Re: Tytek i Kluska Się Leczy Chore Maluchy u barbarados
Napisane: Wto lip 31, 2018 17:52
Ja też do siebie zaglądam ,ale jakoś nie wiem co pisać .
Maluszki odeszły .
Ból pozostał.
Nic mi się nie chce ,nic ,zupełnie.
Są jeszcze dzieciaczki na działkach ale ich nie wezmę dopóki Kluski nie zaszczepię.
Nikt nie chce dać im dt. będą biegały na działkach .
Na pewno nie dam już do lecznicy
Tamte były tylko 3 dni ! z mamą ,oddzielnie i co? ..nie żyją ,a te na działkach brykają i te co wzięły z jakiejś Fundacji również zdrowe.
Tysiąc razy pytałam czy wszystko ok czy na pewno..
Jest mi żle bo to ja je tam wsadziłam.
Po za tym ,upał nas totalnie rozkłada ,mnie chyba bardziej jak futerka.
Maluszki odeszły .
Ból pozostał.
Nic mi się nie chce ,nic ,zupełnie.
Są jeszcze dzieciaczki na działkach ale ich nie wezmę dopóki Kluski nie zaszczepię.
Nikt nie chce dać im dt. będą biegały na działkach .
Na pewno nie dam już do lecznicy
Tamte były tylko 3 dni ! z mamą ,oddzielnie i co? ..nie żyją ,a te na działkach brykają i te co wzięły z jakiejś Fundacji również zdrowe.
Tysiąc razy pytałam czy wszystko ok czy na pewno..
Jest mi żle bo to ja je tam wsadziłam.
Po za tym ,upał nas totalnie rozkłada ,mnie chyba bardziej jak futerka.