tykały, dlatego podejrzewam zazdrość lusi.
Tylko czy to nie jest głupie rozumowanie?