Witam Kochani.
Wczorajsza łapanka kolejne fiasko .
Kocina przyszła po 22 ,bardzo zainteresowana jedzeniem ,chodziła za mną non stop ,ale do klatki chciała wejść raz i byłby niewątpliwy sukces gdyby nie auto z młodymi i rozwrzeszczane radio..kot wyskoczył jak oparzony
Niestety łapiemy tuż przy ulicy ,czyli jedna klatka na cmentarzu ,druga przy ulicy.
Zakończyłyśmy po 24 .
Był też śmieszny akcent ,tuż przed północą wychodziłam z cmentarza i weszłam prosto na biegającą babeczkę ,rzuciło ją do tyłu i zamarła w przerażeniu
nie wiedziała że ja również
Kluska wczoraj była bardzo dzielna u weta ,w przeciwieństwie do mnie ,podałam psice i uciekłam
Dziś też miałam iść na zastrzyk ,ale jak wróciłam z pracusi to byłam już zdechła ,dałam sama .
Płakała le bez tragedii ,za to na pewno czuje się dużo lepiej .
Już jak całuje to potrafi tak uchlać że krew miesza się ze łzami ,a przecież to taka kruszyna ,co będzie później ?
Biega już ,zaczepia ,po prostu normalny szczenior
Dziś jedziemy na cmentarz po 21 ,może w końcu się uda.
Duszno.
Fajnie by było teraz nad wodą.